Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świat czarodziejów, w którym brak... magii - recenzja filmu Fantastyczne zwierzęta: Zbrodnie Grindelwalda

Michał Jarkiewicz
Michał Jarkiewicz
Fantastyczne zwierzęta: Zbrodnie Grindelwalda. Po dwóch latach J.K. Rowling i David Yates ponownie zabierają widzów do świata magii
Fantastyczne zwierzęta: Zbrodnie Grindelwalda. Po dwóch latach J.K. Rowling i David Yates ponownie zabierają widzów do świata magii materiały producenta
Fantastyczne zwierzęta: Zbrodnie Grindelwalda RECENZJA: Po dwóch latach J.K. Rowling i David Yates ponownie zabierają widzów do świata magii. O tym, czy jest to udany powrót, przeczytacie poniżej w naszej recenzji. Zapraszamy

Świat czarodziejów, w którym brak... magii - recenzja filmu Fantastyczne zwierzęta: Zbrodnie Grindelwalda

Gdy dwa lata temu na ekrany weszła pierwsza część "Fantastycznych zwierząt", większość fanów czuła się usatysfakcjonowana. Do fenomenu serii o Harrym Potterze był co prawda nowemu filmowi daleko, jednak w jakimś stopniu J.K. Rowling udało się kolejny raz zaintrygować widzów światem magii, otworzyć nowy rozdział historii i zbudować fundament pod kolejne części. Teraz oczekiwania były większe. Twórcy zdawali sobie zapewne sprawę, że mimo wszystko za pierwszym razem sama wizja powrotu do wielbionego przez miliony osób świata czarodziejów, dawała im pewien margines błędu, że to sentyment fanów nie uwypuklił niedoskonałości dzieła, a krótkie wzmianki o znanych widzom postaciach rozpaliły ich apetyty. Po seansie ze smutkiem muszę stwierdzić, że tym razem J.K. Rowling i Davidowi Yatesowi się nie udało. "Fantastyczne zwierzęta: Zbrodnie Grindelwalda" są filmem słabym i nieangażującym, momentami strasznie nudnym.

Akcja rozpoczyna się w Stanach Zjednoczonych, gdzie złapany w poprzedniej części Gellert Grindelwald (Johnny Depp) ma zostać przetransportowany do Europy, aby odpowiedzieć za swoje zbrodnie. Jak nie trudno się domyślić, czarodziej z transportu ucieka i zaczyna urzeczywistniać swój plan, którego celem jest zdobycie władzy nad światem czarodziejów i mugoli. Naprzeciw niemu stanąć mają: Newt Scamander (Eddie Redmayne) prowadzony przez Albusa Dumbledore'a (Jude Law) niemogącego samemu zmierzyć się z Grindelwaldem oraz aurorzy z Ministerstwa Magii. Walkę dobra ze złem twórcy przeplatają rozwinięciem pobocznych historii nowych, jak i znanych z pierwszej części bohaterów.

Największym zarzutem wobec nowej produkcji Warner Bros jest słaby scenariusz J.K. Rowling. W filmie jest mnóstwo nic niewnoszących scen, które hamują akcję. Choć mamy całą paletę wątków, to większość z nich jest całkowicie nieangażująca i nieprzekonująca. To, co dzieje się na ekranie, nie pozwala widzowi zanurzyć się w świecie czarodziejów. Druga część sagi nie ma w sobie magii, za którą miliony osób na świecie pokochały historię "chłopca, który przeżył". Widz jest beznamiętnym obserwatorem, po seansie nie będzie śnił o liście z Hogwartu czy różdżce kupionej w sklepie Ollivandera, tylko z poczuciem obojętności wyjdzie z sali i przejdzie do porządku dziennego, mając gdzieś tam w pamięci, że może za dwa lata kupi bilet na kolejną cześć. W "Zbrodniach Grindelwalda" magię czuć tylko momentami i to zazwyczaj w chwilach, gdy akcja nawiązuje do tego, co znamy z książek o Potterze (między innymi sceny w Hogwarcie czy wątki z Albusem Dumbledorem). Dla filmu mającego nadać tempo dalszym częściom sagi, to zdecydowanie za mało. Jedynym plusem będącym nadzieją dla kolejnych części jest delikatne rozwinięcie wątku relacji, które łączyły (i łączą?) Dumbledore'a i Grindelwalda. Dopracowania potrzebuje jednak tytułowy czarny charakter, jak na razie daleko mu do aury zła i nienawiści, jaką roztaczał wokół siebie Lord Voldemort i jego Śmierciożercy.

Choć drugą część "Fantastycznych Zwierząt" nie można uznać za udaną produkcję, to nie sposób odmówić filmowi dobrej obsady. Redmayne potrafi nadać uroku Newtowi Scamanderowi i dobrze ukazuje jego odmienność. Z kolei Grindelwald grany przez Johnnego Deppa nie jest przeszarżowany (co ostatnio wyróżniało postacie grane przez Deppa). Nie najgorzej spisuje się również dość obszerny drugi plan. Pierwsze skrzypce w "Zbrodniach Grindelwalda" gra jednak Jude Law. Jego aktorstwo doskonale pasuje do postaci Albusa Dumbledora (szczególnie książkowego opisu). Choć postać przyszłego dyrektora Hogwartu nie dostaje wiele czasu na ekranie, to brytyjski aktor z każdej sekundy wyciska maksimum, przez co dodaje kolorytu wielkiemu czarodziejowi.

Film pochwalić trzeba również za dobre efekty specjalne, kostiumy i scenografię. Tytułowe fantastyczne zwierzęta naprawdę są fantastyczne, ubiór bohaterów jest bardzo dobrą mieszanką czarodziejskich upodobań i mody okresu międzywojennego, a świat magii w innych niż Wielka Brytania regionach, ma swój urok, jak i charakterystyczny styl.

O ile porządne aktorstwo i dobra realizacja filmu starają się ciągnąć drugą część "Fantastycznych zwierząt" w górę, to nie robi tego reżyser David Yates, kręcący już swój szósty film osadzony w świecie czarodziejów. Kolejny raz udowadnia on, że jest rzemieślnikiem, który bez dobrego scenariusza nie jest w stanie wybić się ponad przeciętność. Brak mu kreatywności i nonszalancji, która w przypadku słabszego scenariusza mogłaby uratować dzieło.

Podsumowując: Po dwóch latach oczekiwania fani J.K. Rowling mogą czuć się rozczarowani. "Zbrodnie Grindelwalda" nie spełniły pokładanych w nich oczekiwań. Dostaliśmy nudnawy film, z którego bez bólu serca można by wyciąć środkową część. Dobre aktorstwo i walory techniczne nie przysłoniły słabego scenariusza i reżyserii. Efekt jest taki, że choć mamy za sobą kolejne dwie godziny seansu, to w kierunku kulminacyjnego momentu opowieści zrobiliśmy zaledwie mały krok. Druga część miała nadać tempa akcji, a okazała się jej hamulcem. Choć skomplikowała historię, to nie sprawiła, że na następny film będziemy czekać z zapartym tchem. Po kolejnej produkcji może okazać się, że mieliśmy do czynienia tylko z wypadkiem przy pracy, jednak jak na razie przyszłość nie maluje się w kolorowych barwach. Dostaliśmy świat czarodziejów, w którym brak... magii sprzed lat. Choć są zaklęcia i różdżki to całkowicie (przynajmniej na mnie) one nie działają.

Na co do kina w listopadzie? 9 najciekawszych premier filmowych. Zobacz zwiastuny

Na co do kina w listopadzie? 9 najciekawszych premier filmow...

Magazyn sportowy Dziennika Zachodniego KIBIC

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo