
Ślązoki są jak gryzonie
Chomiki, myszy, nornice i inne gryzonie podobne są do Ślązoków. Nie chodzi mi o odniesienie do samego słowa - gryzonie. Nie jest to bowiem aluzja do tego, że Ślązoki się nawzajem zagryzają podczas dyskutowania o tym, czy śląska mowa to gwara, dialekt, język czy język regionalny. Podobieństwo Ślązoków do gryzoni polega na pracowitości, wytrwałości i żywotności.

Dolary i złocioki. Marek Szołtysek o pieniądzach na dawnym Śląsku
W śląskiej kulturze zachowało się wiele elementów związanych z dawnymi monetami czy ogólnie z używanym kiedyś na Śląsku systemem pieniężnym. Przykładowo w śląskiej pieśniczce biesiadnej śpiewamy „Jeszcze roz za czeski, jeszcze roz za czeski, ze ty małyj flaszeczki /…/”. Chodzi tu oczywiście o namawianie do wypicia alkoholu z buteleczki o wartości „jednego czeskiego”. A o jakie czeskie tutaj chodzi? Otóż - czeskie, bo na Śląsku dawniej na grosze mówiono - czeskie.

Marek Szołtysek: Jarmark na Nikiszu
W niedzielę śląscy chrześcijanie, a konkretnie katolicy i ewangelicy, rozpoczynają okres adwentu. Nazwa ta pochodzi od języka łacińskiego, w którym słowo adventus oznacza oczekiwanie na przyjście Mesjasza, którym według chrześcijan było narodzenie Jezusa w Betlejem.

Marek Szołtysek: Co ma Ślązok w mózgu?
Rozmawiałem ze Ślązoczką pochodzącą z Rybnika. Całe swoje dorosłe życie mieszka we Wrocławiu, gdzie jak powszechnie wiadomo - Ślązoka, czy właściwie trzeba mówić - Górnoślązoka, trzeba szukać ze świeczką. Postanowiłem więc skorzystać z okazji i wypytać, jak to się Ślązoczce żyje w specyficznie regionalnym Wrocławiu, gdzie słowo „Kresy” czy „Lwów” są święte, a niektórzy wymawiają dźwięk „L” jak „Ł”, że jak mówią złośliwi - nawet słowo „dupa” mówią przez „Ł”.

Szołtysek: Zbereźne pyndalowanie
Zakonnica jadąca na deskorolce do szkoły na lekcje religii - to byłby fajny widok? Dla jednych - to by było zgorszenie i wydziwianie. Dla innych taka zakonnica by była pewnie symbolem nowej skuteczniejszej ewangelizacji nastolatków. Bo skoro dla gimnazjalistów deskorolka to coś więcej niż deska z kółkami - to trzeba to umieć wykorzystać. Jak rozumiem papieża Franciszka, to pewnie by mu się to spodobało. Tylko jak zakonnice, księży i katechetów namówić na deskorolkę?

Szołtysek: Śląski paluch
Kiedy remontowałem dom, to jeden z robotników opowiadał o swoich przygodach z czasów pracy na czarno w Nowym Jorku. Odnawiał tam budynek, gdzie pewna żydowska rodzina otwierała restaurację. A kiedy ona już działała, to wszyscy ich krewni i znajomi chodzili do tej restauracji - bo przecież swoim trzeba pomóc.

Szołtysek: Ślązoki, Poloki i niydźwiydź
W ubiegłym tygodniu leciałem samolotem do Włoch, do Bolonii. Bo taką mam czasami robotę, że podróżuję w różne miejsca robić zdjęcia. Tym samym samolotem leciała grupa Polaków w ubraniach kibica. W biało-czerwonych kapeluszach i bluzach, z trąbkami… Choć do meczu z Irlandią było jeszcze dwa dni, to kibice już światu odtrąbili, że Polska rządzi fusbalowym światem.

Tydzień Śląski w 2 Gimnazjum w Siemianowicach Śląskich
Tydzień Śląski trwa. Tak Gimnazjum nr 2 im. Powstańców Śląskich w Siemianowicach uczciło pamięć o powstaniach. Wydarzenie zainaugurowano wczoraj lekcjami muzealnymi w Muzeum Powstań Śląskich w Świętochłowicach i Muzeum Miejskim w Siemianowicach Śląskich. Złożono także kwiaty pod pomnikiem Wojciecha Korfantego w Siemianowicach Śl. Dzisiaj młodzież z siemianowickich gimnazjów, które przyjęły zaproszenie od 2 Gimnazjum bierze udział w spotkaniu z Markiem Szołtyskiem. Natomiast jutro o godz. 8.30 odbędzie się prelekcja p. Romana Hermmanna dotycząca powstań śląskich, a po niej debata oksfordzka na temat powstań. Wieczorem z kolei będzie miała miejsce biesiada śląska. W czwartek o godz. 10.00, w Parku Tradycji, przewidziano koncert "Śląskie śpiewanie", w którym wezmą udział uczniowie i absolwenci szkoły. Śląski Tydzień zwieńczy msza święta w michałkowickim kościele z okazji święta szkoły, która odbędzie się w piątek o godz. 9.00. A od 10.30 szkoła zaprasza na projekcje filmów o tematyce śląskiej - "Perła w koronie", "Sól ziemi czarnej".

Szołtysek: Bruszenie i wyrywanie nóg
W dzieciństwie bardzo lubiłem się smykać, czyli włóczyć po cudzych podwórkach, bo tam było zawsze coś nowego, coś ciekawego, coś, czego człowiek nie ma w domu. Bo przecież wiadomo, że cudze najlepiej smakuje. A najciekawsze podwórko miał mój kolega Jacek.

Szołtysek: Kultura kulania. Nie tylko z miłości
Kultura, także kultura regionalna czy kultura śląska, to bardzo potrzebna rzecz, bez której życie nie byłoby takie fajne. I być może dlatego angielskie słowo - cool (czytaj: kul) znaczy - fajnie.

Szołtysek: Kalendarz za Wilusia
Wpadła mi w ręce ciekawa książka sprzed ponad 100 lat. A dokładnie chodzi o „Skarb Rodzinny, czyli kalendarz dla rodzin chrześcijańskich na rok 1908”. Książka ta była masowo sprzedawana na dawnym Śląsku, jeszcze przed I wojną światową, kiedy to nasz region, gdzieś od Żor do Lublińca i od Mysłowic po Wrocław, był częścią Cesarstwa Niemieckiego, a władcą był - jak go wtedy powszechnie nazywano - cysorz Wiluś, czyli Wilhelm II Hohenzollern.

Szołtysek: Rybna herezja. Karp a komuna
Często oglądam czeskie telewizje, tropiąc podobieństwa tradycji czeskich i śląskich, np. programy pokazujące stawy hodujące karpie, które przygotowywane są do grudniowej sprzedaży. Bo w Czechach, podobnie jak na Śląsku, ale w Polsce też, od pradawnych czasów je się karpie na Wigilię. Piszę to, bo w śląskich mediach powtarzana jest błędna teoria, taka rybna herezja, jakoby karpia na wigilijny stół dali nam komuniści.

Szołtysek: Aparat do zdejmowania
We wrześniu 2012 r. w moim felietonie w DZ pisałem o chrobokach. I zauważyłem wtedy, że śląskie słowo „chrobok” to staropolski wyraz, który przetrwał w śląszczyźnie.

Szołtysek: Czym straszą w Lublińcu?
W 2013 r., kiedy w woj. śląskim tworzono rejony skonsolidowanych dyspozytorni medycznych, to nikt się nie spodziewał awantury w Lublińcu. A okazało się, że powiat lubliniecki dostał się do rejonu dyspozytorni w Częstochowie i Ślązoki się bardzo zdenerwowały.

Szołtysek o 11 listopada: Św. Marcin w hucie
W środę 11 listopada możemy świętować odzyskanie niepodległości przez Polskę w 1918 r., co ma o tyle związek ze Śląskiem, że wydarzenie to stworzyło nadzieje dla polskich Górnoślązoków, by zawalczyć o przyłączenie do Polski. Co się częściowo udało zrealizować przez powstania śląskie. Także 11 listopada możemy świętować koniec pierwszej wojny światowej, co umożliwiło powrót do domu dziesiątek tysięcy Ślązoków powołanych na front w niemieckim czy austriackim mundurze. Jest jednak jeszcze jeden powód świętowania, bo 11 listopada mamy dzień św. Marcina.

Szołtysek: Żołnierze na kwaterze
Miałem okazję oglądać album z lat 1900-1918. Właściwie nie był to typowy album zdjęciowy, ale dawne pocztówki, które w czasach młodości zbierał Ślązok z Rydułtów Józef Szypuła, urodzony w 1891 r.

Szołtysek: Andrzej Nowak, cudotwórca rodem z Osin
Gdyby Andrzej Nowak, żyjący w latach 1870-1960, urodził się w mieszczańskiej rodzinie niemieckiej w Żorach czy Gliwicach, to byłby sławnym lekarzem ortopedą. Ponieważ jednak pochodził ze zwykłej śląskiej rodziny z Osin koło Żor, to został cudotwórcą (!).

Marek Szołtysek: Śmierć żubra Zygfryda
Pszczyna kojarzy się z żubrami - i dobrze, a w tym roku mija dokładnie 150 lat, jak tamtejszy książę von Pless Jan Henryk XI Hochberg sprowadził te potężne zwierzęta do swoich lasów. W maju 1865 r. pierwsze cztery żubry przyjechały do Pszczyny jako dar cara rosyjskiego Aleksandra II, w zamian za co dostał od księcia pszczyńskiego 20 dorodnych jeleni. Dzisiaj jednak przedstawię nieznaną historię o pszczyńskim żubrze imieniem Zygfryd. Opowiedziała mi ją Renata Waliczek, która mieszka na Nikiszowcu, ale pochodzi z Góry koło Pszczyny.

Szołtysek: Neclik z Nikisza
Jak dla całej Polski ważny jest niezwykły klimat krakowskiej starówki, tak dla Śląska rolę tę powinno pełnić osiedle familoków w katowickiej dzielnicy Nikiszowiec. Na tym stuletnim Nikiszu jest wiele ciekawych miejsc. Byłem niedawno w kościele św. Anny, gdzie w lewym ołtarzu bocznym jest rzeźba Matki Boskiej z Dzieciątkiem.
Najpopularniejsze