Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strzelanina w Rybniku: Szaleniec miał zginąć [WIDEO]

Agata Pustułka
Strzelanina w Rybniku
Strzelanina w Rybniku Marcin Kasprzyk
Życie Krzysztofa W. dwukrotnie wisiało na włosku - i dwukrotnie ocalił je zbieg okoliczności. Policjanci w ostatniej chwili dali mu szansę przeżycia.

Najpierw uratowało go to, że policjant, który próbował jako pierwszy interweniować i do którego W. strzelił, trafił desperata tylko w nogę (do wymiany ognia doszło na schodach i prawdopodobnie funkcjonariusz nie miał czasu, by lepiej wymierzyć). Potem uzbrojonego 39-latka mógł unieszkodliwić snajper, gdy W. wyszedł na zwiad z domu. Miał jednak wtedy przed sobą młodszego syna i policjanci nie chcieli ryzykować życiem dziecka.

- Zawsze staramy się unikać ofiar - mówi podinspektor Andrzej Gąska, rzecznik prasowy śląskiej policji. - Gdyby jednak była taka potrzeba, to nie wahalibyśmy się strzelać. To cud, że nikt nie stracił życia. Ten człowiek strzelał przecież na oślep do karetki, do radiowozu. Gąska uważa, że policjanci zrobili wszystko, co mogli.

Pierwszy patrol zjawił się na miejscu już dwie, trzy minuty po zawiadomieniu, ale od razu stało się jasne, że będą potrzebne posiłki. W całej akcji brało udział kilkudziesięciu policjantów, w tym antyterroryści z Katowic.

Zgodnie z przyjętymi w takich sytuacjach procedurami, z okolicznych domów wyprowadzono sąsiadów, ponieważ dowodzący akcją brał pod uwagę różne warianty przedostania się policjantów do domu, zamienionego przez rybniczanina w twierdzę.

Jak się potem okazało, mężczyzna nie bez powodu straszył zdetonowaniem bomby - miał ukryte zapalniki górnicze oraz, co odkryli w czasie przeszukania policjanci, także pudełka z podejrzanym proszkiem, najprawdopodobniej prochem strzelniczym.

Eksperci twierdzą jednak, że śląscy policjanci mieli sporo szczęścia, bo akcja mogła zakończyć się tragicznie.

- Moim zdaniem działali zbyt rutynowo. Nie spodziewali się takiej agresji i desperacji, a trzeba wszystko brać pod uwagę - ocenia generał Roman Polko, były szef jednostki GROM.

Ubolewa, że polska policja ma zbyt duże opory z zastosowaniem, nawet w tak ekstremalnych warunkach, tzw. opcji snajperskiej.

- Wydarzyć mogło się wszystko. Przecież mężczyzna ten działając pod tak wielkim ciśnieniem, że mógł uczynić z syna żywą tarczę - mówi gen. Polko. - Dobrze jednak, że nie zrezygnowano z działalności przy komendach grup antyterrorystycznych, bo w takich sytuacjach okazuje się, jak są potrzebne.

Według Polki, w jakimś sensie rodzina W. padła też ofiarą własnej bezczynności, bo przecież Krzysztof W. nie stał się przestępcą z dnia na dzień. - Dlaczego nikt wcześniej nie zwrócił uwagi na jego niebezpieczne zainteresowanie bronią? - pyta.

Z psychiatrą dr Dorotą Rzepniewską

Co za diabeł wstąpił w tego mężczyznę?
Bardzo rzadko tego typu sytuacje pojawiają się nagle. Już przedtem pewnie występowały symptomy, które ostatecznie doprowadziły do kryzysu w tej rodzinie. Jednak otoczenie nie zdawało sobie sprawy ze stanu psychicznego tego mężczyzny, z poziomu jego frustracji. Często taka osoba na długo przed aktem desperacji zachowuje się agresywnie: trzaska drzwiami, wrzeszczy, niszczy sprzęty albo nie rozmawia z bliskimi, zamyka się w sobie. W tej rodzinie od jakiegoś czasu musiało dziać się źle.

Może kluczem do odgadnięcia przyczyn dramatu jest wysoki kredyt, jaki on zaciągnął bez wiedzy rodziny?
To niestety bardzo częsta sytuacja. Być może do tego doszedł hazard, bo nie wiemy, na co wydał pieniądze, a może też nadużywanie alkoholu. Poza tym w domu ten człowiek miał cały arsenał, co świadczy o typie jego osobowości. W sumie to wszystko stworzyło dramatyczną mieszankę agresji i bezradności. On prawdopodobnie znalazł się w pułapce, z której nie potrafił uciec, bo np. stracił wypłacalność, wszystko wydał.

Czuł się z tego powodu zagrożony?
Tak, a pod ręką miał broń, z której skorzystał. Alkohol, który wypił, spowodował, że stracił kontrolę nad rzeczywistością. W swojej praktyce często mam do czynienia z sytuacjami, gdy mężczyzna, chcąc sprostać swoim obowiązkom jako głowa rodziny, wpada w pętlę zadłużenia, nałóg. A stąd do tragedii jest niekiedy tylko krok.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo