Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szaleńcza końcówka

Tomasz Kuczyński
Na pożegnanie z Wodzisławiem, gdzie musieli do wczoraj grać w roli gospodarzy, piłkarze Piasta zdobyli cenny punkt z Jagiellonią, która kolejkę wcześniej wygrała z Legią. W końcówce spotkania kibice przeżywali ogromne emocje, bo obie drużyny dążyły do zwycięstwa. - To była szaleńcza gra - przyznał po ostatnim gwizdku sędziego trener gliwiczan Dariusz Fornalak.

Piast musiał pierwszy raz w tym sezonie radzić sobie bez swego kapitana Jarosława Kaszowskiego, który rozchorował się w dniu spotkania. "Kasza" do tej pory zagrał we wszystkich meczach od pierwszej do ostatniej minuty. Kapitańską opaskę przejął Mariusz Muszalik.

Jaga grała w pierwszej połowie lepiej i uwieńczyła swą przewagę golem Kamila Grosickiego. Grosik ośmieszył obrońców beniaminka, wjechał w pole karne i strzelił w stronę bramki. Grzegorz Kasprzik niespodziewanie przepuścił piłkę między nogami! - Byłem zasłonięty, chyba był jeszcze rykoszet. Chciałem odbić piłkę nogą, ale źle ją trafiłem - mówił bramkarz, który jednak wiele razy uchronił swój zespół od straty kolejnych goli. Zanim goście objęli prowadzenie, dobrą okazję dla Piasta zmarnował Damian Seweryn. - Gdybym uderzył po ziemi, pewnie byłaby bramka, a tak młody bramkarz Jagi mógł popisać się efektowną obroną - przyznał pomocnik Piasta.

W drugiej części, zaraz potem gdy bito na alarm pod bramką Kasprzika, na strzał z dystansu zdecydował się Kamil Wilczek i było 1:1! - Próbowałem wcześniej takich strzałów, ale mi nie wychodziły. W końcu trafiłem! To moja pierwsza bramka w ekstraklasie, w dodatku strzelona w moim mieście. Dedykuję ją wodzisławskiej szkółce piłkarskiej, w której uczyłem się grać - cieszył się Wilczek.

W końcowych minutach obie drużyny miały wyborne okazje na bramki. Marcin Bojarski trafił w słupek, Piotr Prędota strzelił obok, choć powinien pokonać Rafała Gikiewicza. Natomiast bohaterem Jagi mógł być znany z Polonii Bytom, Pavol Stano. Jednak zamiast strzelać wdał się w drybling z Kasprzikiem i stracił piłkę!

- Zamiast się bawić w Ronaldinho, miał strzelić i to tak, żeby rozerwać siatkę - złościł się na swego kolegę Tomasz Frankowski, który również w tym meczu miał swoje, zmarnowane szanse.
Kibice Piasta podziękowali swej drużynę za walkę i radośnie śpiewali, że następny mecz gliwiczanie grają już w domu, czyli na stadionie przy ulicy Okrzei. W dodatku z Górnikiem Zabrze!

Piast Gliwice 1 Jagiellonia 1

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!