Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szołtysek: Mankiewicz z Muzeum Chleba w Radzionkowie jak Indianer

Marek Szołtysek
Piotr Mankiewicz słucha indiańskich pochwał Marii Osadnik
Piotr Mankiewicz słucha indiańskich pochwał Marii Osadnik z archiwum Marka Szołtyska
Pod koniec maja byłem na imprezie w Radzionkowie, gdzie Piotr Mankiewicz świętował 15-lecie istnienia swojego Muzeum Chleba. Wprawdzie dzisiaj ta prywatna instytucja kultury ma już nazwę rozszerzoną, czyli Muzeum Chleba, Szkoły i Ciekawostek, to jednak wszyscy w skrócie nazywają to Muzeum Chleba. A skąd się ono wzięło?

Pan Mankiewicz jest Ślązakiem z wyboru, który głęboko wrósł w śląską kulturę. Gdy zaś przyjmiemy ewangeliczną zasadę, że to po owocach poznajemy dobre drzewo - to Piotr Mankiewicz jest potężnym śląskim pniokiem, a jego głównym owocem jest wspomniane Muzeum. Przez swe osiągnięcia potrafi nawet zawstydzić tych wszystkich rodowitych Ślązoków, którzy więcej o Śląsku mówią, niż dla tego regionu robią. Ale pasjom i marzeniom Mankiewicza pomogło też to, że dłużej niż Muzeum prowadzi swoją firmę, której dochody podporządkował Muzeum.

Najpierw zaczął zbierać stare pamiątki i sprzęty związane z chlebem, piekarnictwem i ogólnie z kulturą chleba i szacunku dla chleba - a potem to wszystko wyeksponował. Najważniejsi w tym jednak byli ludzie, zwłaszcza dzieci i młodzież, którzy do Muzeum zaczęli przychodzić. I choć wstęp do Muzeum jest płatny, co jest chyba oczywiste, to gości czasami bywa nawet ponad 40 tys. rocznie.

Trzeba powiedzieć jednak wyraźnie, że droga do sukcesu Muzeum Chleba zawsze była usłana różami, tylko raz były to płatki róż, a innym razem łodygi róż z kolcami. Raz Mankiewicz był wychwalany i ceniony, raz zazdroszczono mu albo uważano za gorola. A klasa urzędnicza też różne części róż pod nogi rzucała. Jakiż więc musiał być niezwykły upór właściciela Muzeum, że przetrwał pierwsze 15 lat?

Bardzo dosadnie podsumowała to na imprezie jubileuszowej Maria Osadnik z Radzionkowa-Rojcy. Nazwała Mankiewicza Indianerem, takim śląskim Indianinem, który czasami na przekór rzeczywistości realizował swoje plany. A zaiste Mankiewicz to ciekawy Indianer.

Wydaje się być z charakteru mało wojowniczy, spokojny, a nawet nieco naiwny w wyznaczaniu sobie kolejnych planów, rzekomo niemożliwych do zrealizowania. A jednak owoce świadczą o nim! Bo gdy zrobić na całym Śląsku badania, z czym ci się kojarzy Radzionków?, to pewnie padną odpowiedzi: cidry, Ruch Radzionków, św. Wojciech i Muzeum Chleba.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Szołtysek: Mankiewicz z Muzeum Chleba w Radzionkowie jak Indianer - Dziennik Zachodni