Stowarzyszenie Ruchu Harcerskiego "Czuwaj" powstało dokładnie 10 lat temu. Skupia byłych komendantów, instruktorów harcerskich, którzy nie mogą już aktywnie działać w ZHP, ale chętnie wspomagają związek. Dbają o tradycję i historię. Szukają sponsorów. Pomagają sobie wzajemnie, wspomagają finansowo wyjazdy na letnie obozy dla dzieci z ubogich rodzin. To jest unikatowe stowarzyszenie w skali kraju. Jutro w Katowicach środowisko to będzie świętować swoje 10-lecie.
Noce spędzane pod namiotami, zawiesista zupa z metalowej menażki, ogniska, podchody. Kto tego nie przeżył, niech żałuje. Harcerstwo wchodzi w człowieka na całe życie. Zmienia go, uczy działać w grupie i doceniać przyjaźń. Doskonale wiedzą o tym członkowie Stowarzyszenia Ruchu Harcerskiego "Czuwaj", które jutro będzie obchodzić 10-lecie swojego istnienia. Założyli go byli harcerze: komendanci, instruktorzy, którzy czynnie w ZHP działać już nie mogą, ale o związku nie potrafią zapomnieć i chętnie go wspierają. Żałują też czasów, kiedy zuchowskie i harcerskie drużyny były w każdej szkole, a szare mundurki z kolorowymi chustami śmigały ulicami naszych miast i miasteczek.
Profesor pediatrii i metalowa harcerska lilijka
Prof. Krystyna Karczewska pierwszy raz mundurek założyła, gdy miała zaledwie roczek. - Mama była hufcową w Tarnopolu na Kresach. Inaczej po prostu być nie mogło. Ale przyrzeczenie harcerskie złożyłam dopiero w 1945 roku w hufcu tarnogórskim. Wojenne losy, repatriacja, wygnanie rzuciły nas na Śląsk - wspomina pani profesor.
Jej ojciec, sędzia, zginął w Katyniu. Nie mogła o tym nikomu opowiedzieć przez długie lata. W Tarnowskich Górach, gdzie trafiła w 1945 roku, jej mama uczyła języka polskiego w liceum pedagogicznym i jednocześnie udzielała się w harcerstwie.
- Moja aktywność nie była zbyt duża. Tak naprawdę zaczęła się dopiero na studiach - opowiada. Krystyna Karczewska ukończyła studia medyczne, pracowała w Śląskim Centrum Pediatrii w Zabrzu. Na studiach, a potem już jako lekarz organizowała obozy harcerskie dla chorych dzieci. - Aż do 1986 roku najpierw w lipcu na Jurę zabieraliśmy dzieci chore na cu-krzycę, a miesiąc później z wadami postawy i astmą. Pod opieką lekarzy mogły być prawdziwymi harcerzami, pełnić warty. Nikt w kraju tego poza nami nie robił - wspomina. Był szpitalik dla harcerzy, ale też badania naukowe przeprowadzane wśród mieszkańców wiosek sąsiadujących z obozem. To wszystko skończyło się wraz ze zmianą ustroju. Zakłady przestały finansować wyjazdy.
- Kiedy 10 lat temu usłyszałam o stowarzyszeniu "Czuwaj", bardzo się ucieszyłam. Praca na rzecz harcerstwa, zdobywanie sponsorów i dbanie o historię organizacji. To ma sens i daje mi radość - podkreśla. Jutro na spotkanie z okazji 10-lecia "Czuwaj" pójdzie w mundurze swojej mamy. - Zmarła 20 lat temu, ale do końca działała w harcerstwie - mówi prof. Karczewska.
Technik dentystyczny wolał hufiec od zarabiania pieniędzy
Zbigniew Soroczan, rybniczanin, z organizacją związał całe swoje życie. - Do ZHP wstąpiłem w 1956 roku. Zastępowy, kronikarz, a w latach 1971-91 komendant hufca w Rybniku - wylicza Soroczan.
Z wykształcenia technik dentystyczny. W latach 70. i 80. to był zawód przynoszący krocie. A jednak pan Zbigniew zrezygnował z jego wykonywania i zawodowo zajął się szefowaniem ZHP.
- Wiem, że trudno w to uwierzyć. Ale tak właśnie było - podkreśla. Początek lat 90. to trudny okres dla harcerstwa. Dotychczasowi działacze, instruktorzy musieli zająć się rodzinami, pilnować pracy. Żyło się ciężko. Na inne sprawy brakowało czasu.
- W marcu 2004 roku zaproszono mnie do Katowic na spotkanie. Tam podjęliśmy decyzję o utworzeniu stowarzyszenia. To się doskonale złożyło, bo już wcześniej o tym w Rybniku myśleliśmy. W czerwcu powstał pierwszy Krąg "Czuwaj". Jego członkowie, teraz już ponad 60 osób, dbają o historię. Wydali dwie książki dokumentujące działalność ZHP w latach 1920-39 i 1945-90. Czy Zbigniew Soroczan wierzy, że dla harcerstwa nadejdą jeszcze wspaniałe czasy? - W 1975 roku w powiecie rybnickim było 12,5 tysiąca harcerzy i zuchów. A i tak dostawaliśmy po głowie, bo mieliśmy w szkołach zbyt mały stopień uzwiązkowienia, zaledwie 24 proc. W takim Sosnowcu czy Bytomiu był dużo wyższy. Wtedy mieliśmy bardzo dobry program dla harcerzy, zwłaszcza w szkołach średnich, w których wychowywaliśmy dalsze kadry. Teraz w szkołach bywa z tym kiepsko - podkreśla Soroczan.
Na obronę pracy magisterskiej prosto z obozu
Elżbieta Natkaniec z Kręgu w Sosnowcu zapewnia, że wszystko, co ważne w jej życiu, ma związek z harcerstwem. - Nawet na obronę pracy magisterskiej przyjechałam prosto z obozu. Miałam tyle czasu, żeby wyprasować spódnicę - wspomina.
Pamięta lata, kiedy na Centurii, na jednym turnusie było tysiąc zuchów i harcerzy. - Proszę sobie wyobrazić, jak zbierali się przy ogromnym ognisku - dodaje i złości się, kiedy w telewizji słyszy prof. Jadwigę Staniszkis mówiącą, że harcerstwo zabija indywidualność: - No co za bzdury. Harcerstwo uczy, pomaga w dalszym życiu.
Sosnowiecki Krąg "Czuwaj" działa od kilku lat i ma na koncie sporo ciekawych akcji. Powstała książka o historii organizacji, na grobach instruktorów fundowane są harcerskie lilijki. Stowarzyszenie współorganizowało też bieg wokół zamków.
Nie próżnuje też Adam Paucha z Zawier-cia. Swoje życie z ZHP związał w wieku 7 lat. Jego nauczycielem, mentorem był Lech Gallina - historia zawierciańskiego związku. - Stowarzyszenie "Krąg" to 65 osób. Dochodzą do nas coraz młodsi. Wszyscy pamiętamy, że byliśmy i nadal jesteśmy harcerzami. Pomagamy w krzewieniu idei, ale i sobie nawzajem w trudnych życiowych chwilach. Kultywujemy tradycję, spisujemy historię. Tak trzeba - podkreśla.
Izba tradycji, śpiewnik, czyli tak to robią w Rydułtowach
Ryszard Zawisz jest dumny, że harcerskie szlify zdobywał w II drużynie im. Stefana Czarneckiego. - Ta drużyna ma przedwojenne tradycje. To drużyna kadrowa dla miasta, harcerski matecznik - podkreśla. Sam też do kadry należał. Był komendantem hufca w Wodzisławiu Śląskim i pełnił funkcję w Śląskiej Chorągwi.
W 2011 roku w Rydułtowach powołano do życia Krąg stowarzyszenia "Czuwaj". Osiągnięcia: harcerska izba pamięci, oryginalny śpiewnik z elementami historii związku, a ostatnio także lekcje historii.
- Jeśli ktoś złożył przyrzeczenie, to harcerzem jest do końca życia. Tu kształtuje się charaktery - podkreśla.
Janusz Woźniak, przewodniczący Stowarzyszenia Ruchu Harcerskiego "Czuwaj", przygotowuje się do jutrzejszego święta. - Będziemy wspominać to, co udało się nam zrobić do tej pory i oczywiście planować działania na przyszłość: tę bliższą i dalszą. Wyróżnimy najaktywniejszych instruktorów. Będą odznaczenia. Nie chciałbym dzisiaj zdradzać szczegółów, by nie psuć niespodzianki koleżankom i kolegom - podkreśla Woźniak.
*Próbny sprawdzian szóstoklasistów 2014 ARKUSZE + KLUCZ ODPOWIEDZI
*Horoskop 2014: Karty tarota ostrzegają [PRZEPOWIEDNIE NA 2014]
*Tabliczka mnożenia do wydrukowania [WZORY TABLICZEK MNOŻENIA]
*Urlop macierzyński 2014 [ZASADY I TERMINY: URLOP RODZICIELSKI]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?