Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Studenci medycyny polują na ludzkie czaszki [LISTA POMOCY DYDAKTYCZNYCH]

Aldona Minorczyk-Cichy
123RF
Tadek, Bożenka, Miecio, Halinka, - w ten sposób nazywane są ludzkie czaszki używane do nauki anatomii niejednemu studentowi medycyny uratowały skórę. Bo choć sztuczne modele układu kostnego są coraz bardziej zbliżone do oryginału, to jednak do perfekcji im nadal daleko. A na egzaminie "przebacz" nie ma! Właśnie zaczęło się wielkie polowanie na pomoce naukowe.

Szukają ich nie tylko studenci Wydziału Lekarskiego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, stomatologii czy weterynarii. Także rodzice uczniów, którzy dopiero zaczynają przygodę z edukacją, powinni się przygotować na niespodzianki i dwa razy obejrzeć każdy przedmiot, zanim go wyrzucą do śmieci. Przydać się może dosłownie wszystko!

Najbardziej szokujące są jednak kości ludzkie poszukiwane przez przyszłych medyków. Za czaszkę trzeba zapłacić od 150 do nawet 1000 zł.

CO SIĘ DZIEJE ZE ZWŁOKAMI OSÓB, KTÓRE ODDAŁY SIĘ SWOJE CIAŁA NAUCE

"Sprzedam czaszkę. Stan dobry, pełne uzębienie. Cena do uzgodnienia. W ofercie mam także trzy kości piszczelowe i dwie strzałkowe" - takie ogłoszenia można znaleźć w internecie.

Zaś na forach studenckich porady, że najlepiej i najtaniej dać w łapę grabarzowi, a ten załatwi sprawę nawet za butelkę wódki.

"Trzeba tylko w ługu wygotować, ale nie za długo, bo się pokruszy" - radzi jeden ze studentów. Inny targany wyrzutami sumienia wyjaśnia: "Aby lekarz przygotował się do zawodu, musi uczyć się z jak największej ilości preparatów (w tym także ludzkich). To może studentom-muzykom zabrać instrumenty, niech zasuwają na syntezatorze?" - ironizuje.

Rodzice uczniów najmłodszych klas, a także przedszkolaków, jeszcze kości kupować nie muszą, ale to nie oznacza, że będzie im łatwo.

- Syn zaczyna drugą klasę gimnazjum, a ja do tej pory, kiedy jesienią idę przez park, to z przyzwyczajenia zbieram kasztany. Nie wyrzucam też korków od butelek i zdarza mi się odkładać tekturki po zużytym papierze toaletowym. Tak wytresowali mnie przez lata nauczyciele - mówi Edyta Pasternok ze Świętochłowic.

Zaś Iwona Polewka z Katowic wspomina swój rajd po sklepach nocnych w poszukiwaniu kapsli od piwa, bo córka miała je przynieść do szkoły.
- Znalezienie ich nie było łatwe, bo teraz piw
o jest głównie w puszkach. W jednym sklepie ekspedientka spojrzała na mnie ze zrozumieniem. Wręczyła mi całą garść ze słowami - "też mam dzieci w szkole" - opowiada.

*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Przydać się może wszystko, czyli zanim wyrzucisz, dwa razy obejrzyj

Studenci medycyny poszukują:
- czaszek ludzkich
- całych szkieletów lub poszczególnych kości (np. piszczelowa, strzałkowa)

CO SIĘ DZIEJE ZE ZWŁOKAMI OSÓB, KTÓRE ODDAŁY SIĘ SWOJE CIAŁA NAUCE

Studenci stomatologii potrzebują:
- żuchw ludzkich
- poszczególnych zębów (dostają je od zaprzyjaźnionych dentystów)

Studenci weterynarii poszukują:
- czaszek zwierząt: konia, psa, kota, świni, itd.
- poszczególnych kości zwierząt, np. miednicy

Rodzice przedszkolaków i klas 1-3 powinni zawsze mieć pod ręką:
- kasztany, żołędzie (np. na ludziki lub do nauki liczenia)
- kapsle od butelek (np. jako podstawki pod figurki)
- korki po winie (do robienia stempli)
- tekturowe "wnętrze" papieru toaletowego (służy do robienia figurek, znaków drogowych itd.)
- tekturowe pudełka (np. do wykonania modelu domu)
- pudełka po lekarstwach i zapałkach (np. do wykonania modelu samochodu)

Rozmowa z Januszem, studentem Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach

Miałeś prawdziwą ludzką czaszkę?
Tak, bez niej nie zaliczyłbym egzaminu z anatomii. Uczyliśmy się z niej we czwórkę.

Dlaczego nie kupiłeś sztucznego modelu?
Bo jest do kitu. Sztuczne modele układu kostnego są coraz lepszej jakości, ale robi się je według schematu. Nie widać w nich wszystkich detali, skrzywień, itd. Żaden model natury nie odda, a egzamin praktyczny zdajesz na prawdziwej czaszce.

Skąd wziąłeś czaszkę?
Odkupiłem "używaną" od kumpla z roku wyżej. Gdzie on ją załatwił, nie pytałem. Kosztowała 600 zł, ale była w dobrym stanie. No i koledzy, którzy też się na niej uczyli, zrzucili się. W sumie wyszło po 150 zł.

STWÓRZ Z NAMI LISTĘ NAJDZIWNIEJSZYCH POMOCY DYDAKTYCZNYCH, O KTÓRYCH SŁYSZAŁEŚ

*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!