Zagłębie straciło bramkę tuż po tym jak miało rzut rożny. Gospodarze ruszyli z kontrą, mając przewagę 4 na 2. Wprawdzie Matko Perdijić obronił strzał Artura Siemaszki, ale wobec dobitki 36-letniego Grzegorza Lecha był bez szans.
Goście odpowiedzieli w 26. minucie wykorzystując błąd Wiktora Biedrzyckiego, który stracił piłkę na własnej połowie. Przejął ją Szymon Pawłowski zagrał do Patryka Małeckiego, a „Mały” strzelił w długi róg, zdobywając pierwszą bramkę w barwach Zagłębia po powrocie do tego klubu.
W końcówce pierwszej połowy też nie brakowało emocji. Najpierw Quentin Seedorf sfaulował Bartłomieja Niedzielę i sędzia wskazał na 11. metr. Do piłki podszedł Lech. Perdijić przed uderzeniem ustawił się w swoim lewym rogu bramki, następnie przesunął się do środka, aby z powrotem wrócić w to miejsce i… obronił rzut karny! - Nie strzeliłem jak na treningach, dlatego nie było bramki – skwitował Lech.
Ostatnia akcja przed przerwą powinna skończyć się golem dla Zagłębia. Pawłowski posłał piłkę z rzutu wolnego, niepilnowany Piotr Polczak jakimś cudem nie skierował jej do siatki, tak jak Fabian Piasecki, który próbował jeszcze wślizgiem strzelić bramkę.
Od początku drugiej połowy pełne ręce roboty miał Perdijić, głośno krzyczący na swych kolegów dopuszczających do groźnych sytuacji. Pachniało bramką dla Stomilu, ale to sosnowiczanie objęli prowadzenie. Po rzucie rożnym gospodarzy, Zagłębie wyprowadziło kontrę – w końcowej fazie Pawłowski zagrał do Małeckiego, który tym razem strzelił w długi róg z prawej nogi, ale efekt był ten sam. Piotr Skiba został pokonany drugi raz, choć piłkę próbował jeszcze wybijać Bartłomiej Niedziela.
- Chyba po raz ostatni trafiłem w barwach Wisły w meczu wyjazdowym z Arką. Cieszę się, że moje bramki pomogły wygrać tak ważne spotkanie - cieszył się po meczu Małecki.
Mecz mógł się podobać, bo oglądaliśmy otwarty futbol z sytuacjami po obu stronach boiska. Zagłębie miało w bramce Perdijicia, który świetnie się spisywał, tak jak przy strzale Mateusza Cetnarskiego w 84. minucie. Wcześniej Chorwatowi pomogła poprzeczka.
W doliczonym czasie gry goście po kontrze zadali trzeci cios - bramkę strzelił Pawłowski, kończąc mecz z dwoma asystami i golem.
- Te trzy punkty dedykujemy naszemu prezesowi - mówił po spotkaniu Tomasz Nawotka.
Stomil Olsztyn – Zagłębie Sosnowiec 1:3 (1:1)
Bramki: 1:0 Grzegorz Lech (11), 1:1 Patryk Małecki (26), 1:2 Patryk Małecki (60), 1:3 Szymon Pawłowski (90+1)
Stomil: Skiba - Bucholc, Remisz, Mosakowski, Kuban - Siemaszko (80. Hajda), Pałaszewski, Biedrzycki, Lech (82. Cetnarski), Niedziela (68. Hinokio) - Sobczak.
Zagłębie:Perdijić - Ryndak, Polczak, Radkowski, Seedorf (46. Słomka) - Nawotka, Hołota, Stewart (55. Sinior), Pawłowski, Małecki (81. Biłeńkyj) - Piasecki.
Żółte kartki: Pałaszewski, Mosakowski.
Sędziował: Damian Kos (Gdańsk).
Widzów: 2763
Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?