Końcówka meczu w Gnieźnie była niezwykle pasjonująca. Po 13. biegach Start prowadził 43:35 i wydawało się, że zwycięstwo ma w kieszeni. W pierwszym biegu nominowanym od startu prowadzili dwaj rybniczanie. Gdy na ostatnim okrążeniu na tor upadł Mirosław Jabłoński sędzia przerwał bieg wykluczając zawodnika gospodarzy. Po chwili czerwoną kartką ukarany został Adrian Gała, bo okazało się, że chciał kopnąć Andrzeja Lebiediewa.
Powtórka w dwuosobowym składzie zakończyła się wygraną ROW 5:0 i w szeregi gości wróciła nadzieja na końcowy sukces. W ostatnim biegu rybni-czanie też zwyciężyli, ale tylko 4:2 i zabrakło im jednego „oczka” do remisu.
W ekipie ROW na pochwałę zasłużył Kacper Woryna, który aż pięć razy mijał metę na pierwszym miejscu. Więcej spodziewano się po debiutującym w szeregach rybniczan Andrzeju Lebiediewie. Wpożyczony ze Sparty Wrocław Łotysz jest wszak mistrzem Europy, a zdobył tylko 6 pkt.
Start u siebie jeszcze nie przegrał, ale ta strata punktów była dla ROW zimnym prysznicem, bo goście spodziewali się w Gnieźnie lepszego wyniku.
Start Gniezno – ROW Rybnik 45:44
ROW Woryna 16, Batchelor 8, Szczepaniak 7, Lebiediew 6, Skupień 4, Karpow 3, Chmiel 0.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Kamil Glik jedzie na Mundial: Lekarz zdradził szczegóły
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?