Szczerość przed śmiercią

Agata Pustułka
Farrah Fawcett, jedna z najpopularniejszych amerykańskich aktorek lat 70., która popularność zyskała w serialu "Aniołki Charliego", umiera na oczach świata.

W ostatniej wielkiej roli postanowiła obsadzić się sama. Telewizja NBC wyemitowała właśnie dokument będący zapisem zmagań aktorki z chorobą nowotworową. Fawcett odchodzi tak, jak tylko aktorka potrafi. Scenariusz spektaklu jest z góry ustalony. Już od dawna wie, że przegrała walkę z chorobą nowotworową. Oddała więc na publiczny widok wyniszczone chemioterapią i radioterapią ciało, pozbawioną włosów głowę, swoje przemyślenia i smutek.

Śmierć to zbyt trudny temat, by zamknąć go w krótkich słowach komentarza. Nie potrafimy o niej mówić. Jesteśmy przerażeni, odsuwamy od siebie myśl o jej nieuchronności. Czy wkraczanie w intymność umierania jest sposobem na oswojenie śmierci? Z pewnością jest lekcją pokory, zwłaszcza w świecie, który kocha tylko zdrowych i pięknych. Pamiętam szok, a potem eksplozję niezwykle ciepłych uczuć, gdy niemal równocześnie o swoich zmaganiach z nowotworem poinformowali dwaj dziennikarze, Kamil Durczok i Marcin Pawłowski. Ich niezwykła postawa dodała otuchy i wiary tysiącom pacjentów. Marcin przegrał, ale zostawił wspomnienie bohaterskiego człowieka, który nigdy się nie poddaje. Bo warto być do końca, wykorzystać każdą daną nam minutę.

Na naszych oczach niedawno odchodził wybitny kardiochirurg Zbigniew Religa. Co jakiś czas pokazywał się po kolejnych etapach leczenia. W wywiadach nagranych przed śmiercią mówił już z wielkim trudem. Nie rozumiałam tej ekspansji medialnej. Byłam nią nawet zdziwiona. Dziś mam pewność, że profesor postąpił słusznie. Powiedział wiele ważnych słów. Także o śmierci, co było dla wszystkich odbiorców niezwykłym doświadczeniem. Prof. Religa u kresu życia był ekshibicjonistycznie szczery. Fawcett zrobiła to po swojemu, ale z tym samym zamiarem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na Twitterze!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na Twiterze!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 1

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

A
Andrzej Pucher
Okłamujemy siebie i innych, pudrujemy rzeczywistość, życie jest pokazywane tylko z jednej, bardziej estetycznej strony, pokazywanie cierpienia, śmierci jest "kontrowersyjne", nieestetyczne. "Dzieci mogą sceny drastyczne oglądać pod opieką rodziców", a cóż to jest, świat zabroniony ? nieistniejący ? przecież to jest element życia. Pomijając sferę dewiacji, trzeba mieć na uwadze, że umierający też potrzebują obecności drugiego człowieka. Tego, który bojąc się ich cierpienia i śmierci ucieka, bo nie chce tego widzieć. Bo się boi swojej bezradności. Bo to jest dla niego sytuacja nowa, nieznana, groźna. Lepiej niewiedzieć i niewidzieć. Jakoś to będzie. Obłuda ! Nie chcę twierdzić ,że należy z tych ostatnich momentów życia, z cierpienia robić przedstawienie, ale należy zachowywać się po ludzku. Jak człowiek kochający ludzi i drugiego człowieka.
Wróć na dziennikzachodni.pl Dziennik Zachodni
Dodaj ogłoszenie