Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczepański: Wojny krymskie

Marek S. Szczepański
Marek S. Szczepański
Marek S. Szczepański arc.
Historia czasem się powtarza. W połowie XIX stulecia, w latach 1853-1856, trwała wojna krymska. Naprzeciw siebie stanęły wojska Imperium Rosyjskiego oraz Turcja i jej sprzymierzeńcy: Wielka Brytania, Francja i Sardynia. Powodem krwawej jatki był rosyjski sen o potędze. Tym razem chodziło o kontrolę nad Turcją i uczynienie zeń rosyjskiego wasala. 20 września 1854 r. w okolicy rzeki Almy na Krymie połączone wojska brytyjsko-francuskie dały łupnia armii rosyjskiej. Imperium straciło wtedy Sewastopol. Przy okazji wojna ukazała fundamentalną korupcję w Rosji, demoralizację jej administracji i plagę kradzieży.

Niemal wszyscy mamy nadzieję, że na Krymie w 2014 r. uda się uniknąć najgorszego, ale skojarzenia historyczne nasuwają się same. Na ich marginesie, mimo ogromu ukraińskiej tragedii na Majdanie, bratobójczych potyczek, rosyjskiego zagrożenia wobec Kijowa, warto pomyśleć o pozytywnych skutkach ofiary krwi.

Tak, tak, mam świadomość, że niektórym czytelnikom wydać się to może bluźniercze, ale spokojna analiza sytuacji prowadzi do szczególnej konkluzji. Jestem bowiem przekonany, że stajemy się świadkami powstawania narodu ukraińskiego, świadomego i jednoznacznie związanego z własnym państ-wem. Szkoda, że proces ten toczy się w tak dramatycznych okolicznościach i towarzyszy mu zagrożenie wojną. Nie bez znaczenia jest też ugruntowanie w wielu miejscach Ukrainy radykalnych postaw antyrosyjskich, groźnych i niebezpiecznych. Z drugiej strony, przybywa Rosjan gotowych do udziału w antyukraińskiej krucjacie.

S am Putin cieszy się obecnie ogromnym, wręcz niespotykanym poparciem rodaków. Aż 80 proc. z nich chwali jego ekspansywną postawę, niezłomną wolę zaborczą i, co tu dużo mówić, mołojecką fantazję. Zapomniano już o znanym zdjęciu Władimira Władimirowicza na motolotni przewodzącego kluczowi ptaków, prężącego muskuły w różnych okolicznościach przyrody, słowem "macho" w rosyjskim wydaniu.

Cokolwiek by o nim powiedzieć, przywrócił Rosjanom poczucie własnej i narodowej wartości, podniósł Rosję z kolan i stworzył szansę na powrót do imperialnej wielkości.

Tymczasem dramatyczne zdarzenia wykreowały na Majdanie nowy typ narodowych bohaterów, a tych w bliższej i dalszej przeszłości było napra-wdę niewielu. Do grupy herosów budujących narodowe po-dstawy Ukrainy należeli dotąd znakomici pisarze i poeci ukraińscy: Taras Szewczenko, Iwan Franko czy Mykoła Kostoma-row. Ale na miano ojca ukraińskiego nacjonalizmu zasługuje, jak nikt inny, historyk Mychajło Hruszewski. Paradoks historii sprawił, że to na kijowskiej ulicy nazwanej jego imieniem rozgry-wał się dramat Majdanu.

Obok Hruszewskiego w poczet ukraińskich nacjonalistów wpisała się także tragiczna dla Polaków postać Stepana Bandery. Ukraiński bohater narodowy był bowiem organizatorem jednej z frakcji Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. Jej zbrojne ramię, zwane potocznie "bandy UPA", było odpowiedzialne za czystki etniczne ludności pols-kiej na Wołyniu i Galicji Wscho-dniej prowadzone w 1943 r.

Dość nieliczne szeregi historycznych mężów stanu zostały zasilone przez nowych bohaterów Majdanu, działaczy opozycyjnych, dziennikarzy i ludzi codzienności. Na scenie wstrząsających wydarzeń jednym z aktorów pierwszoplanowych był bez wątpienia mistrz świata wagi ciężkiej w boksie oraz lider partii Udar Witalij Kliczko. W szeregi nowych ukraińskich bohaterów weszła niezależna dziennikarka i aktywistka Tetiana Czornowił, brutalnie pobita przez wciąż nieznanych sprawców. Mając z tyłu głowy żywą w kraju nad Wisłą analogię między zdarzeniami na Majdanie i rodzącą się w Polsce Solidarnością, można rzec, że i w tym przypadku historia lubi się powtarzać. Stąd zapewne nadzieje Polaków traktujących ostatnie wydarzenia na Ukrainie jako przysłowiową jaskółkę wielkich zmian na lepsze.

Nie brakuje jednak obaw o przyszły kształt granic między Rosją a Ukrainą. Granice te mogą ulec zmianie z poszanowaniem 3 warunków: prawa międzynarodowego, obopólnej zgody oraz pokojowego rozstrzygnięcia kwestii spornych. Do tej pory te warunki są łamane przez Federację Rosyjską. Nie wróży to nic dobrego dla rozwoju sytuacji. Rosja szuka usprawiedliwienia swoich działań, odwołując się m.in. do tego, że Krym został ofiarowany Ukrainie przez Chruszczowa w 1954 r. Rosja łatwo nie zrezygnuje ze swojej trwałej obecności na Krymie, który jest w rzeczywistości strefą zmilitaryzowaną tego kraju.

My, Polacy, wciąż żywimy nadzieję na pokojowe rozstrzygnięcie konfliktu i na to, że zmiany zapoczątkowane na Majdanie nie pociągną za sobą powrotu do starej retoryki: "Ukraina dla Ukraińców". Głęboko też wierzymy, że mniejszość tatarska po latach stalinowskiej poniewierki i wielkich krzywd znajdzie swoje miejsce i ojczyznę prywatną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!