Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Strefy ekonomiczne przestańcie truć!” - żorzanie pikietowali przed magistratem ZDJĘCIA

Redakcja
„Strefy ekonomiczne przestańcie truć!” - żorzanie pikietowali przed magistratem
„Strefy ekonomiczne przestańcie truć!” - żorzanie pikietowali przed magistratem KS
„Strefy ekonomiczne przestańcie truć!”, „Chcemy móc oddychać”, „Chcemy mieć zdrowe dzieci”, „Prezydent obiecywał żyć wygodnie, bezpiecznie i w czystym środowisku naturalnym – stop kłamstwom” - takie transparenty trzymali rękach mieszkańcy, którzy w poniedziałek (7 października) protestowali przed budynkiem magistratu przy al. Wojska Polskiego w Żorach. Mieszkańcy mają dość trucia przez jeden z miejscowych zakładów. Żądali od Waldemara Sochy, prezydenta Żor zdecydowanych działań, aby ograniczyć ten proceder.

„Strefy ekonomiczne przestańcie truć!” - żorzanie pikietowali przed magistratem [ZDJĘCIA]

Mieszkańcy żorskich dzielnic Rowień-Folwarki i Zachód protestowali przed magistratem przy al. Wojska Polskiego, bo mają dość trucia środowiska przez jeden z zakładów przemysłowych zlokalizowanych na Wygodzie. Żorzanie uważają, że prezydent Żor nie podejmuje zdecydowanych działań, aby ograniczyć ten proceder. Mieszkańcy widzą problem od co najmniej dwóch lat.

- Chcemy oddychać zdrowym powietrzem w swoich domach i ogródkach, dlatego protestujemy. Źle nam się oddycha, kaszlemy, chorujemy my i nasze dzieci. Nie możemy uprawiać żadnej aktywności fizycznej na powietrzu, bo cały czas wdychamy toksyczne substancje emitowane przez fabrykę Nifco – mówią nam mieszkańcy, którzy w poniedziałek po południu pikietowali przed budynkiem żorskiego magistratu.

Młodzi i starsi żorzanie trzymali w rękach transparenty: „Strefy ekonomiczne przestańcie truć!”, „Chcemy móc oddychać”, „Chcemy mieć zdrowe dzieci”, „Prezydent obiecywał żyć wygodnie, bezpiecznie i w czystym środowisku naturalnym – stop kłamstwom”. Protest zorganizowało Stowarzyszenie Grupa Działamy. Do protestu przyłączyli się także osoby mieszkające w sąsiedztwie ul. Sosnowej w Żorach, gdzie w lutym tego roku odkryto toksyczne chemikalia – są one stamtąd wciąż wywożone.

Do zgromadzonych wyszedł Waldemar Socha, prezydent Żor. Wówczas wylały się kolejne słowa żalu z ust mieszkańców.

- Czujemy się rozczarowani i oszukani, bo na niedawnym spotkaniu w świetlicy w Rowniu pan prezydent składał nam inne obietnice i deklaracje. Chcemy bezpiecznie funkcjonować bez szkodliwego powietrza – mówiła pani Alina, jedna z protestujących i nadmieniła, że sprawa dotycząca fabryki – truciciela trafiła nawet do żorskiego sądu.

- W uzasadnieniu wyroku w 2018 r. sędzia jednoznacznie stwierdził, że zakład powinien mieć w decyzji ciągłe pomiary emisyjne podpięte pod bazę danych Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Nie rozumiem, dlaczego prezydent nie wydał takiej decyzji, a może to przecież zrobić. Jesteśmy też w posiadaniu opinii od biegłego lekarza toksykologa, którą złożymy w biurze podawczym. Większość tych objawów chorobotwórczych, jakie lekarz opisuje w tej opinii, mają nasze dzieci i my też – dodała pani Alina, która stwierdziła, że „zakład pracuje na trzech liniach lakierniczych, a pozwolenie ma tylko na dwie i tym samym przekracza przepisy, a Urząd Miasta Żory przeprowadzając ostatnio kontrole, nie wykazał żadnych nieprawidłowości”.

Zobaczcie koniecznie

Żorzance wtórowali inni zdesperowani mieszkańcy.

- Pan prezydent obiecywał nam, że zobliguje zakład do tego, aby nas nie truł, żebyśmy mogli spokojnie wyjść z dziećmi na podwórko. Teraz jesteśmy świadomie truci przez zakład. Jeden z pracowników Nifco stwierdził nawet, że filtry w fabryce były wymieniane ostatnio rok temu, a pan prezydent obiecał nam, że zmusi zakład do wymiany filtrów nawet co miesiąc – dodała pani Maria, uczestniczka pikiety.

Do zarzutów odniósł się Waldemar Socha, prezydent Żor.

- Wszystkie słowa, które mówiłem na spotkaniu w świetlicy, ja nadal podtrzymuję. To jest jednoznaczne, że zdrowie mieszkańców jest na pierwszym miejscu. Tak jak mówiłem: albo ten zakład będzie bezpieczny dla środowiska, albo nie będzie mógł działać. To nadal podtrzymuję – zaczął mówić Waldemar Socha, prezydent Żor.

- Ale chodzi o czas, to dwa lata! - wtrącali pikietujący.

Prezydent starał się łagodzić sytuację.

- Sytuacja niewątpliwie uległa bardzo dużej poprawie – odpowiedział prezydent Żor.

Na te słowa rozległo się buczenie protestujących.

Prezydent Żor stwierdził, że mieszkańcy powinni wcześniej dokładnie poinformować w magistracie, jakiej sprawy będzie dotyczyć pikieta.

- Szkoda, że państwo nie powiedzieli, w jakiej sprawie jest pikieta. Wtedy pojawiłyby się tu osoby, które byłyby przygotowane i pokazały odpowiednie dokumenty. Chyba państwo nie sądzicie, że wszystkie decyzje przygotowuje osobiście prezydent. Tymi sprawami zajmują się urzędnicy, stosowne wydziały, a odpowiednie decyzje są podpisywane z upoważnieniem prezydenta – mówił Waldemar Socha, który na koniec stwierdził, że „ta firma przygotowuje rozwiązania, które są najbardziej zaawansowane technologicznie i współpracuje z magistratem”.

- Jest przeprowadzone postępowanie środowiskowe, aby to wdrożyć, jak najszybciej. Miejmy nadzieję, że to postępowanie zakończy wszelkie problemy – stwierdził prezydent i dodał, że „są przeprowadzane kontrole w zakładzie, a ostatnia kontrola WIOŚ we wrześniu nie wykazała nieprawidłowości”.

Nie przegapcie

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera