Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szołtysek: Kasztany z placu Pigalle

Marek Szołtysek
Rozmawiałem z Holendrem z Amsterdamu o wyjazdach nad morze. Był to zwykły robotnik. Opowiedział, że już jego dziadkowie 100 lat temu regularnie wyjeżdżali w słoneczne niedziele tramwajem (!) na pikniki nad Morze Północne. Latem zaś całą rodziną jechali na dwa tygodnie nad jakieś morze do Włoch.

Zatem mój holenderski rozmówca był już przynajmniej trzecim pokoleniem swej rodziny, dla której wakacje nad włoskimi morzami są czymś naturalnym, bez czego nie wyobraża sobie urlopu. I właśnie między innymi to zjawisko pokazuje dobrobyt i zaawansowanie cywilizacyjne społeczeństw zachodniej Europy. Bo wtedy, gdy ludzie Zachodu masowo wczasowali się nad zagranicznymi ciepłymi morzami, to u nas były wojny, rozbiory, komunizm czy inne tragiczne dziejowe atrakcje. W przerwach zaś był czas, kiedy trzeba się było jakoś odbudować, nadrobić straty czy spłacić kredyty.

Może ktoś jednak zapytać, co takie powszechne podróżowanie po Europie ma wspólnego ze śląskimi sprawami? Otóż ma! Bowiem tylko ci, co podróżują po Europie i się tam wczasują, to chcąc nie chcąc poznają nie tyle te poszczególne państwa, ale odwiedzane regiony. Dla tych ludzi staje się czymś oczywistym ów powszechnie zauważalny tam regionalizm. Ta swoista regionalna odrębność Europy.

CZYTAJ WIĘCEJ FELIETONÓW MARKA SZOŁTYSKA

Przykładowo wiedzą oni, że nie tyle jest kuchnia francuska, ale regionalne kuchnie poszczególnych francuskich regionów. Stąd też np. w kuchni we francuskiej Burgundii zjada się dużo kartofli (!), zaś we włoskiej Emilii najpopularniejsza jest wieprzowina. A takie wakacyjne pomieszkiwanie w poszczególnych regionach Europy rodzi też szacunek do spraw regionów w kraju swego pochodzenia. Inaczej mówiąc, czym Polacy będą dłużej i częściej podróżowali po Europie, tym będą mieli zdrowsze podejście do regionów Polski. Bo na razie jest z tym niezbyt dobrze. Przecież w świadomości statystycznego Polaka funkcjonuje w tym względzie bardzo skromne wyobrażenie. I jest to tylko Podhale - kojarzone z Giewontem czy drożyzną Zakopanego, Kaszuby - kojarzone z morzem, kutrami i rybami oraz Śląsk. A tu obawiam się, że nasz Śląsk z tego wszystkiego budzi wśród Polaków najwięcej skojarzeń: kopalnie, żur, kluski śląskie, ale też cała ta polityczna menażeria związana z dziadkami z Wehrmachtu, autonomizmami czy jeszcze innymi opcjami.

A już wiedza statystycznego Polaka o regionach Europy jest żałośnie skromna. Regionalizm niemiecki to pewnie tylko bawarskie piwo i skórzane spodenki. Francja kojarzy się tylko z wieżą Eiffla, żabami, ślimakami i kasztanami z placu Pigalle. A właśnie. Ponoć sporo Polaków uważa, że pieczone kasztany to regionalna potrawa paryżan, zwłaszcza z dzielnicy Pigalle. A to przecież zmyślony motyw z polskiego filmu, gdzie kapitan Hans Kloss posługiwał się hasłem: Najlepsze kasztany są na placu Pigalle. A nie są! Nikt tam o nich nigdy nie słyszał.
[email protected]


*Burze szaleją nad Śląskiem. Idą kolejne. Zobacz zdjęcia
*Nowy podział Śląska: koniec woj. opolskiego i śląskiego, wspólne górnośląskie

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!