Strajk w GKS Katowice? Piłkarze mają dość czekania na swoje pieniądze

Utrata większości przez miasto w Radzie Nadzorczej GKS Katowice wprawiła władze śląskiej stolicy w konsternację. Skutecz-ny atak Ireneusza Króla ukoronowany odwołaniem z funkcji przewodniczącej Krystyny Siej-ny, na co dzień wiceprezydent miasta, oznaczał kolejny sukces biznesmena, właściciela Polonii Warszawa, w trwającym od dłuższego czasu "meczu" z prezydentem Piotrem Uszokiem. Nowi członkowie RN Kinga Pajerska-Krasnowska, Tomasz Turek i Janusz Janisz w komplecie reprezentują środowisko prawnicze, co może oznaczać, że Król szykuje kolejne precyzyjne posunięcia. Na początek najprawdopodobniej pójdzie zarząd klubu - także w tym przypadku biznesmen chce mieć większość, co oznaczałoby odwołanie wiceprezesa Wojciecha Cygana lub wprowadzenie do zarządu dodatkowych ludzi.

Dwa dni przed piątkowym przewrotem w RN katowiccy radni podjęli uchwałę o zakupie kolejnego pakietu akcji za 2,5 mln zł. Po ponownym przejęciu władzy przez Króla sytuacja się skomplikowała.

- Anulowanie uchwały byłoby bardzo trudne, najprawdopodobniej będziemy więc grać na czas - mówi nam osoba związana z Urzędem Miasta.

- Moim zdaniem jedyny możliwy scenariusz to znalezienie inwestora, który w imieniu miasta lub razem z nim, odkupi od Ireneusza Króla jego akcje i przejmie realną władzę na Bukowej - uważa natomiast Arkadiusz Godlewski, przewodniczący Rady Miasta. - A odwołanie Krystyny Siejny z RN może miastu wyjść na dobre, bo od wiceprezydenta Katowic i szefa Rady można wymagać przynajmniej podstawowej wiedzy o funkcjonowaniu spółek.

Piątkowy przewrót dla większości radnych był zaskoczeniem. - Głosując nad uchwałą miasto miało większość w RN, a teraz zgarnął ją pan Król. W obecnej sytuacji istnieje ryzyko, że te 2,5 mln z publicznych pieniędzy zostaną wyrzucone w błoto - mówi wprost radny Andrzej Zydorowicz. - Mam wrażenie, że polityka miasta wobec klubu jest jedynie doraźna, a w dodatku chaotyczna. Poprzednio, gdy przekazywaliśmy na klub 1,8 mln zł, pojawiła się informacja, że transza zostanie zrealizowana wtedy, gdy druga strona przekaże 5 mln zł. Jakoś do dziś nie usłyszałem, że warunek ten został spełniony, a już na pewno nie gotówkowo.
Kolejna polityczna awantura wokół GieKSy oznacza dla niej przede wszystkim paraliż finansowy. - Wszyscy wiedzą, że jest ciężko. Nie ma jednak na razie ryzyka, że nie rozegramy trzech najbliższych spotkań - zapewnia wiceprezes Cygan. - Do Świnoujścia drużyna wyjedzie już dziś, potem mamy spotkanie z Polonią, a dalej czeka nas Nowy Sącz, a więc wyjazd dość krótki.

Opinii prezesa Jacka Krysiaka nie udało nam się poznać - szefa klubu na Bukowej nie było.

Organizacyjnie być może zagrożenia nie ma, ale coraz więcej wskazuje na to, że wyczerpała się cierpliwość samych zawodników, wobec których rosną zaległości w wypłatach. W szatni padają już propozycje opóźnienia w wyjściu na środowe spotkanie z liderem I ligi (najprawdopodobniejszy wariant zakłada jednak taki gest przed meczem derbowym z Polonią), po klasyczny strajk.

- Jesteśmy właściwie przyzwyczajeni do tego, że najwięcej się nam... obiecuje - opowiada jeden z zawodników. - Ale teraz doszliśmy właściwie do ściany, w klubie trwają gierki między właścicielami, a my znaleźliśmy się między młotem a kowadłem. Nawet nie padają żadne terminy dotyczące wypłat...

*Śtowarzyszenie Ślązaków legalne. Sąd uznał narodowość śląską? CZYTAJ TUTAJ
*Gwarki 2012, czyli bez pochodu nie ma zabawy ZOBACZ ZDJĘCIA
*KONKURS MŁODA PARA: Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!