Straż pożarna z Rybnika włącza się w pomoc małemu Samuelkowi. Chłopczyk walczy z neuroblastomą. Potrzebuje pieniędzy na leczenie

Niecałe 2,7 miliona złotych potrzeba na leczenie chorego Samuelka z Rybnika. Niespełna trzyletni chłopczyk choruje na złośliwy nowotwór układu nerwowego, neuroblastomę. Obecnie wraz z rodzicami przebywa w Barcelonie, gdzie możliwości walki z chorobą są większe, a przede wszystkim bezpieczniejsze dla niego niż w Polsce.

Historia zmagającego się ze śmiertelną chorobą małego rybniczanina poruszyła wielu mieszkańców Rybnika i całego regionu. Wszyscy na różne sposoby starają się mu pomóc, chociażby przelewając pieniądze na portalu siepomaga.pl, gdzie prowadzona jest zbiórka na rzecz chłopca.

W sieci prowadzone są również licytacje, z których dochód ma pokryć koszty leczenia dziecka. Swój „fant" przekazała również Państwowa Straż Pożarna z Rybnika, która na licytację wystawiła możliwość zwiedzenia swojej siedziby i zapewni spędzenie kilku godzin w strażackim gronie.

- Osoba, która wygra licytację zostanie zapoznana ze specyfiką służby strażaka, obiektem, samochodami oraz spotka się z funkcjonariuszami Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej, a także kierownictwem Komendy Miejskiej PSP - informują strażacy z Rybnika.

Warunkiem jest oczywiście wspomniane zwycięstwo w licytacji. A o to wcale może nie być łatwo. Po kilku godzinach od jej rozpoczęcia, kwota, jaką trzeba było przekazać, żeby wygrać sięgnęła 400 złotych.

Licytacja odbywa się w mediach społecznościowych, na jednej z grup poświęconych Samuelkowi. Potrwa do poniedziałku, 13 marca. Zakończy się punktualnie o godz. 20:00. Licytować można: TUTAJ

Jak przekazują rybniccy strażacy, termin zwiedzania ich komendy, zostanie indywidualnie ustalony ze zwycięzcą licytacji. Na zwiedzanie przewidziano około trzech godzin.

Mały Samuel z neuroblastomą zmaga się od kilku miesięcy. Do momentu diagnozy był zdrowym chłopcem. Nic nie zapowiadało również, że może u niego rozwijać się nowotwór. Nawet jego pierwszy widoczny objaw też na to nie wskazywał.

- To była zwykła sobota. Samuelkowi spuchła prawa nóżka. Nie podejrzewaliśmy niczego złego, ponieważ był w świetnej formie. Nóżka nie bolała, jak zwykle biegał po domu i rozrabiał. Jednak wygląd nóżki wzbudził nasz niepokój i zdecydowaliśmy jeszcze tego samego dnia pojechać do szpitala. Tam lekarz wyczuł pod palcami guza w brzuszku Samuelka. Skierował nas na SOR. A potem przyszła diagnoza... Byliśmy przerażeni. Lekarze zrobili USG i poinformowali, że jest to nowotwór - złośliwa neuroblastoma o wysokim czynniku ryzyka - mówią rodzice chłopca.

Od tego momentu chłopiec przebywa w szpitalu. Początkowo leczony był w Polsce, jednak po pewnym czasie wyjechał z rodzicami do wspomnianej Barcelony. - Leczenie w Barcelonie daje szanse na normalne życie dla Samuelka. Terapia jest dostosowana indywidualnie do pacjenta. Samuelek może nie przeżyć autoprzeszczepu i megachemii, które proponują lekarze w Polsce - wyjaśniają rodzice Samuelka.

Niestety, mimo leczenia na wyższym poziomie w Hiszpanii, jak wynika z relacji rodziców chłopca, mały Samuel bardzo cierpi, silne przeciwbólowe leki nie zawsze działają. W walce z chorobą trzylatek jest wspierany na różne sposoby. Do Barcelony przyleciał do niego Marshall - pies do zadań specjalnych, w rolę którego wciela się pan Sebastian, odwiedzający chore dzieci. Specjalne wideo dla Samuelka nagrał też najlepszy polski piłkarz, Robert Lewandowski.