Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczepański: Czy wszystkie dzieci są na pewno nasze

Marek S. Szczepański
Marek Szczepański
Marek Szczepański arc.
Przed wielu laty Kora Jackowska i zespół Maanam zafundowali słuchaczom piosenkę o niezwykle intrygującym przesłaniu. "Zdrada, zdrada, podstępne zimne oczy gada, zdrada, zdrada, czai się, snuje, wślizguje, wkrada" - śpiewała z przejęciem ekscentryczna wokalistka, znana również jako jurorka "Must Be The Music" i orędowniczka legalizacji marihuany. Wszak to jej sympatyczna suczka Ramona była adresatką paczki z tym szczególnym specyfikiem.

Jestem przekonany, ze utwór krakowskiego zespołu zna Piotr Zelt, aktor serialowy, ale też w przeszłości teatralny. Okazało się bowiem, o czym doniosła nie tylko prasa plotkarska, że artysta wychowywał nie swoje dziecko. Mała Amelia była prze-zeń hołubiona i otoczona troskliwą opieką. Aliści, badania genetyczne dowiodły, że tatą jest zupełnie kto inny, bo model o nieposzlakowanej urodzie i powierzchowności. I na tym plotkarski przekaz się kończy. Tymczasem dla socjologa sprawa dopiero się zaczyna.

W ostatnich dwudziestu latach polskie kobiety doganiają w zdradzie i wiarołomno-ści mężczyzn. Nie jestem pewien, czy tak rzeczywiście się dzieje. Być może tak było zawsze, a obecna swoboda obyczajowa ułatwia tego typu wyznania. Tak czy owak, wiadomo, że prawie 10 proc. mężczyzn wychowuje nie swoje biologicznie dzieci. Są ich ojcami w sensie społecznym, ale nie fizycznym. Przed kilku laty moja warszawska studentka zwróciła się do grupy takich tatusiów, zaawansowanych wiekowo, z pytaniem: dlaczego przeprowadzili badania genetyczne na pot-wierdzenie czy wykluczenie ojcostwa. Wytłumaczenia były proste i czytelne: bo podejrzewali niewierność małżonki, jej nieuczciwość czy też nie do-szukali się fizycznego podobieństwa dziatwy do siebie.

Okazało się na przykład, że 65-letni mężczyzna, który wychował, wykształcił i wysłał w świat trójkę dzieci, nie jest ich biologicznym ojcem. To dramat dla wszystkich jego uczestników: dzieci, które oskarżyły matkę o wieloletnie oszustwo, kobiety, bo straciła rodzinę, i w końcu mężczyzny, który poznał wstrząsającą prawdę. W sensie społecznym wciąż pozostaje ojcem całej trójki, ale w sensie sądowym już nie. Nawiasem mówiąc, polskie sądy nie traktują prywatnych badań genetycznych kosztujących około 900 zł, jako dowodów w sprawie. Tylko wymiar sprawiedliwości może zlecić takie analizy i uznać je za wiarygodne.

Na marginesie tych zdarzeń pojawiają się pytania o kondycję polskich małżeństw i rodzin. Pesymiści ogłaszają jednoznacznie kryzys tej kluczowej instytucji społecznej i przypominają, że z każdych 100 zawartych małżeństw ponad 30 zakończy się rozwodem lub unieważnieniem. Eksponują również inne formy związków, takich jak konkubinat czy kohabitacja, czyli współzamiesz-kiwanie dwojga ludzi bez formalnych - cywilnych czy kon-kordatowych - zobowiązań. W czasach mojej młodości mówiło się o "życiu na kocią łapę", na "kartę rowerową", ale teraz poprawność polityczna i językowa nakazuje inaczej.

Przy okazji nie możemy zapominać o samotnych matkach wychowujących dzieci. Jest ich ponad milion, choć przypuszczam, że w rzeczywistości znacznie mniej. Samotne macierzyństwo ułatwia bowiem dostęp do świadczeń socjalnych, więc niektóre z pań ukrywają informację o partnerze. Podobnie jak samotni tatusiowie, których jest prawdopodobnie ponad 100 tysięcy. Z szacunkiem należy jednak oceniać tych wszystkich, którzy podjęli wyczerpujący trud samotnego wychowywania dzieciaków.

Nie chcę i nie potrafię jednoznacznie ocenić tej grupy rodaków, która pozostaje w związkach formalnych, lub nie, z definicji jednak odrzucających posiadanie potomstwa. Nie możemy też zapominać o zróżnicowanych związkach gejowskich, lesbijskich, transseksualnych czy biseksualnych. Doceniając wszelkie te zjawiska trzeba jednak podkreślić, że związki nieformalne stanowią ważny, ale jednak margines rodzinny i małżeński. Rodzina okazuje się być wieczna, niezmienna i niezniszczalna nawet wtedy, kiedy przeżywa kryzys i ulega znaczącym przemianom. I to naprawdę wielowiekowy cud.

Pamiętajmy zatem o wspólnocie stołu i łoża, jakie daje rodzina. Nie zapominajmy przy tym o dramatycznie niskim poziomie urodzin naszych milusińskich. Wskaźnik dzietności, bo o nim mowa, jest nikczemnie niski i nie pozwala na pozytywne myślenie o przyszłości RP.

Dziesięć kobiet w wieku rozrodczym rodzi bowiem trzynaścioro dzieci, a potrzeba ich o ośmioro więcej. Trudno nie zakończyć tego felietonu fragmentem piosenki z "Kabaretu Starszych Panów". Jerzy Wasowski i Jeremi Przybora z prawdziwą wirtuozerią śpiewali: "rodzina, rodzina, rodzina, ach rodzina, rodzina nie cieszy, nie cieszy, gdy jest, lecz kiedy jej ni ma, samotnyś jak pies".

Marek S. Szczepański
socjolog


*Regionalna lista płac. Sprawdź, ile zarabiają [ZAROBKI OD 100 ZŁ DO 1 MLN ZŁ]
*Kuchenne Rewolucje w Tychach: Dom Bawarski Tychy Magdy Gessler [ZDJĘCIA + WIDEO]
*Najpiękniejsze polskie kolędy [POSŁUCHAJ i WYBIERZ]
*Najlepsze prezenty na święta Bożego Narodzenia [ZOBACZ ZDJĘCIA]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!