Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szołtysek: Ślązacy wariują z miłości

Marek Szołtysek historyk, znawca Śląska
Słynna „Kronika Polski” Wincentego Kadłubka z około 1220 roku zaczyna się po łacinie słowami: Tres tribus ex causis… Mało kto to rozumie, ale brzmi uczenie. Kiedy jednak wczytamy się w polskie tłumaczenie tego dzieła, to możemy się zdziwić.

Jest tam bowiem mowa o wojnach dawnych Polaków z Rzymianami: „Wieść głosi, że [Polacy] po licznych walkach z Rzymianami, (…) Juliusza Cezara pokonali w bitwach (…)”. Ale to jeszcze nic! Kadłubek wspomina też o Śląsku, a nawet twierdzi, że toczono na naszych ziemiach wojny ze słynnym Aleksandrem Wielkim: „Sławny Aleksander (...) rozwija skrzydła wojsk, podbiwszy ziemię krakowską i śląską. Wówczas Polacy napadają (...) a Aleksander, poznawszy podstęp, z garstką wojska ledwo uszedł w niesławie (…)”.

Nie ma się więc co dziwić, że w późniejszych wiekach magistra Kadłubka uznano za wariata. Ale to błąd, bo przecież ten pierwszy polski absolwent uniwersytetu w Paryżu i Bolonii doskonale wiedział, że Polacy nie mogli walczyć z Aleksandrem Wielkim (IV wiek p.n.e.) czy Juliuszem Cezarem (I wiek p.n.e.), bo nie istniało jeszcze wtedy polskie państwo. Dlaczego więc takie rzeczy wypisywał? Kadłubek napisał tak, bo kochał starożytną kulturę Greków i Rzymian. Fascynował się cywilizacją łacińskiego Zachodu. Pragnął on tamten kulturalny świat możliwie najściślej związać z losami Polski i w tym celu stworzył fantastyczny początek swej kroniki. Śmieszni więc są ci, którzy się śmieją z Kadłubka. Czy bowiem rozsądny człowiek czytając bajkę o siedmiu koziczkach, podaje w wątpliwość, czy w wilczym brzuchu zmieściło się sześć takich zwierzątek? To przecież tylko bajka, taki gatunek literacki.

Jednak Kadłubek, który zwariował z miłości, nie powinien w ogóle dziwić Ślązoków. Bo przecież takich wariatów jest u nas wyjątkowo pod dostatkiem. Oto kilka przykładów: Około 1900 roku Ślązoki, którym pod niemieckimi rządami żyło się dostatnio w czasach przemysłowej rewolucji, tak kochali niemieckiego „cysorza Wilusia”, że nazywali się nawet - wilusiowcami i zapuszczali cesarskie wąsy. Około 1919 roku po pierwszej wojnie światowej w czasach powstań śląskich sporo Ślązoków pokochało ideę powrotu Śląska do Polski. Za komuny zaś wielu Ślązoków zwariowało z miłości do Niemiec (RFN) i zapragnęło wyjechać do tego dobrobytu na stałe. A dzisiaj też nie brakuje wariacko zakochanych w Śląsku ludzi, którym owa miłość nakazuje popierać sprawę odrębnej śląskiej narodowości, śląskiego języka i być może za chwilę jeszcze czegoś, czego inni, kierujący się nie tylko sercem, ale też rozumem - nie są w stanie pojąć. Bo każdy czas ma swoich wariatów, którym z pewnością jednego nie brakuje - miłości...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!