Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strażnicy miejscy skarżą się na komendanta z Sosnowca. "Czujemy się zastraszeni i obserwowani". Komendant odpiera zarzuty

Patryk Osadnik
Patryk Osadnik
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Archiwum DZ
Strażnicy miejscy z Sosnowca skarżą się na komendanta. Kilkoro byłych i obecnych funkcjonariuszy Straży Miejskiej w Sosnowcu zgłosiło się do redakcji "Dziennika Zachodniego". Skarżą się, na fatalny ich zdaniem sposób zarządzania jednostką przez nowego komendanta. Czują się zastraszani i obserwowani. - Pracujemy pod ciągłą presją. Jeśli ktoś jest dla komendanta niewygodny, to ma wybór - zwolni się sam albo dostanie dyscyplinarkę - opowiadają. - Nie mam nic do ukrycia. Łatwo jest o bezpodstawne pomówienia - odpowiada Ireneusz Kosielski.

Funkcjonariusze Straży Miejskiej w Sosnowcu czują się zastraszani i obserwowani

Ireneusz Kosielski to były policjant, który pracował m.in. w Komendzie Miejskiej Policji w Sosnowcu. Po odejściu ze służby objął kierownicze stanowisko w Straży Miejskiej w Będzinie. Od 2018 roku pełni funkcję komendanta Straży Miejskiej w Sosnowcu.

Zdaniem części funkcjonariuszy, wiele zmieniło się w sosnowieckiej jednostce wraz ze zmianą komendanta. Część z nich uważa, że wcale nie były to zmiany na lepsze. Inni są nowymi porządkami zachwyceni.

Bywa i tak, że niektórzy boją się przyjść do pracy, ale idą. Nie mają wyjścia - mówią strażnicy

Podczas rozmowy z Kosielskim wyraźnie widać, że Strażą Miejską w Sosnowcu kieruje twardą ręką. Zgłaszający się do redakcji „Dziennika Zachodniego” byli i obecni strażnicy uważają jednak, że często dzierży on w niej gumową pałkę, przez co codzienna służba zamienia się w udrękę.

- Bywa i tak, że niektórzy boją się przyjść do pracy, ale idą. Nie mają wyjścia - mówią strażnicy, z którymi rozmawialiśmy.

- Nie mam nic do ukrycia. Łatwo jest o bezpodstawne pomówienia - mówi komendant.

- Jeśli ktoś uważa, że w jednostce łamane jest prawo, powinien zgłosić to natychmiast odpowiednim organom - dodaje Rafał Łysy, rzecznik Urzędu Miasta w Sosnowcu.

Nie przegap

„Dać Ci nowy bloczek mandatowy? Stary się najwyraźniej zgubił”. Statystyki na pierwszym miejscu

Reporter DZ spotkał się i rozmawiał z byłymi oraz obecnymi funkcjonariuszami Straży Miejskiej w Sosnowcu. Prosili, aby nie poddawać ich ikon i nazwisk, ponieważ wciąż pracują w jednostce lub szukają pracy w podobnych formacjach. Boją się o swoją zawodową przyszłość. W rozmowach wciąż powtarzało się jedno słowo - „statystyki”.

- Kiedyś idąc ulicą, kiedy widzieliśmy, że ktoś spożywa alkohol, to podejmowaliśmy interwencję. Teraz idąc ulicą takich interwencji musieliśmy podejmować kilka - opowiada kilkoro strażników. - Zdaniem komendanta prewencyjnie należy sprawdzić, czy piesi prawidłowo przechodzą przez jezdnię, czy samochody są dobrze zaparkowane lub czy reklama przed sklepem jest prawidłowo ustawiona. To absurd i sztuczne nabijanie statystyk. Widzimy, że nic się nie dzieje, ale do notesu musimy wpisać, że interwencja została podjęta, co utrudnia służbę - uważają.

Tylko i wyłącznie chodzimy, rozdając mandaty. Nie istnieje coś takiego jak „pouczenie” - strażnicy

Po przejęciu kierownictwa w jednostce przez nowego komendanta liczba podejmowanych interwencji rzeczywiście poszybowała w górę, co przedstawiają załączone niżej statystyki. Zdecydowanie wzrosła też karność ze strony sosnowieckich strażników.

- Tylko i wyłącznie chodzimy, rozdając mandaty. Nie istnieje coś takiego jak „pouczenie”. Nigdy oczywiście nie padły takie słowa wprost z ust komendanta, on jest zbyt inteligentny, żeby samemu podłożyć sobie nogę, ale daje do zrozumienia, że interwencja, która nie zakończyła się mandatem, jest nic nie warta - opowiadają strażnicy.

Po powrocie z terenu bez oczekiwanej liczby mandatów mieli oni słyszeć od Kosielskiego słowa takie jak: „Weźmiesz się w końcu do roboty?” lub „Dać Ci nowy bloczek mandatowy? Stary się najwyraźniej zgubił". Nasi rozmówcy mówią wprost, że podczas służby są pod ciągłą presją psychiczną.

- Mam wgląd w przebieg pracy dzięki specjalnemu programowi, dlatego moja codzienna styczność ze strażnikami, których spotykam na dyżurce, czy w innych miejscach polega na: „Dzień dobry”, „Co słychać?”, „Jak się czujesz?” - mówi Kosielski.

Dodaje, że słowa o bloczkach mandatowych z jego strony nigdy nie padły. - To, w jaki sposób zakończy się interwencja, zależy od indywidualnej oceny strażnika. Czasem jest to pouczenie, a czasem mandat, w wyjątkowych sytuacjach skierowanie wniosku do sądu rejonowego. Ja nie mam na to żadnego wpływu - zapewnia.

Komendant wyjaśnia, że z codziennego przebiegu służby funkcjonariusze są rozliczani przez osobę nadzorującą, najczęściej dowódcę zmiany.

Moja codzienna styczność ze strażnikami (...) polega na: „Dzień dobry”, „Co słychać?”, „Jak się czujesz?”. To w jaki sposób zakończy się interwencja zależy od indywidualnej oceny strażnika - Ireneusz Kosielski

Straż Miejska wystawia kilka razy więcej mandatów. Urząd Miasta jest zadowolony

Poprosiliśmy Straż Miejską w Sosnowcu o wyniki z ostatnich czterech lat. Dwóch, kiedy jednostką kierował jeszcze dawny komendant - Zbigniew Krupa - oraz dwóch, od kiedy na stanowisku jest Kosielski.

Przedstawione niżej dane dotyczą wykroczeń drogowych, handlu bez zezwolenia, naklejania ogłoszeń, zakłócania spokoju i porządku publicznego, spożywania alkoholu w miejscach niedozwolonych, nieprawidłowego gospodarowania nieczystościami czy profilaktyki związanej z zanieczyszczeniem powietrza i innych.

Liczba podjętych interwencji:

  • 2016 - 13257
  • 2017 - 12715
  • 2018 - 36160
  • 2019 - 53679

Liczba ujawnionych wykroczeń:

  • 2016 - 6487
  • 2017 - 5328
  • 2018 - 5735
  • 2019 - 8709

Liczba udzielonych pouczeń:

  • 2016 - 5357
  • 2017 - 4554
  • 2018 - 1581
  • 2019 - 1944

Liczba wystawionych mandatów:

  • 2016 - 893
  • 2017 - 650
  • 2018 - 3740
  • 2019 - 5883

Liczba spraw skierowanych do sądu:

  • 2016 - 204
  • 2017 - 72
  • 2018 - 105
  • 2019 – 223

Urząd Miasta jest zadowolony ze wzrostu liczby interwencji i mandatów wystawianych przez straż miejską.

- Efektywność Straży Miejskiej w Sosnowcu zdecydowanie wzrosła - uważa Rafał Łysy, rzecznik UM w Sosnowcu. - Nie wyobrażamy sobie również sytuacji, by Straż Miejska miała odpuścić kontrolę palenisk. Przecież walka ze smogiem to w tej chwili priorytet zarówno dla mieszkańców, jak i dla samorządowców. Kiedyś notoryczne pojawiały się przypadki, że przez ulicę Małachowskiego nie mógł przejechać tramwaj, ponieważ źle zaparkowany samochód zagradzał mu drogę. M.in. dzięki pracy strażników od dłuższego czasu nie mamy takiego problemu - dodaje.

- Czy obywatel zgłaszający straży miejskiej grupę osób, która spożywa alkohol i zachowuje się niestosownie, będzie zadowolony, jeśli strażnicy nie wyciągną z tego żadnych konsekwencji? Mieszkańcy oczekują od nas działania, bezpieczeństwa i rozwiązywania problemu - mówi Kosielski.

Miejski monitoring w akcji. "Operatorzy piszą na nas donosy. Wiadomo, że jest to inspirowane z góry"

Kilkoro funkcjonariuszy podniosło w rozmowach temat monitoringu miejskiego. - Jesteśmy pod ciągłą obserwacją - podkreślają.

I mają rację. Pracownicy Wydziału Zarządzania Kryzysowego bacznie obserwują interwencje podejmowane przez Straż Miejską w Sosnowcu.

- Kontrola ze strony operatorów monitoringu jest konieczna podczas podejmowania interwencji przez straż miejską. To wsparcie dla funkcjonariuszy. Jeśli dojdzie do zagrożenia, operator może szybko rozdysponować w to miejsce dodatkowe jednostki - mówi rzecznik Urzędu Miasta.

Moim zdaniem przeszkolony strażnik, który zachowuje się etycznie i zgodnie z literą prawa, powinien być wręcz zadowolony, że jego interwencja jest rejestrowana - Ireneusz Kosielski

Grupa strażników zgłasza jednak swoje wątpliwości, co do obserwacji ze strony Wydziału Zarządzania Kryzysowego. Ich zdaniem, to celowe szukanie haków na funkcjonariuszy. Czekanie, aż tylko powinie im się noga. - Operatorzy piszą na nas donosy. Wiadomo, że jest to inspirowane z góry - uważają.

Kierownictwo jednostki zaprzecza jednak, jakoby był jakiś odgórny nakaz, co do obserwacji patrolów Straży Miejskiej.

- Moim zdaniem przeszkolony strażnik, który zachowuje się etycznie i zgodnie z literą prawa, powinien być wręcz zadowolony, że jego interwencja jest rejestrowana. Jeżeli ktoś zakwestionuje jego zachowanie, to może się on posiłkować nagraniem w obronie własnej - mówi komendant.

Funkcjonariuszom nie podoba się także, że policjanci kontrolują ich służbowe notesy. To wynika jednak z porozumienia podpisanego pomiędzy Urzędem Miasta i Komendą Miejską Policji w Sosnowcu.

- Strażnicy są kontrolowani przez policjantów, ponieważ policjanci sprawują kontrolę nad działaniem straży miejskiej. Nie widzę w tym żadnego problemu. Nawet w przypadku nieprawidłowości, nigdy nie wnioskowano o wyciągnięcie konsekwencji służbowych - dodaje Kosielski.

Zobacz koniecznie

Zwolnienia dyscyplinarne tuż przed emeryturą. "Wyrok w tej sprawie wyda niezawisły sąd"

Jeśli chodzi o donosy ze strony operatorów monitoringu, to rzeczywiście dwa tego typu pisma przyszły w 2019 roku do Straży Miejskiej w Sosnowcu.

- Wpłynęły do nas dokumenty dotyczące dwóch interwencji, które miały miejsce dzień po dniu (12 i 13 października 2019 roku - przyp. red.). Na podstawie zebranego materiału dowodowego podjąłem decyzję o zastosowaniu wobec dwóch funkcjonariuszy kar nagany. Dwóch kolejnych zostało dyscyplinarnie wydalonych z jednostki za rażące naruszenie obowiązków służbowych - mówi komendant.

To nie były zarzuty od osób, jakie miały być w ten sposób poszkodowane. Postawiono je w oparciu o nagrania z monitoringu - strażnicy

Zapis z monitoringu stał się podstawą do zwolnienia dyscyplinarnego dwóch wieloletnich funkcjonariuszy. Obaj byli w okresie ochrony przedemerytalnej. - Byli niewygodni, więc znaleziono sposób, żeby się ich pozbyć - oceniają strażnicy.

Jacy strażnicy mieli być dla komendanta niewygodni? Tacy, którzy mieli inną wizję funkcjonowania jednostki, głośno sprzeciwiali się wprowadzanym przez niego zasadom i nie podobało im się, w jaki sposób są traktowani.

- Zarzutów było kilka. Między innymi, że niewłaściwie wykonywali czynności w stosunku do osób spożywających alkohol w miejscu niedozwolonym. Zaparkowali samochód na chodniku, naruszyli nietykalność, nie podjęli interwencji… Ale to nie były zarzuty od osób, jakie miały być w ten sposób poszkodowane. Postawiono je w oparciu o nagrania z monitoringu, a tych już nie udostępniono - mówią strażnicy.

Byli już strażnicy wskazują, że przed wręczeniem dyscyplinarki nikt z nimi nie rozmawiał, nie otrzymali żadnego upomnienia czy nagany. - Tyle chociaż należałoby się po 26 latach służby - oceniają.

Wyrok w tej sprawie wyda niezawisły sąd. Jaki by on nie był, my się do niego zastosujemy - Ireneusz Kosielski

Sprawy obu zwolnionych funkcjonariuszy trafiły do Sądu Pracy w Sosnowcu.

- Obaj funkcjonariusze zostali zwolnieni za rażące naruszenie obowiązków. Wyrok w tej sprawie wyda niezawisły sąd. Jaki by on nie był, my się do niego zastosujemy - zapowiada komendant Ireneusz Kosielski.

Bądź na bieżąco i obserwuj

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera