Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

TAJEMNICE ŚLĄSKA. Tak wygląda „Śląski Czarnobyl"? Eko-bomba zatruwała mieszkańców... Poznaj historię WIELKIEGO zakładu hutniczego

Mateusz Klimczak
Mateusz Klimczak
Zbiory Narodowego Archiwum Cyfrowego, sygnatura 3/1/0/8/1325
TAJEMNICE ŚLĄSKA. Huta Uthemann w katowickiej dzielnicy Szopienice na początku XX wieku była największym ośrodkiem produkcji kadmu na świecie. Dziś te zakłady już nie istnieją, lecz za swoimi murami wciąż skrywają tragiczną w skutkach historię. W latach 70. kominy huty wyemitowały ogromną ilość szkodliwych substancji, wywołując przy tym szalenie niebezpieczną epidemię ołowicy. Postanowiono z tym walczyć, jednak jak się później okazało - zamiast filtrów w kominach zamontowano... atrapy. Jak wyglądał i w jakim stanie śląski Czarnobyl przetrwał do dzisiaj?

TAJEMNICE ŚLĄSKA. Jak wygląda „Śląski Czarnobyl"? Zobacz zdjęcia i poznaj historię zakładu hutniczego. Eko-bomba zatruwała mieszkańców...

Huta Cynku, poza naprawdę bogatą tradycją przemysłową, zasłynęła również z wielu kontrowersji. Szczyt rozwoju nastąpił pod koniec lat 60. XX wieku, gdy huta działała non-stop, wydobywając z siebie ogromne ilości dymu. Nikt z pracowników nie zdawał sobie sprawy, że wraz z rodzinami mieszkają na zatrutym gruncie, którego toksyczność eskalowała co dnia. Jak późniejszym czasie wykazały badania krwi - stężenie ołowiu w organizmach dzieci przekracza normę aż kilkukrotnie...

Jak wygląda „Śląski Czarnobyl"? Zobaczcie sami!

Szopienice znajdują się na północno-wschodnim krańcu Katowic, jednak aż do końca lat 50. stanowiły osobne miasto. Co ciekawe, budynki huty zaprojektowali bracia Zillmannowie, którzy również odpowiadają za projekt katowickich osiedli Nikiszowiec i Giszowiec.

Początki przemysłu metalurgicznego w Szopienicach sięgają roku 1834, gdy działalność rozpoczęła huta cynku “Wilhelmina”. Na czele spółki stanął Anton Uthemann, przyczyniając się do jej znacznego rozwoju, a wraz z nią całego miasta Szopienice. Po odejściu Uthemanna w nagrodę za zasługi zakład otrzymał jego imię aż do roku 1972, kiedy to zmieniono nazwę na “Huta Metali Nieżelaznych Szopienice”. Lata 2000. przyniosły prywatyzację huty i próby łączenia jej z dużymi spółkami tego samego pokroju. Przez złe zarządzanie, spadek wydajności i przestarzałość huta przestała być rentowna co doprowadziło do likwidacji spółki w roku 2008.

Jak zidentyfikowano szerzącą się epidemię?

Niepokojącą sytuacją zainteresowała się młoda pediatra dr Jolanta Król - jej uwagę skupił fakt nawracającej anemii wśród dzieci, który postanowiła dokładniej zbadać. Okazało się, że stężenie ołowiu w organizmach dzieci przekracza normę kilkukrotnie, a taki stan zwiastował ołowicę. Nieoficjalnie miała skompletować prawie 5.000 próbek krwi od dzieci z Szopienic, które później wysłała do badań pod kątem zawartości metali ciężkich. W praktycznie wszystkich wypadkach wyniki potwierdzały teorię dr Król. Sprawa została “rozdmuchana” i trafiła na biurka wysokich władz PZPR wraz z Edwardem Gierkiem i Jerzym Ziętkiem na czele.

Zaczęto działać. Część familoków, położonych najbliżej huty, wyburzono, a rodziny przeniesiono do nowych, oddalonych bloków. Dzieci, które musiały zostać poddane leczeniu szpitalnemu, trafiały na kilka miesięcy do sanatoriów, ponadto na kominach huty pojawiły się filtry. Po latach niestety okazały się zwykłymi atrapami.

Na tym zakończono działania państwa, a temat trującej huty i został puszczony w niepamięć. Dopiero w latach 80. władze ponownie dostrzegły problem, zbiegło się to jednak z przemianami gospodarczymi i powolnym zamykaniem zakładu.

Problem przeszłości czy aktualne zagrożenie?

W przeprowadzonych w 2012 roku badaniach ukazano przerażające wyniki. Naukowcy ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego zbadali dwie próbki gleby z Szopienic pod kątem przekroczenia norm. W jednej próbce było 11 408,6 mg ołowiu na kilogram suchej masy gleby, w drugiej - 15 305,0 mg, gdy średnia zawartość ołowiu w glebie dla Polski wynosi 18 mg/kg!
Praca naukowa - "Metale ciężkie w glebach Górnego Śląska" (str. 172-175)

Całej sytuacji został zadedykowany film autorstwa wnuczki pani Król. Autorka upamiętniła w nim swoją babcię, kręcąc reportaż na konkurs „Szukamy bohaterów”.
Finalnie hutę zlikwidowano. Dziś na jej terenie nadal działają mniejsze spółki oraz Muzeum Hutnictwa Cynku.

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera