Tajemnice śląskiej porcelany mogliśmy poznać wczoraj podczas wieczoru autorskiego Ireny i Romana Gatysów, którzy promowali swoje ostatnie dzieło, czyli książkę poświęconą historii kruchych filiżanek i eleganckich czar wyprodukowanych w katowickiej fabryce.
- Początkowo zakład miał tylko jeden piec do wypalania porcelany. Potem aż sześć. Produkcja szła pełną parą. Rocznie wychodziło stąd w świat 150 ton porcelany - wspominała współautorka książki Irena Gatys.
Co ciekawe, w fabryce Gieschego powstał nawet komplet obiadowo-kawowy dla Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte i wszystko wskazuje, że dowódca tej placówki, major Henryk Sucharski, pił kawę korzystając z tego właśnie serwisu.
Fabryka produkowała także komplety dla polskich ambasad, zaś jej wielką dumą były porcelanowe figurki.
Jak czytamy w jednej z przedwojennych reklam Gieschego: Nie wystarczą smaczne potrawy. Każda pani domu pragnie artystyczną zastawą stołu sprawić przyjemność domownikom.
Co ciekawe cała piękna porcelana Gieschego, która w 1939 roku trafiła na wystawę do Nowego Jorku, odbywającą się pod hasłem "Świat jutra" nie wróciła już do Katowic. Za oceanem uwięził ją wybuch wojny.
- Najsmutniejsze, że nie znamy nazwisk największych projektantów porcelany - ubolewa Roman Gatys. - W latach 50. zniszczono całą dokumentację fabryki, projekty, modele, fasony.
21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?