Bytomski szpital pozytywnie przeszedł kontrole
22 marca do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego trafiła 87-letnia Franciszka.
- Zaraz po przyjęciu lekarze wykonali 87-latce badanie tomografem komputerowym. Wyniki wykazały u niej duże ognisko udarowe, które występuje co najmniej 24 godziny od momentu udaru. Ten nastąpił więc najprawdopodobniej dzień przed tym, jak kobieta trafiła na izbę przyjęć naszego szpitala - mówi wtedy Iwona Wronka, rzecznik WSS nr 4 w Bytomiu.
Cała sytuacja zbiegła się z serią skandalicznych afer na Specjalistycznych Szpitalach Ratunkowych w województwie śląskim. Rodzina 87-latki również oskarżyła szpital o to, że lekarze nie udzielili kobiecie właściwej pomocy. Zdaniem jej córki i wnuczki, Franciszka miała w nocy spaść z łóżka i spędzić całą noc na ziemi.
Szpital od początku zaprzeczał, jakoby taka sytuacja miała mieć miejsce. Lekarze tłumaczyli, że siniaki na ciele Franciszki to wina ataku padaczki, a jego efekty wzmogły podawane leki. Zdaniem rzecznik WSS o upadku z łóżka w ogóle nie było mowy.
Wyniki kontroli w szpitalu
W WSS nr 4 w Bytomiu swoje kontrole przeprowadził Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego oraz Śląski Oddział Narodowego Funduszu Zdrowia w Katowicach.
- Dwie niezależne komisje wykazały, że zdarzenie, o którym informowała w mediach rodzina pacjentki, nie miało miejsca, a oddział Neurologii z Pododdziałem Udarowym prowadzony jest zgodnie ze standardami wyznaczonymi przez ministra zdrowia - informuje Iwona Wronka.
Kontrola szczególnie pod lupę wzięła Oddział Neurologii, gdzie przebywała 87-latka.
- Kontrola potwierdziła, że w Oddziale Neurologii z Pododdziałem Udarowym pracuje wystarczająca liczba wykwalifikowanego personelu, a dokumentacja prowadzona jest prawidłowo - mówi Jerzy Pieniążek, dyrektor WSS nr 4 w Bytomiu.
Pracownicy NFZ-tu przeanalizowali dokumentację medyczną i historię choroby Franciszki. Jednoznacznie potwierdziły one, że 87-latka trafiła do szpitala po przebytym udarze, w stanie padaczkowym. Okazało się też, że od samego początku była ona otoczona należytą opieką.
Według zapisów w karcie gorączkowej, 87-latka miała mierzoną temperaturę o godzinie 22, 2 i 6. Pomiędzy godziną 21 a 23 trzy razy dostawała leki, a około 23 - płyny.
- Nie jest zatem prawdą, że pacjentka spadła w nocy z łóżka i przeleżała na podłodze kilka godzin, jak twierdziła rodzina - podkreśla Jerzy Pieniążek.
W sali z Franciszką przebywała też inna pacjentka, którą pielęgniarka odwiedzała co pół godziny, więc na pewno zauważyłaby, gdyby 87-latka spadła z łóżka.
Zarzutów co do rzekomej nieprawidłowej opieki i leczenia pacjentki nie potwierdził też zespół kontrolny Śląskiego Urzędu Marszałkowskiego. Przyczyny złego stanu pacjentki, w jakim została ona przywieziona do szpitala, wyjaśnia Prokuratura Rejonowa w Bytomiu, o co poprosiła kancelaria prawna działająca w imieniu WSS nr 4 - zapowiada Iwona Wronka.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Czy trzeba płacić opłaty za użytkowanie wieczyste?
60 sekund Biznesu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?