Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Superman Andrzej na porodówce w Bytomiu

Agata Pustułka
Choć uczestniczył dotąd w dwudziestu porodach, to nigdy, w przeciwieństwie do towarzyszących swoim partnerkom tatusiów, nie zemdlał. Ale zdarzało się, że przyjście na świat dziecka kosztowało go... kilka łez.

- Bo to bardzo wzruszająca, niepowtarzalna chwila - mówi Andrzej Baran, obecnie jedyny mężczyzna wśród studentek położnictwa Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.

Pan Andrzej jest na trzecim roku i jak twierdzi, nie wyobraża sobie pracy w innym zawodzie.
- Ja po prostu chcę pomagać kobietom. Poród to dla pań ogromny wysiłek fizyczny i emocjonalny. Coś już o tym wiem - opowiada z uśmiechem i dodaje: - Koleżanki i koledzy o mojej pasji wiedzieli w liceum. Rodzina była na początku trochę zdziwiona, mama pytała, jak sobie poradzę, ale teraz wszyscy są zadowoleni.

W Polsce w tym niezwykle odpowiedzialnym fachu pracuje 40 panów. W naszym regionie trzech.

- Cieszymy się z każdego mężczyzny decydującego się na taki krok, bo z doświadczenia wiemy, że na sali porodowej męskie wsparcie bywa niezbędne - uśmiecha się prof. Violetta Skrzypulec, dziekan Wydziału Opieki Zdrowotnej SUM, gdzie wczoraj symboliczne czepki dostały 82 studentki położnictwa.

Symboliczne, bo w szpitalach czepków, atrybutu pielęgniarek, już się nie nosi, bo przeszkadzają w pracy. Spadają z głów.

Andrzej Baran to chwalebny wyjątek, bo tradycyjnie zawód położnej jest wręcz zarezerwowany dla kobiet.

- To jedna z najbardziej sfeminizowanych profesji. Od wieków kobiety rodziły w towarzystwie kobiet, choć akurat jeśli chodzi o lekarzy-położników, to raczej mamy do czynienia z płciowym parytetem - dodaje prof. Skrzypulec.

A u kogo wolą rodzić same panie?

- Robiono u nas na wydziale takie badania, ale przeważały opinie, że nie jest ważna płeć, ale profesjonalizm. Każda kobieta chce urodzić zdrowe dziecko - twierdzi Jolanta Wołowicz, jedna z oczepkowanych wczoraj położnych. I ona jest pasjonatką zawodu.

- To muszą być pasjonaci, bo za takie pieniądze można pracować tylko z prawdziwej miłości - mówi prof. Skrzypulec.

Położne są sprawne fizycznie, wytrzymałe (niekiedy poród trwa kilkanaście godzin) i przewidujące. Są też coraz lepiej wykształcone.

Wydział Opieki Zdrowotnej w swojej 10-letniej historii wykształcił już ok. 900 położnych, których w Polsce wciąż brak. W ostatnich latach absolwentek położnictwa jest ok. 50 procent mniej, a średnia wieku tej grupy zawodowej znacząco wzrasta.

Niedawno liczba chętnych na te studia wynosiła 5-6 na jedno miejsce. Dzisiaj zrównała się z liczbą miejsc, a wiele położnych wyjeżdża za granicę, gdzie ich zawód doceniany jest bardziej.

- I dostajemy potem z zagranicy pochwalne listy od naszych kolegów. Dziękują nam za fantastycznie wykształcone położne - mówi prof. Skrzypulec.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!