Zegary z dziecięcymi rysunkami
- Anielski zegar będzie przypominał przechodniom, że upływa czas na rozliczenie PIT-u i na przekazanie 1 proc. podatku na pomoc dzieciom ze Śląska i Zagłębia - wyjaśnia Monika Bajka, prezeska Domu Aniołów Stróżów.
- Tych zegarów powstało bardzo dużo. W każdej naszej świetlicy, każdym klubie - w Katowicach, Sosnowcu i Chorzowie - dzieciaki rysowały swoją impresję na temat upływającego czasu. Dzisiaj chcemy zwrócić uwagę na to, że niewiele już go zostało, by rozliczyć się podatkowo, ale też przekazać 1 procent. Wciąż bowiem jest sporo osób w Polsce, które go nie przekazują organizacjom pożytku publicznego. A szkoda - dodała Monika Bajka.
Podkreśliła, że jeśli wybierzemy organizację, której chcemy przekazać 1 proc. podatku, to mamy wpływ na to, co się dzieje w naszym otoczeniu.
- Często ludzie mówią: „Mam bardzo mały ten jeden procent: 5, 10, 15 złotych. To nic nie da. Trochę wstyd”. Chciałam powiedzieć, że absolutnie tak nie jest. Każda złotówka się liczy. Jest nas w Polsce bardzo dużo . Jeśli każdy by tak pomyślał, to te pieniądze by przepadły. A jeżeli tysiąc osób przekaże po 5 złotych to już robi się 5 tysięcy - podkreśla Monika Bajka.
W dziecięcej reprezentacji, która w środę, 20 kwietnia wzięła udział w akcji przed siedzibą Radia Katowice znaleźli się Kinga, Wojtek i najmłodsza Zosia.
Za co lubią Dom Aniołów Stróżów? - Bo tam można bawić się, spotykać się z innymi i chodzić na różne wycieczki - powiedziała Zosia.
Dają oparcie i bezpieczeństwo
Dom Aniołów Stróżów pomaga młodzieży i dzieciom ze środowisk patologicznych oraz osobom niedostosowanym społecznie, a także ich rodzinom.
Monika Bajka pytana o to ilu podopiecznych przewinęło się przez Dom Aniołów Stróżów przyznaje, że dyby popatrzeć na perspektywę prawie 30 lat – od pierwszego wyjścia na ulice na katowicki dworzec – to już będą tysiące.
W trzech lokalizacjach, w których Dom Aniołów Stróżów działa (Katowice – Załęże, Chorzów – Batory i Sosnowiec – Juliusz), każdego roku w klubach i świetlicach terapeutycznych obejmują codziennym wsparciem około 130 dzieci w wieku od 2,5 do 19 lat. Do kolejnych 500 docierają streetworkerzy w programach ulicznych. Poza tym Centrum Wspierania Rodzin opiekuje się w sumie 80 – 100 rodzinami.
Dają oparcie i bezpieczeństwo. Dużo rozmawiają, wspólnie odrabiają lekcje, uczą odpowiedzialności i empatii.
- Ostatnie 2 lata to dla nas bardzo trudny czas. Mimo to funkcjonujemy tak jak zawsze, bo dzieciaki i rodziny, którymi się zajmujemy, ciągle potrzebują pomocy. A teraz potrzebują jej jeszcze bardziej. Dzieci nie wiedzą co się dzieje, są zalęknione. Reagują różnie, jak to dzieci. Jedne się wycofują, drugie są smutne, a inne wygłupiają się i żartują, bo tak radzą sobie z napięciem. Jest więc dużo pracy pedagogicznej, psychologicznej. Potrzeba rozmów z nimi, by miały poczucie bezpieczeństwa, choć nie ukrywam, że dla wychowawców, wielu z nas ta sytuacja też jest bardzo trudna. Tak po ludzku. Każdy – niezależnie od tego czy jest lekarzem, czy pedagogiem – jest też po prostu człowiekiem. Przeżywamy to wszyscy. Jedni bardziej, inni mniej, to zależy od osobowości, charakteru, doświadczenia. Jednak jeśli jesteśmy w służbie ludziom – a taka jest misja Domu Aniołów Stróżów – to trzeba ten dystans złapać i pomagać - podsumowuje Monika Bajka.
iPolitycznie - Czy słowa Stefańczuka o Wołyniu to przełom?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?