Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szołtysek: Bruszenie i wyrywanie nóg

Marek Szołtysek
Marek Szołtysek
Marek Szołtysek arc
W dzieciństwie bardzo lubiłem się smykać, czyli włóczyć po cudzych podwórkach, bo tam było zawsze coś nowego, coś ciekawego, coś, czego człowiek nie ma w domu. Bo przecież wiadomo, że cudze najlepiej smakuje. A najciekawsze podwórko miał mój kolega Jacek.

Był tylko jeden problem. Na Jackowym podwórku królował jego staroszek - bo tak Jacek mówił na swojego dziadka. To stroszkowe królowanie było o tyle uciążliwe, że utrudniało wstęp do jego warsztaciku. Było to niewielkie pomieszczenie koło domu, w którym było pełno szuflad, puszek, pudełek z gwoździami, śrubami, były noże, wiertła, kleszcze, młotki i inne fascynujące narzędzia. Ale największym obiektem naszego pożądania był taki wihajster nazywany po śląsku - brusek.

Brusek to był taki kamień z pokrętłem. Jak się tym pokrętłem zwyrtło, czyli obróciło, to kamiyń bardzo szybko się kręcił. I tak tym zwyrtającym bruskiem można było wiele rzeczy nabrusić, czyli naostrzyć. Brusiło się więc kosy, siekiery albo majzle, czyli przecinaki. A jak się brusiło, to aż iskry leciały. Kiedy więc tylko staroszek po obiedzie poszedł sobie legnąć, czyli odpocząć, to natychmiast wkradaliśmy się podstępnie do jego warsztaciku. Tam zaś natychmiast zaczynaliśmy zabawę w bruszenie. Niestety, obracanie tym bruskiem i ostrzenie na nim roztomajtych przedmiotów, wydawało dość charakterystyczny i mało delikatny odgłos. Takie więc bruszenie przeważnie budziło drzemiącego w kuchni króla warsztaciku, czyli staroszka od Jacka. Wtedy robił się zazdrosny o swoje królestwo, zwlekał się jakość spod koca, wyglądał z okna i na całą wieś krzyczał zdenerwowany: Przestońcie pierony jedne brusić na tym moim brusku, bo wom zaro nogi z rzici powyrywom! A ta - rzić, to oczywiście śląskie określenie części ciała, do której nogi są przyłączone.

Potem, po wielu latach, kiedy studiowałem na uniwersytecie, to miałem raz wykład o najstarszym zabytku języka polskiego, czyli o jednym takim polskim zdaniu, zapisanym w XIII wieku, które powstało na Śląsku oczywiście. Pochodzi ono z „Księgi henrykowskiej” w Henrykowie, który leży 75 km na zachód od Opola. A to najstarsze polskie zdanie brzmi: „Daj, ać ja pobruszę, a ty poczywaj!” I wiecie, jak się o tym dowiedziałem, to mi się zaraz na duszy cieplej zrobiło. Bo to znaczyło, że nie tylko ja lubiłem bruszenie. Brusili już w średniowieczu. Nawet to bruszenie opisują sławne kroniki. Ciekawi mnie tylko, czy za to opisywane średniowieczne bruszenie, też straszyli kiedyś ludzi powyrywaniem nóg z rzici?


*WNIOSKI I DOKUMENTY na 500 zł na dziecko w ramach Programu Rodzina 500 PLUS
*Koniec papierowych biletów KZK GOP. A gdzie są czytniki kart ŚKUP?
*1000 zł na dziecko: JAK DOSTAĆ BECIKOWE? ZOBACZ KROK PO KROKU
*Mechanik płakał jak naprawiał ZOBACZ, JAK NIE NALEŻY NAPRAWIAĆ AUT
*Jesteś Ślązakiem, czy Zagłębiakiem? Rozwiąż quiz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!