Świat stracił wielkie postaci. Muzycy, politycy, aktorzy
Jeden z największych głosów współczesnej muzyki. Bard, poeta, artysta
Leonard Cohen. 21.09.1934 – 7.11.2016
Miał głęboki, kojący głos i teksty utworów, które porażały życiową mądrością, wrażliwością i dosadnością. Urodził się w 1934 roku w Montrealu jako Leonard Norman Cohen, syn Mashy i Nathana Cohenów, w średniozamożnej żydowskiej rodzinie. Ojciec pochodził z Polski. Nie ma chyba dziś na świecie osoby, która nie zna słynnego „Hallelujah”, przez wielu uznawanego za jedną z najgenialniejszych piosenek, jakie kiedykolwiek powstały. Cohen, kanadyjski pieśniarz, napisał utwór w 1984 r., a od tego czasu powstało już ponad 300 wersji „Hallelujah” (w tym najsłynniejsza, Jeffa Buckleya, oraz znana z filmu „Shrek”, wykonana przez Rufusa Wainwrighta). Cohen był gwiazdą nie tylko na kanadyjskiej scenie muzycznej, ale również na całym świecie. Był uznawany za artystyczny autorytet i wszechstronny talent: oprócz pisania tekstów i muzyki, również malował, pisał powieści i wiersze. W Polsce Cohen zyskał popularność w latach osiemdziesiątych – było to zasługą działalności Macieja Zembatego, jego tłumaczeń tekstów piosenek i wykonań polskich coverów. Artysta występował w Polsce, w tym w Domu Muzyki i Tańca w Zabrzu. W ostatnich latach życia Cohen zmagał się z rakiem.