Również ludzie zachowują się czasami podobnie, czyli roszczeniowo. Kiedy więc chcemy być dobrzy dla kogoś i coś mu będziemy dawać, to on się do tego przyzwyczai i uzna to za normę. Dlatego stara mądrość podpowiada, że nieuporządkowane dawanie i branie - to niebezpieczne zjawiska społeczne. Starożytni Rzymianie też rozdawali chleb i igrzyska, a źle się to dla nich skończyło. Współczesne bogate kraje też rozdają obywatelom różne rzeczy. Teraz w Europie jest moda na tzw. politykę prorodzinną. Przykładowo we Wielkiej Brytanii praktycznie lekarstwa dla dzieci są darmowe.
Oczywiście, że jest to wielka pomoc dla rodziców, ale jest też w tym pewna socjalna, czy socjalistyczna naiwność państwa. Sądzi się bowiem, że rozdawaniem becikowych gratisów stworzy się modę na rodzicielstwo, prokreację, rodzinność, wielodzietność. Otóż wrogiem wielodzietności rodzin jest konsumpcyjny tryb życia i wygodnictwo. Jest to pułapka współczesnych bogatych części świata. Ale jak promować wśród ludzi odpowiedzialność, ofiarność czy rezygnację z młodzieżowo-luzackiego stylu życia do późnej starości?
CZYTAJ KONIECZNIE:
Marek Szołtysek pisze o śląskich sprawach KLIKNIJ TUTAJ
Tego nikt nie potrafi robić, a w to miejsce jedynie prowadzi się kosztowną politykę dokarmiania. Tylko ludzie to nie mewy. Jak ich zbytnio rozpieścimy, to przecież potem nie będziemy robić odstrzałów. A jak problem rozpieszczania i nadmiernego dokarmiania traktuje, czy może traktowała tradycyjna śląska kultura? Moim zdaniem wzorcowo! Przykładowo mówiło się po śląsku - nie wyszczygej, czyli nie dopraszaj się czegoś, nie patrz błagalnym wzrokiem, by coś dostać. Matki zaś upominały dzieci, żeby podczas zabawy u kolegów niczego tam nie jadły. Uczono dzieci skromności, nie zazdroszczenia innym, a jak ktoś taki nie był, to mówiono że jest rozwiozły, rozwieziony, rozbestwiony, albo że jest popszniołem.
Zaś dzieci rozpieszczone, zwłaszcza najmłodsze z rodzeństwa nazywano wygniozdkami. Ta sympatyczna nazwa "wygniozdek" mówiła jednak, że mamy do czynienia z człowiekiem niebezpiecznie wypasionym. Zasadniczo dzieci wychowane w tradycyjnych wielodzietnych śląskich rodzinach szły potem w świat przebojowo i nie bały się ciężkiej pracy czy chwilowego niedostatku.
A jak jest dzisiaj? Oto obrazek z ostatnich dni. Pełnoletni syn postanawia popracować przez wakacje w Norwegii. Ojciec kupuje mu bilet lotniczy, matka zupki ekspresowe na drogę. A jakiej treści są pierwsze SMS od syna? Pisze, że dostał od jakiegoś Norwega reklamówkę pełną jedzenia, ale o pracy nic nie wspomina. Oto cywilizacyjna plaga wygniozdków!
[email protected]
Możesz dowiedzieć się więcej: Zarejestruj się w DZIENNIKZACHODNI.PL/PIANO
*Pamietacie zabawki z PRL? ZOBACZCIE ZDJĘCIA
*Gdzie jeździliśmy kiedyś na weekend? ZOBACZ ZDJĘCIA ARCHIWALNE
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?