AEROKLUB BIELSKO BIALSKI

- W takich warunkach trudno planować następne starty, jesteśmy marginalizowani i pomijani - mówi wielokrotny mistrz świata, pilot szybowcowy Sebastian Kawa. Zawodnik nie wyklucza zakończenia kariery, bo jak przyznaje, sam musi płacić za reprezentowanie kraju.

Sebastian Kawa, pilot szybowcowy i piętnastokrotny mistrz świata związany z Podbeskidziem, miał poważnie wyglądający wypadek we Włoszech. Musiał awaryjnie lądować i trafił do szpitala, ale ostatecznie na szczęście nic groźnego mu się nie stało.

Wielkim sukcesem polskich reprezentantów zakończyły się 35. szybowcowe mistrzostwa świata w trzech klasach przelotowych, rozgrywane przez ostatnie dwa tygodnie w Ostrowie Wielkopolskim na lotnisku w Michałkowie. W każdej klasie na podium znalazł się polski pilot. Niesamowity sukces odniósł w trakcie tych mistrzostw 45-latek z Zabrza.

Sebastian Kawa po raz czwarty został mistrzem świata w wyścigach szybowcowych. Zawodnik Aeroklubu Bielsko-Bialskiego zrobił to w naprawdę wielkim stylu. Poprzednie trzy tytuły mistrzowskie zdobywał we Francji, Nowej Zelandii i Chile.

Znany szybownik Sebastian Kawa mówi nam o swojej pasji. Nigdy nie umiałem ściągać. Łatwiej mi się było nauczyć - tak swoje szkolne lata wspomina Sebastian Kawa z Międzybrodzia Żywieckiego, dziesięciokrotny mistrz świata w konkurencjach szybowcowych, wielokrotny rekordzista świata w szybownictwie, najbardziej utytułowany pilot szybowcowy w historii, który jako pierwszy człowiek przeleciał szybowcem m.in. nad Himalajami i górami Kaukazu. Sebastian Kawa podkreśla, że tak do końca to nie wie, czy był dobrym uczniem, skoro wszystkie zadania rozwiązywał na przerwie, tuż przed rozpoczęciem lekcji. - Nie byłem też uczniem polującym na piątki, jednak nigdy nie miałem problemu z nauką - zdradza mistrz. I dodaje, że bardziej od zajęć szkolnych fascynowały go dwie dyscypliny: żeglarstwo i lotnictwo.

Jestem bojowo nastawiony - powiedział Dziennikowi Zachodniemu Sebastian Kawa przed wylotem do Afryki. Jako jedyny Polak będzie reprezentował nasz kraj na mistrzostwach w RPA, które odbędą się w dniach 5 - 12 listopada. Zostaną one rozegrane w formule Grand Prix, wszyscy zawodnicy będą startować na takim samym typie szybowca.

Kwiatami, upominkami, gratulacjami i słowami uznania przywitali dzisiaj Sebastiana Kawę, triumfatora tegorocznych Światowych Igrzysk Lotniczych w Dubaju, lotnicy i sympatycy Aeroklubu Bielsko-Biała oraz Aeroklubu Żar.

Sebastian Kawa, multimedalista z Bielska-Białej, chce jako pierwszy człowiek w historii wzbić się szybowcem ponad najbardziej niegościnny kontynent.

Sebastian Kawa to polski szybownik. Dziesięciokrotny mistrz świata, pięciokrotny mistrz Europy oraz wielokrotny rekordzista świata w szybownictwie. Sebastian Kawa latanie ma we krwi.

Pilot z Bielska-Białej Sebastian Kawa nie rezygnuje z marzeń o pierwszym w historii przelocie szybowcem nad wierzchołkiem Mount Everestu.

Ja jeszcze wrócę nad Mount Everest - zapowiada Sebastian Kawa, szybownik z Bielska-Białej. Pierwsze podejście to była istna droga przez mękę, ale już w lutym mistrz świata chce podjąć kolejną próbę, by wlecieć do historii. Z Sebastianem Kawą rozmawia Michał Wroński.

Dzisiaj wczesnym rankiem Sebastian Kawa wyruszył w stronę Himalajów. Jako pierwszy człowiek na świecie zamierza przelecieć szybowcem nad Mount Everestem. Kawa ze swoją ekipą przyjechał tuż po 5.00 na bielski dworzec, skąd pociągiem ekspresowym odjechał do Warszawy. Ze stolicy odleci do Kataru. Jutro z Kataru wylecą do Katmandu.

"Nie jesteś drugi, jesteś wielki" - taki telegram otrzymał Jerzy Kukuczka po tym, jak zdobył swój czternasty i ostatni zarazem ośmiotysięcznik. Nadawcą był Reinhold Messner, włoski alpinista, który jako pierwszy w historii skompletował Koronę Himalajów. Pochodzącego z Katowic Kukuczkę wyprzedził raptem o rok.

I po co mu to jest? - zapyta pewnie niejeden czytając o pomyśle Sebastiana Kawy, który chce szybowcem przelecieć nad Mount Everestem. Być może nawet ten i ów postuka się w czoło, niedwuznacznie sugerując, że takich pomysłów nie da się wyjaśnić w kategoriach zdrowego rozsądku. I poniekąd będzie miał rację. Bo dokonując zdroworozsądkowego bilansu plusów i minusów tego przedsięwzięcia trudno jest obronić tezę o jego celowości.

Kilka dni temu pisaliśmy o pomyśle Sebastiana Kawy - wielokrotnego szybowcowego mistrza świata, Europy i Polski - który przymierza się do przelotu nad Mount Everestem. Do tej pory nikomu jeszcze nie udała się ta sztuka. Ba, nikt nawet nie próbował dokonać takiego wyczynu. W jaki zatem sposób pochodzący z Bielska-Białej szybownik chce zapewnić sobie powodzenie w tym śmiałym przedsięwzięciu?

Z Sebastianem Kawą, wybitnym szybownikiem przygotowującym się do lotu nad najwyższymi górami świata, rozmawia Jacek Drost

James Brown w swoim przeboju z lat 60. XX wieku " It's a man's world" śpiewał, że męski świat byłby niczym bez kobiet. Dziś panowie dodaliby i... bez zabawek też. Zapytaliśmy, czym bawili się w dzieciństwie? - wysłuchała Monika Chruścińska

Nie ma w historii polskiego szybownictwa bardziej utytułowanego pilota. I prędko nie będzie. Sebastian Kawa z Międzybrodzia Żywieckiego, pilot Aeroklubu Bielsko-Bialskiego, instruktor Górskiej Szkoły Szybowcowej Żar, wpisał się w historię polskiego szybownictwa 8 tytułami mistrza świata. Nikt też przed nim nie wywalczył w jednym roku dwóch tytułów mistrza świata i nie ma tak imponującej ilości zwycięstw. Kawa osiągnął w rywalizacji poziom, do którego inni sportowcy nigdy nawet się nie zbliżą.

Żona z córkami, koledzy i działacze z aeroklubów oraz dziennikarze witali wczoraj wieczorem na lotnisku w Pyrzowicach Sebastiana Kawę, który w niedzielę w Stanach Zjednoczonych wywalczył tytuł szybowcowego mistrza świata w klasie 15-metrowej. To już ósmy złoty medal, jaki zdobył w mistrzostwach zawodnik Aeroklubu Bielsko-Bialskiego.