Claude Levi-Strauss, wybitny francuski etnolog i antropolog, badacz ludów pierwotnych, napisał w 1955 roku książkę zatytułowaną "Smutek tropików". To w istocie nostalgiczny zapis z podróży do Brazylii, pełen ubolewania nad rozpadem tradycyjnych kultur indiańskich tamtego regionu, dewastacji zwyczajów i obyczajów pod wpływem Europejczyków.
Dzisiaj smutek tropików ma zgoła inne oblicze, równie jednak poruszające czy nawet wstrząsające. Oto bowiem na afrykańskich, azjatyckich czy południowoamerykańskich ulicach siedzą w absolutnej bezczynności tysiące młodych ludzi, narzekających na swój beznadziejny los, złorzeczących białym imperialistom i własnym rządom utrzymywanym na ich pasku.
Ileż w ich wypowiedziach żółci, gniewu i frustracji. Pretensji do elit władzy, które skazują ich na społeczną wegetację. Wielu z nich skończyło szkoły średnie, ale ich rodzin, wspólnot czy całych wsi z których pochodzą nie stać na dalszą edukację na uniwersyteckim poziomie. Czesne jest bowiem wysokie podobnie jak koszty codziennego utrzymania studenta. Takich pieniędzy nigdy nie widzieli i prawdopodobnie nieprędko zobaczą.
Niektórzy decydują się na słabo opłacane posady w policji i wojsku, wymagające jednak znajomości i wysokich łapówek protekcyjnych. Inni próbują sprzedaży obwoźnej, zasilając całe zastępy chłopców plażowych (beach boys), usiłujących wetknąć turystom z Europy i Północnej Ameryki chusty, chusteczki, korale, koraliki, obrazy czy lokalne rzeźby.
Kolejni widzą swoją unikalną szansę w nielegalnej, często desperackiej i śmiertelnie groźnej podróży do krajów europejskich na łodziach i łódkach niespełniających podstawowych standardów żeglugi.
Wielu z nich tonie zanim dotrze do brzegów włoskiej wyspy Lampedusa, wybrzeży Malty czy Grecji. O lądowej gehennie uciekinierów z Syrii i Afganistanu, oszustwach popełnianych przez ich przewodników informują niemal codziennie wszystkie media. Inni korzystają z różnych forteli, aby przedostać się przez wysokie płoty wyznaczające granice hiszpańskich enk-law w Maroku, Ceucie i Melilli. Jeszcze inni koczują przed kanałem La Manche w nadziei, że ukryci w przejeżdżających ciężarówkach dostaną się do Wielkiej Brytanii.
Dopiero całkiem niedawno rozpoczęła się poważna debata nad rozlokowaniem nielegalnych imigrantów we wszystkich krajach Unii Europejskiej. Tak, aby solidarnie z Włochami czy Grecją dźwigać związane z tym ciężary społeczne, kulturowe i wreszcie ekonomiczne.
W rozmowach tych uczestniczy także Polska, której zaproponowano przyjęcie 2000 uciekinierów z państw Azji i Afryki. Propozycja ta poróżniła zarówno opinię publiczną jak i ugrupowania polityczne. Nasz kraj jest w istocie, jak pokazują to kolejne spisy powszechne, niemal jednonarodowy, słabo przygotowany na imigrację często kojarzoną z eksportem terroryzmu i wartości niezgodnych z rodzimą kulturą.
Niektórzy politycy mówią wprost, aby zapraszać wyłącznie chrześcijan, choć nie wiem, na jakiej podstawie formalnej określić można taką opcję wyznaniową, inni żądają bezwzględnego zamknięcia granic RP przed obcymi, a jeszcze inni oczekują ścisłej selekcji imigrantów. Węgrzy powodowani lękiem przed niekontrolowanym przepływem uciekinierów, jęli na granicy z Serbią stawiać mur zaporowy, a Grecy zażądali radykalnych działań policji i formacji militarnych wobec imigrantów. Wątpię w skuteczność tych działań, nawet najbardziej drastycznych.
Źródło problemu leży nie tyle w wojnach, nawiasem mówiąc, w znacznym stopniu zawinionych przez amerykańskie i europejskie interwencje, ale w widocznej, a przy tym masowej biedzie i beznadziei w Afryce czy Azji. Sfrustrowani młodzi ludzie stają się łatwym łupem organizacji terrorystycznych w Kenii, Tanzanii, Somalii czy Nigerii. Przestępczy dżihadyści z Boko Haram czy Al-Szabab oferują im czytelny przekaz ideologiczny, wyżywienie, uniformy i broń, stwarzające iluzory-czne poczucie mocy i wspólno-towości. Terroryści z Państwa Islamskiego i Lewantu są także atrakcyjni dla niektórych obywateli Unii Europejskiej, ale tutaj powody zauroczenia są zupełnie inne, głównie religijne i ideologiczne.
Całkiem niedawno dowiedzieliśmy się, ze w zamachu samobójczym na iracką rafinerię, w którym zginęło 11 bogu ducha winnych osób, uczestniczył Polak. W pierwszej połowie sierpnia policja zatrzymała w Szklarskiej Porębie samochód dostawczy, w którym w ekstremalnych warunkach podróżowało 31 nielegalnych imigrantów z Syrii, Afganistanu i Jemenu. To tylko wierzchołek góry lodowej, a do takich zdarzeń, podobnie jak do legalnej imigracji, lepiej zawczasu się przygotować w skali całego kraju i województwa śląskiego również.
*Kontrowersyjna reklama Żytniej to wstyd dla całej branży. Polomos przeprasza
*Pies uratował dziecko od śmierci! Suczka Perełka bohaterką. Oto ona
*Tak policja w Katowicach ściga i strzela do pirata drogowego ZOBACZ ZDJĘCIA
*Przepis na leczo SPRAWDZONY I NAJSZYBSZY
*Strefa 30 Katowice ZA i PRZECIW MAPKA + SONDA
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?