Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szumilas: Nie obawiajmy się nowej szkoły, akceptujmy zmiany

Redakcja
Rozmowa z Krystyną Szumilas, minister edukacji narodowej

Mamy podobno coraz lepiej wykształconą młodzież, a skoro tak, to po co zmiany w oświacie?
Abyśmy mieli jeszcze lepiej wykształconą młodzież… Wiem, to zbyt ogólne stwierdzenie, więc odniosę się szerzej do tej kwestii. Porównując umiejętności polskich uczniów i uczniów z innych krajów, widać, że zmiany, które zostały już wprowadzone w systemie edukacji, dają efekty. I to jest zasługa przede wszystkim polskich nauczycieli, którzy wprowadzając kolejne reformy, dobrze przygotowują uczniów do następnych etapów kształcenia.

I dlatego zasłużyli sobie na następne zmiany?
Mogłabym odpowiedzieć pytaniem: czy ze zmianami poprawiającymi jakość kształcenia może-my czekać kilka lat i wprowadzać je wtedy, gdy dzisiejsze przedszkolaki i uczniowie będą już dorośli? Dzieci i młodzież nie mogą czekać. Szkoła i przedszkole musi już teraz pomagać im w rozwoju, wyposażać w najlepszą wiedzę oraz przygotowywać do życia w świecie, którego jeszcze nie znamy. Nowoczesne technologie, przemiany społeczne, globaliza-cja i postęp stawiają przed ludźmi nowe wyzwania, a edukacja musi na nie odpowiadać. Ważne jest też, aby wszystkie zmiany w edukacji były poprzedzone dogłębną analizą tego, w jaki sposób unowocześnią oraz usprawnią działanie szkoły i spowodują, że uczniowie będą lepiej przygotowani do dorosłego życia.

Jak rozumiem, taka analiza została przeprowadzona?
Jak najbardziej, bo zmiany dla samych zmian nic by przecież nie przyniosły prócz zamieszania. Dlatego myśląc o nowych uregulowaniach, np. w nauczaniu najmłodszego dziecka, promujących wychowanie przedszkolne, obniżenie wieku szkolnego, jak również modyfikacje w ustawie Karta Nauczyciela, zawsze zadaję sobie pytania: "Jak te zmiany wpłyną na jakość kształcenia?", "Jak wpłyną na lepszą edukację, na lepsze wyniki uczniów?".

No to zacznijmy od nauczycieli. Nie ma "buntu na pokładzie"?
A kto tu mówi o buncie? Rozpoczęłam dyskusję o Karcie Nauczyciela, bo taką potrzebę zgłaszały różne środowiska, nie tylko samorządy, ale również nauczyciele. Cieszę się, że udało się doprowadzić do sytuacji, kiedy po raz pierwszy o zmianach w Karcie Nauczyciela dyskutowaliśmy przy wspólnym stole - w gronie samorządowców - jako przedstawicieli pracodawców i związków zawodowych - jako reprezentantów pracowników. Po raz pierwszy również razem określiliśmy obszary w Karcie, które będą zmieniane i strony biorące udział w rozmowach wyraziły na nie zgodę. Propozycje nie są więc niepodlegającą dyskusji decyzją ministra, lecz efektem wielomiesięcznych rozmów.

Kwota bazowa nie zmienia się w tym roku, nie zmieni się więc też wynagrodzenie nauczycieli…
Od 2007 roku pensje nauczycieli systematycznie rosły, są obecnie wyższe o 50 procent. Zadbaliśmy też o to, aby samorządy nie wydawały mniej pieniędzy z subwencji na płace nauczycieli niż to wynika z Karty. Tak, kwota bazowa nie ulega zmianie, ale pamiętajmy o wcześniejszych podwyżkach i o tym, że żyjemy w kryzysie…

Zadowolony rodzic, nauczyciel to zadowolony uczeń... Jakoś mi się to nie zgadza z co roku rozgrywającymi się bataliami o miejsca w przedszkolach i co rusz zapowiadanymi likwidacjami szkół… A przecież edukacja to też dobra baza. Mamy ją?
Nie wszędzie jest idealnie i dlatego niezbędne są zmiany. Aby rozwiązać problem miejsc w przedszkolach, musimy jasno określić, jak ma wyglądać struktura edukacji małego dziecka. Modelem, do którego dążymy, jest trzyletni okres wychowania przedszkolnego - dla dzieci w wieku 3, 4 i 5 lat oraz trzyletni okres nauczania wczesnoszkolnego - dla dzieci 6-, 7- i 8-letnich. W tym roku po raz ostatni o wcześniejszej edukacji swojego dziecka będą decydowali rodzice. Teraz dążymy do tego, aby umożliwić każdemu dziecku, którego rodzic wyrazi taką chęć, uczestnictwo w wychowaniu przedszkolnym w wieku 3 i 4 lat. To, co już udało się zrobić, to zapewnić 5-latkom miejsce w przedszkolu, oddziale przedszkolnym czy też w innej placówce wychowania przedszkolnego. Chcę podkreślić, że w przypadku dzieci 3- i 4-letnich, o tym, czy będą uczestniczyć w wychowaniu przedszkolnym, zawsze decydować będą rodzice. Jednak chcemy dać im pewność, że jeżeli zadecydują na "tak", to miejsce dla ich dziecka zawsze się znajdzie. Stąd propozycja moja i rządu, aby wprowadzić dotację przedszkolną z budżetu państwa, by pomóc samorządom w rozwo-ju sieci przedszkoli, oddziałów przedszkolnych i miejsc wychowania przedszkolnego. Tak, aby stopniowo, ale już od 2016 roku, każde dziecko, którego rodzic chce, aby chodziło do przedszkola, mogło znaleźć w nim miejsce. Ustawa, którą proponuję, i która lada dzień trafi do Sejmu, zawiera również rozwiązania korzystne dla rodziców.

Mam nadzieję, że chodzi o pomoc finansową, bo przedszkola do najtańszych nie należą.
To prawda, dzisiaj opłaty za doda-tkowe godziny - powyżej pięciu bezpłatnych - są różne, nieraz bardzo wysokie. Ustawa, którą proponujemy, wprowadza zasa-dę, że od 1 września 2013 r. szósta i siódma godzina pobytu dziecka w przedszkolu będzie kosztować nie więcej niż złotówkę, od 1 września 2014 r. szósta, siódma i ósma godzina wychowania prze-dszkolnego będzie kosztować nie więcej niż złotówkę, a od 2015 r. za wszystkie godziny ponad pięć bezpłatnych, rodzice zapłacą nie więcej niż 1 zł. To zniesie barierę wysokich odpłatności.

Samorządy mogą liczyć na pomoc? W jakiej wysokości?
W tym roku 320 mln zł, w następnym to będzie ponad miliard 100 mln zł, docelowo ponad 1 mld 700 mln zł dodatkowych środków corocznie dla samorządów terytorialnych na rozwój edukacji przedszkolnej. Ale też szukamy innych źródeł finansowania. Ostatnio razem z minister rozwoju regionalnego zaproponowałyśmy przesunięcie środków z projektów systemowych, które realizuje minister edukacji, do regionów. To ponad 210 mln zł na doposażenie i tworzenie oddziałów przedszkolnych w szkołach podstawowych.

Sześciolatki do szkoły! To już postanowione, a jednak wielu rodziców ma wciąż wątpliwości.
Pamiętajmy, że system działa wte-dy, gdy funkcjonują wszystkie jego elementy, a z upowszechnieniem edukacji przedszkolnej wiąże się też obniżenie wieku szkolnego. 1 września 2014 roku wszystkie dzieci sześcioletnie będą miały obowiązek szkolny, pójdą do pier-wszej klasy i bardzo nam zależy, aby moment przejścia z przedszkola do szkoły był jak najłagodniejszy. Często spotykam się z dyrektorami przedszkoli i szkół podstawowych, z samorządowcami, ale też z rodzicami dzieci urodzonych w 2007 roku, bo to jest ta grupa dorosłych opiekunów, któ-ra będzie jeszcze w tym roku decydować o tym, żeby wysłać sześcioletnie dziecko do szkoły. Spotykam się po to, żeby jak najlepiej przygotować moment obniżenia wieku szkolnego. Ale też bardzo zależy mi na współpracy przedszkoli ze szkołami. Namawiam dyrektorów i nauczycieli przedszkoli, aby nawiązali kontakt ze szkołą, do której ich podopieczni pójdą. To jest ważne i dla dzieci pięcioletnich, i dla sześcioletnich. Zachęcam więc nauczycieli prze-dszkoli, aby zapraszali do siebie przyszłych nauczycieli swoich dzieci, żeby dzieci poznawały i nauczycieli, i szkołę. Bo warto wcześniej oswoić szkołę, aby nie obawiać się "przejścia".

Kto się bardziej obawia? Dzieci? Bo chyba jednak dorośli...
Rozmawiam też z rodzicami, którzy podejmują decyzję o wysłaniu sześciolatka do szkoły. To są niezwykle ważne, inspirujące rozmowy. Spotkałam mamę, która opowiadała, że poszła z dzieckiem na dni otwarte szkoły i jej sześcioletni synek oznajmił, że już do przedszkola nie wraca... I tak naprawdę to on był inspiracją dla rodziców, i on swoją postawą przekonał ich do tego, że warto go posłać do szkoły jako sześciolatka. Inna mama mówiła o tym, że była przeciwniczką obniżenia wieku szkolnego. Ale warunki zmusiły ją, żeby swojego sześciolatka wysłać do szkoły. I dzisiaj, po pół roku wie, że to była jedna z lepszych decyzji, jakie podjęła, że tego nie żałuje.

To są tylko przykłady…
Tak, ale wiele mówiące, na które trzeba zwracać baczną uwagę, a nie tylko na opinie "nie, bo nie…" Mówimy o przyszłości dzieci i dla nich, i w sumie też dla nas, podejmujemy decyzje. Dzisiaj to my jesteśmy dorośli i mamy wpływ na kształtowanie przyszłego, mądrego społeczeństwa. To od nas - rodziców, nauczycieli przedszkolnych i nauczycieli pierwszych klas - tak wiele zale-ży. Dlatego ważne jest, aby te trzy środowiska ze sobą współpracowały. Zrobimy wszystko, aby zmiany się powiodły i - co ważne - były zaakceptowane. W przekazywaniu pałeczki pokoleń nie powinno być przymusu, lecz zrozumienie, że jest ona przepustką dla naszych dzieci do bardziej wartościowego świata.
Rozmawiała
Elżbieta Kazibut-Twórz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!