Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Start-up Voucherify. odcinają kupony od świetnego pomysłu

Katarzyna Pachelska
Paweł Rychlik, Tomasz Pindel i Michał Sędzielewski
Paweł Rychlik, Tomasz Pindel i Michał Sędzielewski Karolina Moczulska White Hill Studio
Katowicki start-up Voucherify z Fabryki Porcelany ma już ponad 150 klientów z całego świata. Międzynarodowy jest też zespół tej młodej firmy.

Michał Sędzielewski, Tomasz Pindel i Paweł Rychlik - trójka przyjaciół, a jednocześnie doświadczonych, mimo młodego wieku (ok. 30 lat), programistów - przez lata pracowali dla zagranicznych klientów w firmach outsourcingowych. Ten czas wspominają dobrze, ale jednocześnie podkreślają, że była to praca odtwórcza, która po pewnym czasie przestała im sprawiać satysfakcję. Dlatego też postanowili dokonać drastycznej zmiany w swoim życiu zawodowym. Zmiany, którą nazywają… „protestem” wobec monotonii pracy programisty.

- Intuicja podpowiadała nam, by założyć firmę produktową, start-up technologiczny. Ale jak stworzyć produkt, nie mając wiedzy o sprzedaży, marketingu i w ogóle o prowadzeniu firmy? Nie da się - wspomina dziś z uśmiechem Michał Sędzielewski, jeden z założycieli spółki Rspective, właściciela start-upu Voucherify.

Pierwsza próba - portal do umawiania się na zajęcia sportowe - skończyła się klęską. Była to bolesna, ale pouczająca lekcja.

Platforma do tworzenia kodów promocyjnych
W 2014 roku katowickiej firmie Rspective, założonej rok wcześniej przez trójkę przyjaciół, udało się nawiązać współpracę z Book A Tiger, start-upem usługowym z Berlina. - Pracując nad mechanizmem promocji dla BAT, zauważaliśmy, że na rynku nie ma oprogramowania do wysyłania i akceptowania jednorazowych kodów promocyjnych - dodaje Michał Sędzielewski.

Niedługo później powstaje pierwsza wersja Voucherify, platformy do tworzenia kodów promocyjnych, która daje marketerom narzędzia do samodzielnego zarządzania kampaniami promocyjnymi.

Platforma API od Voucherify pomaga programistom zintegrować cyfrowe promocje z dowolnym kanałem marketingowym lub punktem kontaktu z klientem - ostatecznie dając pełną kontrolę nad kampaniami z powrotem do zespołu marketingowego.

Korzystając z przyjaznego dla użytkownika pulpitu nawigacyjnego, mogą tworzyć, dystrybuować i śledzić kampanie bez potrzeby posiadania wiedzy technicznej. Interfejs użytkownika pomaga im dostosować funkcje kampanii, począwszy od podstawowych, takich jak typ rabatu i data wygaśnięcia, a skończywszy na bardziej złożonych regułach sprawdzania poprawności w oparciu o strukturę zamówienia i profil klienta.

Co ważne, API umożliwia programistom integrację kuponów z infrastrukturą oprogramowania firmy (CRM, e-maile, SMS-y, aplikacje mobilne, faktury itp.).

Ta szybkość i łatwość integracji przyciągnęły setki małych i średnich firm, które nie mogą sobie pozwolić na budowanie własnej infrastruktury promocyjnej. Teraz mogą z łatwością przetestować ofertę kuponów i ostatecznie zwiększyć przychody. A ich programiści mogą skoncentrować się na bardziej krytycznych zadaniach biznesowych.

- Po pierwsze, proszę sobie wyobrazić, że zamiast zatrudnienia lub zlecenia szeregu prac programistycznych, można skorzystać z intuicyjnego systemu - opowiada Tomasz Pindel, współzałożyciel firmy. - To oznacza oszczędności liczone w tysiącach złotych, co dla mniejszej firmy może być kluczowe w jej funkcjonowaniu. Po drugie, pod względem marketingu, użycia zaawansowanych technologii do promocji, mniejsze firmy, sprzedające np. odzież przez internet, mogą mieć problem, by rywalizować z gigantami. Nasza platforma pozwala zniwelować przewagę potentatów w zakresie personalizacji sprzedaży - uzupełnia Pindel.

150 klientów z całego świata
Projekt okazał się strzałem w dziesiątkę - po kilku miesiącach udało się pozyskać pierwszych klientów.

Dziś, po ponad dwóch latach funkcjonowania, Voucherify zyskało aż 150 klientów, a wśród nich m.in. brytyjską sieć domów towarowych John Lewis.

W ostatnim miesiącu ponad milion konsumentów z całego świata otrzymał kupon lub zniżkę z systemu Voucherify, a liczba ta stale rośnie.

Z rozwiązania katowickiego start-upu korzystają już firmy z praktycznie każdej branży, m.in. online marketplace, retail, FMCG, branża taksówkarska, medyczna, które swoje usługi lub produkty sprzedają online.

Jedną z branż, w której można zauważyć automatyzację kampanii zniżkowych, są platformy sportowe. Na przykład platforma Yes.Fit wdrożyła system Voucherify. Dzięki temu możliwe jest budowanie zaangażowanej społeczności biegaczy, którzy jednocześnie za pomocą dedykowanej strony internetowej będą planować swoje starty w kolejnych zawodach. Zespół Yes.Fit codziennie może dbać o tworzenie przekonujących kampanii promocyjnych, wykorzystując m.in. personalizowany program lojalnościowy, który umożliwia dotarcie z promocją do osób, które już raz wzięły udział w zawodach, lub mechanizm rekomendacji, zachęcający do działania obie strony - nowi klienci zostają przyciągnięci zniżką przypisaną do kodu polecającego, a osoby odsyłające otrzymują zniżki, które mogą wykorzystać przy zakupie nowego pakietu startowego.

Potrzeby podobnych, jak Yes.Fit, platform najczęściej nie są na tyle duże, by istniała konieczność zatrudniania programistów, w takiej sytuacji dobrze sprawdza się taka intuicyjna platforma jak Voucherify.

To pozwala realizować kampanie na dużą skalę - na przykład Yes.Fit wysłał już 25 tys. personalizowanych kuponów zniżkowych za pomocą Voucherify.

Informatycy ze sportowym zacięciem
Założyciele start-upu: Michał, Tomasz i Paweł są absolwentami Politechniki Śląskiej w Gliwicach oraz Akademii Project Managera w Wyższej Szkole Bankowości w Chorzowie. Oprócz wspólnych studiów, pracy, łączy ich też pasja do sportu, co pozwala skutecznie walczyć ze stereotypami związanymi z programistami.

Michał po całym dniu pracy koszulę zamienia na strój biegowy, urlop spędza w górach lub Puszczy Białowieskiej.

Tomasz to środkowy pomocnik LKS Korbielów, dla którego mecz jego drużyny jest absolutną świętością - mimo wielu obowiązków, dojeżdża z Katowic na mecze żywieckiego okręgu B-klasy. Zimą na jego nogach zamiast korków znajdują się narty.

Paweł, zakochany w Islandii, może pochwalić się wieloma wyprawami rowerowymi po tej wyspie.

Biuro z piłkarzykami w dawnej Porcelanie
Rspective, będące właścicielem Voucherify, obecnie zatrudnia 25 pracowników (w tym Brazylijczyka i mieszkańca Szanghaju), a średnia wieku pracowników wynosi zaledwie 29 lat.

Jedną z fundamentalnych zasad firmy jest budowanie zgranego zespołu zaufanych, doświadczonych pracowników, którzy starają się rozwiązywać problemy klientów w możliwie prosty i sprawny sposób.

- Siłą naszej firmy są ludzie - mówi pewnie Michał Sędzielewski. Małe, dobrze rozumiejące się zespoły, płaska struktura i wyzwania projektowe powodują, że nie musimy używać zewnętrznych motywatorów - dodaje.

Co ciekawe, siedziba firmy mieści się w ponad 100-letniej dawnej Fabryce Porcelany w Katowicach. - To miejsce wyrasta na nową wizytówkę miasta - uważa Paweł Rychlik. - Innowacyjne firmy zakładają tu biura, regularnie organizowane są spotkania, warsztaty, koncerty. Surowa cegła, wysokie sufity i minimalistyczny wystrój, tworzą kreatywną przestrzeń do pracy. Ponadto ścianka wspinaczkowa, elektryczny gokart i stół do piłkarzyków, które mamy w biurze, stanowią świetną odskocznię od codziennych obowiązków - uzupełnia Paweł Rychlik.

- Wraz z rozwojem start-upów, zmienia się również postrzeganie młodych inwestorów z sektora innowacyjności - mówi Michał Sędzielewski, współwłaściciel start-upu Voucherify. - Dziś to już nie tylko grupa młodych pasjonatów z pomysłem i zapałem, często trudnym do przekucia w realny biznes - a raczej wciąż młodzi, ale już bardziej doświadczeni, prężnie działający przedsiębiorcy z konsekwentnie realizowanym planem - dodaje Sędzielewski.

Start-upy nie tylko w stolicy
Potwierdzają to liczby - według aktualnych danych fundacji Startup Poland, aż 58 proc. budujących dzisiaj w Polsce start-upy to trzydziestolatkowie. Co więcej, wśród założycieli start-upów udział grupy 20-latków i młodszych wyraźnie spadł - dziś to tylko 26 proc. (33 proc. w 2016 r.). Warto też zauważyć, że około 35 proc. badanych to tzw. seryjni przedsiębiorcy. To z kolei pokazuje, że rośnie profesjonalizm i doświadczenie polskich innowacyjnych przedsiębiorców, co może mieć wpływ na ich wymierne wyniki.

Młodzi, ale już jednocześnie doświadczeni Polacy, znaleźli swoją niszę, dzięki czemu nie muszą bezpośrednio konkurować z sąsiadami ze Słowacji czy Czech. Specjalizują się głównie w tworzeniu rozwiązań big data, do analityki, internet of things, dostarczeniu narzędzi dla programistów czy marketingu. Z kolei specjaliści zza naszej południowej granicy stali się mistrzami głównie w rozwiązaniach Saas, aplikacjach i technologiach mobilnych.

Na Słowacji i w Czechach 2/3 start-upów swoje siedziby ma w stolicach. Rynek polskich start-upów dotychczas nie doczekał się stworzenia jednego silnego ośrodka, w którym zostałyby scentralizowane najważniejsze nowo powstałe innowacyjne przedsiębiorstwa. Dziś największym nasyceniem start-upów mogą cieszyć się Warszawa (25 proc.), Wrocław (12 proc.), Kraków i Poznań (po 7 proc.) oraz Trójmiasto (6 proc.).

Widoczny jest za to silny trend decentralizacji lokalizacji siedzib - pozostałe miasta stanowią aż 43 proc. lokalizacji polskich start-upów. Fachowcy podkreślają, że taki stan rzeczy wynika z dwóch czynników. Po pierwsze, uczelnie kształcące inżynierów, będących motorem napędowym innowacji, znajdują się zarówno w dużych aglomeracjach, jak i nieco mniejszych ośrodkach, a po drugie - liczy się otwartość instytucji wspierających start-upy, a nie tylko lokalizacja.

- Zarówno centralizacja, jak i decentralizacja mają swoich fanów - tłumaczy Wojciech Bachta, ambasador Fundacji Startup Poland. - Myślę, że nie wydarzy się już druga Dolina Krzemowa, bynajmniej nie na Ziemi - dodaje.

- W ostatniej dekadzie przeprowadzka do większego ośrodka, np. stolicy, przestała być koniecznością, szczególnie gdy miejsce nie ma znaczenia dla codziennego funkcjonowania start-upu - uważa Michał Sędzielewski z Voucherify. - Firmy technologiczne, które sprzedają swoje usługi dla klientów globalnych przez internet, jak np. branża SaaS, nie wymagają lokalizacji siedziby w jednym z pięciu największych ośrodków. Postępująca cyfryzacja pozwala firmom takim jak nasza na zdalną współpracę z ludźmi z całego świata. To prawda, że Śląsk, czyli rynek pracy liczący 2 mln ludzi, pomógł nam zbudować bazę naszego zespołu. Natomiast nowoczesne narzędzia komunikacji oraz nasza kultura pracy zespołu pozwoliły nam sięgnąć po pracowników z Krakowa, Berlina, ale też z tak odległych miejsc jak São Paulo czy Szanghaj - dodaje Sędzielewski.

Piknik w Parku Śląskim pod hasłem "Łączymy pokolenia"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo