Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczepański o imigrantach: Winowajcy smutku tropików

Marek S. Szczepański
Marek S. Szczepański
Marek S. Szczepański
Dzisiaj smutek tropików ma zgoła inne oblicze, równie jednak poruszające czy nawet wstrząsające. Oto bowiem na afrykańskich, azjatyckich czy południowoamerykańskich ulicach siedzą w absolutnej bezczynności tysiące młodych ludzi, narzekających na swój beznadziejny los, złorzeczących białym imperialistom i własnym rządom utrzymywanym na ich pasku.

Claude Levi-Strauss, wybitny francuski etnolog i antropolog, badacz ludów pierwotnych, napisał w 1955 roku książkę zatytułowaną "Smutek tropików". To w istocie nostalgiczny zapis z podróży do Brazylii, pełen ubolewania nad rozpadem tradycyjnych kultur indiańskich tamtego regionu, dewastacji zwyczajów i obyczajów pod wpływem Europejczyków.

Dzisiaj smutek tropików ma zgoła inne oblicze, równie jednak poruszające czy nawet wstrząsające. Oto bowiem na afrykańskich, azjatyckich czy południowoamerykańskich ulicach siedzą w absolutnej bezczynności tysiące młodych ludzi, narzekających na swój beznadziejny los, złorzeczących białym imperialistom i własnym rządom utrzymywanym na ich pasku.

Ileż w ich wypowiedziach żółci, gniewu i frustracji. Pretensji do elit władzy, które skazują ich na społeczną wegetację. Wielu z nich skończyło szkoły średnie, ale ich rodzin, wspólnot czy całych wsi z których pochodzą nie stać na dalszą edukację na uniwersyteckim poziomie. Czesne jest bowiem wysokie podobnie jak koszty codziennego utrzymania studenta. Takich pieniędzy nigdy nie widzieli i prawdopodobnie nieprędko zobaczą.

Niektórzy decydują się na słabo opłacane posady w policji i wojsku, wymagające jednak znajomości i wysokich łapówek protekcyjnych. Inni próbują sprzedaży obwoźnej, zasilając całe zastępy chłopców plażowych (beach boys), usiłujących wetknąć turystom z Europy i Północnej Ameryki chusty, chusteczki, korale, koraliki, obrazy czy lokalne rzeźby.

Kolejni widzą swoją unikalną szansę w nielegalnej, często desperackiej i śmiertelnie groźnej podróży do krajów europejskich na łodziach i łódkach niespełniających podstawowych standardów żeglugi.

Wielu z nich tonie zanim dotrze do brzegów włoskiej wyspy Lampedusa, wybrzeży Malty czy Grecji. O lądowej gehennie uciekinierów z Syrii i Afganistanu, oszustwach popełnianych przez ich przewodników informują niemal codziennie wszystkie media. Inni korzystają z różnych forteli, aby przedostać się przez wysokie płoty wyznaczające granice hiszpańskich enk-law w Maroku, Ceucie i Melilli. Jeszcze inni koczują przed kanałem La Manche w nadziei, że ukryci w przejeżdżających ciężarówkach dostaną się do Wielkiej Brytanii.
Dopiero całkiem niedawno rozpoczęła się poważna debata nad rozlokowaniem nielegalnych imigrantów we wszystkich krajach Unii Europejskiej. Tak, aby solidarnie z Włochami czy Grecją dźwigać związane z tym ciężary społeczne, kulturowe i wreszcie ekonomiczne.

W rozmowach tych uczestniczy także Polska, której zaproponowano przyjęcie 2000 uciekinierów z państw Azji i Afryki. Propozycja ta poróżniła zarówno opinię publiczną jak i ugrupowania polityczne. Nasz kraj jest w istocie, jak pokazują to kolejne spisy powszechne, niemal jednonarodowy, słabo przygotowany na imigrację często kojarzoną z eksportem terroryzmu i wartości niezgodnych z rodzimą kulturą.

Niektórzy politycy mówią wprost, aby zapraszać wyłącznie chrześcijan, choć nie wiem, na jakiej podstawie formalnej określić można taką opcję wyznaniową, inni żądają bezwzględnego zamknięcia granic RP przed obcymi, a jeszcze inni oczekują ścisłej selekcji imigrantów. Węgrzy powodowani lękiem przed niekontrolowanym przepływem uciekinierów, jęli na granicy z Serbią stawiać mur zaporowy, a Grecy zażądali radykalnych działań policji i formacji militarnych wobec imigrantów. Wątpię w skuteczność tych działań, nawet najbardziej drastycznych.

Źródło problemu leży nie tyle w wojnach, nawiasem mówiąc, w znacznym stopniu zawinionych przez amerykańskie i europejskie interwencje, ale w widocznej, a przy tym masowej biedzie i beznadziei w Afryce czy Azji. Sfrustrowani młodzi ludzie stają się łatwym łupem organizacji terrorystycznych w Kenii, Tanzanii, Somalii czy Nigerii. Przestępczy dżihadyści z Boko Haram czy Al-Szabab oferują im czytelny przekaz ideologiczny, wyżywienie, uniformy i broń, stwarzające iluzory-czne poczucie mocy i wspólno-towości. Terroryści z Państwa Islamskiego i Lewantu są także atrakcyjni dla niektórych obywateli Unii Europejskiej, ale tutaj powody zauroczenia są zupełnie inne, głównie religijne i ideologiczne.

Całkiem niedawno dowiedzieliśmy się, ze w zamachu samobójczym na iracką rafinerię, w którym zginęło 11 bogu ducha winnych osób, uczestniczył Polak. W pierwszej połowie sierpnia policja zatrzymała w Szklarskiej Porębie samochód dostawczy, w którym w ekstremalnych warunkach podróżowało 31 nielegalnych imigrantów z Syrii, Afganistanu i Jemenu. To tylko wierzchołek góry lodowej, a do takich zdarzeń, podobnie jak do legalnej imigracji, lepiej zawczasu się przygotować w skali całego kraju i województwa śląskiego również.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!