Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szołtysek: Plaga wygniozdków

Marek Szołtysek
Mewy atakują - z takim zjawiskiem spotkali się mieszkańcy Bydgoszczy czy Ustki. Aktualnie plaga mew opanowała kilka szwedzkich miast, gdzie myśli się o odstrzale tego gatunku. Szwedzi bowiem dokarmiając te ptaki, nauczyli je żyć wbrew naturze. A teraz przyzwyczajone do luksusu ptaszyska atakują przechodniów, wykradając jedzone na spacerze ciastka.

Również ludzie zachowują się czasami podobnie, czyli roszczeniowo. Kiedy więc chcemy być dobrzy dla kogoś i coś mu będziemy dawać, to on się do tego przyzwyczai i uzna to za normę. Dlatego stara mądrość podpowiada, że nieuporządkowane dawanie i branie - to niebezpieczne zjawiska społeczne. Starożytni Rzymianie też rozdawali chleb i igrzyska, a źle się to dla nich skończyło. Współczesne bogate kraje też rozdają obywatelom różne rzeczy. Teraz w Europie jest moda na tzw. politykę prorodzinną. Przykładowo we Wielkiej Brytanii praktycznie lekarstwa dla dzieci są darmowe.

Oczywiście, że jest to wielka pomoc dla rodziców, ale jest też w tym pewna socjalna, czy socjalistyczna naiwność państwa. Sądzi się bowiem, że rozdawaniem becikowych gratisów stworzy się modę na rodzicielstwo, prokreację, rodzinność, wielodzietność. Otóż wrogiem wielodzietności rodzin jest konsumpcyjny tryb życia i wygodnictwo. Jest to pułapka współczesnych bogatych części świata. Ale jak promować wśród ludzi odpowiedzialność, ofiarność czy rezygnację z młodzieżowo-luzackiego stylu życia do późnej starości?

CZYTAJ KONIECZNIE:
Marek Szołtysek pisze o śląskich sprawach KLIKNIJ TUTAJ

Tego nikt nie potrafi robić, a w to miejsce jedynie prowadzi się kosztowną politykę dokarmiania. Tylko ludzie to nie mewy. Jak ich zbytnio rozpieścimy, to przecież potem nie będziemy robić odstrzałów. A jak problem rozpieszczania i nadmiernego dokarmiania traktuje, czy może traktowała tradycyjna śląska kultura? Moim zdaniem wzorcowo! Przykładowo mówiło się po śląsku - nie wyszczygej, czyli nie dopraszaj się czegoś, nie patrz błagalnym wzrokiem, by coś dostać. Matki zaś upominały dzieci, żeby podczas zabawy u kolegów niczego tam nie jadły. Uczono dzieci skromności, nie zazdroszczenia innym, a jak ktoś taki nie był, to mówiono że jest rozwiozły, rozwieziony, rozbestwiony, albo że jest popszniołem.

Zaś dzieci rozpieszczone, zwłaszcza najmłodsze z rodzeństwa nazywano wygniozdkami. Ta sympatyczna nazwa "wygniozdek" mówiła jednak, że mamy do czynienia z człowiekiem niebezpiecznie wypasionym. Zasadniczo dzieci wychowane w tradycyjnych wielodzietnych śląskich rodzinach szły potem w świat przebojowo i nie bały się ciężkiej pracy czy chwilowego niedostatku.

A jak jest dzisiaj? Oto obrazek z ostatnich dni. Pełnoletni syn postanawia popracować przez wakacje w Norwegii. Ojciec kupuje mu bilet lotniczy, matka zupki ekspresowe na drogę. A jakiej treści są pierwsze SMS od syna? Pisze, że dostał od jakiegoś Norwega reklamówkę pełną jedzenia, ale o pracy nic nie wspomina. Oto cywilizacyjna plaga wygniozdków!
[email protected]

Możesz dowiedzieć się więcej: Zarejestruj się w DZIENNIKZACHODNI.PL/PIANO


*Pamietacie zabawki z PRL? ZOBACZCIE ZDJĘCIA

*Gdzie jeździliśmy kiedyś na weekend? ZOBACZ ZDJĘCIA ARCHIWALNE

*KONKURS FOTOLATO 2012: Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!