Licznie przybyły klasy mundurowe
Obchody Dnia Niepodległości w Chorzowie rozpoczęły się już o godzinie 9.00 w kościele św. Barbary. Pojawiły się poczty sztandarowe, przedstawiciele władz, szkół, instytucji państwowych. Licznie przybyli uczniowie z IV LO im. J. Ligonia oraz harcerze. Kazanie wygłosił ks. dr Tomasz Jaklewicz. Przy ołtarzu pojawiło się także wielu kapłanów posługujących w mieście.
ZOBACZCIE ZDJĘCIA
— Jan Paweł II broni patriotyzmu przed dwiema skrajnościami: nacjonalizmem, czyli wynaturzona miłością do ojczyzny, która prowadziła do nienawiści wobec innych, ale także przed kosmopolityzmem, czyli przed rozpłynięciem się – przed pewną wizją „obywatela świata” – mówił na kazaniu kapłan.
TAK WYGLĄDAŁY OBCHODY ŚWIĘTA NIEPODLEGŁOŚCI NA ŚLĄSKU. ZOBACZCIE FILM!
Według księdza patriotyzm jest powiązany nie z pochodzeniem, ale ze wspólnotą kultury – a ta w przypadku Polski łączy się także z chrześcijaństwem.
Przemarsz, wieńce, rota
Po mszy przybyli na uroczystości przemaszerowali na Plac Powstańców Śląskich. W czasie pochodu grała orkiestra górnicza. Na uroczystościach miejskich pojawili się wiceprezydenci Władysław Ciężkowski i Marcin Michalik. Pierwszy z wymienionych wygłosił okolicznościowe przemówienie na Placu Powstańców Śląskich. Wiceprezydent Ciężkowski mówił, że gdybyśmy nie odzyskali po stu dwudziestu trzech latach niepodległości, to „wielkie czyny, jakich dokonywali Polacy, zostałyby zapomniane”.
— Z tego względu ważna jest pamięć – o jego historii, aby każdy wiedział kim jest, skąd pochodzi i znał swoją wartość – dodał wieceprezydent.
Wspomniał także o powstańcach śląskich, którzy walczyli o przyłączenie regionu do Polski.
— Marzenie o niepodległości przetrwało także w czasie okupacji hitlerowskiej i później, gdy władze Polski ludowej usunęły Święto Niepodległości – dodał.
Pod pomnikiem odśpiewano, wciągnięto na maszt flagę Polski oraz wysłuchano roty.
„Zabrali mnie wraz z rodzicami do obozu hitlerowskiego”
Wśród przybyłych byli także ci, którzy na własnej skórze doświadczyli prób zniewolenia naszego narodu.
— W 1944 roku w nocy przyszli do nas Niemcy i zabrali mnie wraz z rodzicami do obozu hitlerowskiego w Potulicach. Nie byłem tam zbyt długo – wróciłem do rodziny, ale rodzice byli tam do końca wojny - opowiada Mieczysław Tryba.
Mężczyzna cieszy się, „że mamy wolna ojczyznę”. Sam jako kombatant działa w związku kombatantów i więźniów politycznych w Chorzowie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?