Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczepański: Dylematy rozdawnictwa zamożnych, ale też roztropnych Szwajcarów

Marek S. Szczepański
Szwajcaria to bardzo dziwny, a jednocześnie nieprzyzwoicie bogaty kraj. Podróżowałem po nim ostatnio i w żadnym miejscu, a zwłaszcza na granicy z Włochami, nie spotkałem tłumów uchodźców i imigrantów. Helweci bowiem jasno i czytelnie dali do zrozumienia, że nie życzą sobie w przestrzeni swojego państwa zbyt wielu obcych, szczególnie muzułmanów.

Zrobili to w swoim unikalnym stylu, czyli w referendum. Wcześniej bez ogródek powiedzieli, że nie potrzeba im minaretów, nikabów czy kwefów.

Mogli to zrobić, bo są społeczeństwem osobnym, nie należącym do Unii Europejskiej, choć z nią sympatyzują. Porządek w tym kraju od zawsze mnie zastanawiał. Nuda goni bowiem nudę. Jeśli na rozkładzie jazdy jest napisane, że autobus, pociąg czy tramwaj odjedzie o 11.43 to oznacza, że tak właśnie się stanie.

Z niemą satysfakcją siedziałem na autobusowym dworcu Saint Moritz, oczekując na autobus do unieśmiertelnionego przez Tomasza Manna Davos w Czarodziejskiej Górze, widząc, ze wehikuł spóźnia się o dwie minuty. Niestety, to był mój błąd. Usiadłem bowiem na niewłaściwym miejscu i bus odjechał o czasie bez nieroztropnego pasażera.

Tym bardziej z największym zainteresowaniem śledziłem losy referendum w sprawie płacy minimalnej oraz dochodu gwarantowanego.

W pierwszym przypadku władze państwowe zapytały wprost Szwajcarów: czy oczekują, że za godzinę pracowniczego wysiłku należy się nie mniej niż 35 franków, czyli kantorowo licząc - 140 złotych. Tymczasem w transformacyjnej RP mowa jest o 12 złotych i 2.000 zł brutto płacy minimalnej. Wiem, jakie emocje w moich rodakach rozpalić może taka kwota, ale tylko mieszkańcy tego małego i szczodrego dla swoich kraju pozwolić sobie mogą na tego typu rozterki.

Zapewne frustrują one polskich lekarzy zaczynających praktykę, dotkniętych, jak twierdzą, biedą absolutną oraz pielęgniarki, które coraz częściej i odważniej upominają się o godność pracowniczą i sprawiedliwą płacę.

W tym kontekście bardzo się zdziwiłem, że Szwajcarzy nie popierają podniesienia płacy minimalnej. Pomyślałem wtedy, że odbiją to sobie na dochodzie gwarantowanym - czyli takim, który przysługuje dorosłym obywatelom w wysokości 2.500 franków, a młodziakom helweckim w niższej kwocie.

Kolejne referendum dotyczyło bowiem rozdania wszystkim obywatelom kraju - pracującym, bezrobotnym i leniwym - prawie 10 tysięcy złotych. I ponownie nieznośnie zamożni Szwajcarzy taką propozycję odrzucili.

A to już poważny problem i istotne pytanie, dlaczego tak się stało. Pytałem o to niechętnych zazwyczaj do rozmów kolegów z tego małego kraju. Odpowiedzi były dość oczywiste. Rozdawnictwo - twierdzili - ma demoralizujący charakter, człowiek winien pracować na własne utrzymanie, a tylko wtedy, gdy sobie nie radzi, gdy cechuje go wyuczona bezradność, winien oczekiwać pomocy państwa, kantonu czy gminy.

Szwajcarzy są przekonani, że praca jest naturalnym elementem życia człowieka, podobnie jak życie rodzinne i osobiste, a zatem nienaturalne jest jej ograniczanie. Wyniki helweckich referendów powinny dać wiele do myślenia rządzącym w naszym kraju.

Jestem bezwzględnym zwolennikiem wsparcia ludzi uboższych, transformacyjnych przegranych i sponiewieranych, ale są pewne granice ekonomiczne, których przekraczać nie należy. Te limesy [granice - przyp. red.] wyznacza bezpieczeństwo finansowe państwa oraz odpowiedzialność wobec obywateli ciężko pracujących i płacących jednocześnie wysokie podatki. Solidaryzm społeczny tego wymaga, to oczywiste.

Ale czy program „rodzina 500 plus”, podniesienie płacy minimalnej powyżej poziomu oczekiwanego przez związki zawodowe, projektowane programy mieszkaniowe dla niezamożnych Polaków to nie za dużo w krótkim czasie? I czy budżet państwa udźwignie te ciężary? Polska, mimo wielkich sukcesów osiągniętych w ostatnim ćwierćwieczu, pozostaje wciąż biednym i zacofanym krajem Unii Europejskiej. To zacofanie datowane jest na siedemnaste stulecie i w krótkim czasie nie można go ani odrobić, ani zniwelować.

Rozdawnicze gesty przyniosły Prawu i Sprawiedliwości niewiarygodny sukces sondażowy. Wszystkie odpowiedzialne instytucje badawcze mówią o poparciu tej formacji politycznej w granicach 40 procent. Zarazem wszystkie pozostałe ugrupowania polityczne, głównie Nowoczesna i Platforma Obywatelska, nie potrafiłyby zgromadzić takiego kapitału.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!