Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Taśmy Mateusza Morawieckiego. Zbigniew Ziobro chce pogrążyć premiera?

Anna Wojciechowska
Czy taśmy, które pogrążyły ostatecznie rządy PO, mogą doprowadzić do upadku premiera z PiS?
Czy taśmy, które pogrążyły ostatecznie rządy PO, mogą doprowadzić do upadku premiera z PiS? Przemyslaw Swiderski
Za drugą odsłoną afery taśmowej, tym razem z premierem Mateuszem Morawieckim w roli głównej, stoi mafia vatowska, której szef rządu wypowiedział wojnę - tak brzmi oficjalna wersja i zarazem linia obrony samego Morawieckiego, jak i całego obozu rządowego. Nieoficjalnie, tak w Kancelarii Premiera, jak wśród polityków PiS przekonanie jednak jest zupełnie inne: to było faktycznie uderzenie ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, uznawanego za głównego przeciwnika premiera w rządzie. To na tej linii dziś trwa główna walka o wpływy w obozie rządowym.

Kto uwierzy w przypadek, że nagle dziennikarze z własnej inicjatywy składają wniosek o dostęp do akt śledztwa, po czym natychmiast dostają dostęp do nich i natrafiają na wątek Morawieckiego? Oczywiście, że ktoś ich zainspirował. Czy to był sam Ziobro, czy jego wpływowa żona, czy też ktoś z otoczenia - nie ma znaczenia. Ziobro o tym wiedział - twierdzi z przekonaniem jeden z naszych rozmówców z kręgów rządowych. Według naszych informacji, wewnętrzne śledztwo w sprawie wybuchu nowej afery taśmowej na trzy tygodnie przed wyborami samorządowymi zlecił sam prezes Jarosław Kaczyński. - Albo polegnie Morawiecki, albo Ziobro. Albo obaj. Przesilenie, być może jeszcze przed wyborami parlamentarnymi, jest nieuniknione - komentował na gorąco jeden z polityków rządowych. Że taki scenariusz trzeba brać pod uwagę, czuć było też, tuż po publikacji, w samej Kancelarii Premiera. - Popłoch. Takiej gorączki jeszcze nie było - relacjonuje nam jedna z osób z otoczenia szefa rządu.

Czy zatem taśmy, które pogrążyły ostatecznie rządy PO, mogą doprowadzić do upadku premiera rządu PiS? To zależy, kogo w partii Jarosława Kaczyńskiego się pyta. - Morawiecki jest skończony. Nie wygrzebie się z tego. I nie chodzi tu nawet o konkretne zarzuty wobec niego, ale słynną już miskę ryżu czy kpienie, że ludzie są głupi i we wszystko uwierzą. To klasyczna arogancja władzy - uważa jeden z polityków rządowych niechętny Morawieckiemu.

Premier i jego otoczenie wydają się świadomi tego wizerunkowego zagrożenia. Strategia na ten kryzys jest prosta: ze zdwojoną siłą dowodzić, jak to dużo pieniędzy na cele społeczne znalazł właśnie osobiście sam Mateusz Morawiecki. Szef rządu przedstawia się wręcz jak współczesny Janosik. Czy to wystarczy? Pierwsze sondaże są dla premiera optymistyczne. Wynika z nich, że zainteresowanie taśmami nie jest duże. - Czy te taśmy przyniosą takie skutki jak ośmiorniczki dla Platformy? Nie sądzę. Po pierwsze wtedy to była nowość, dziś już tak nie elektryzują opinii publicznej, co pokazują sondaże. Po drugie kampania rządzi się swoimi prawami: tematy zmieniają się szybko, jednego dnia wybucha jakaś sprawa, by za kilka dni nie było już o niej słychać - ocenia jeden z polityków obozu rządzącego.

Wiadomo jednak, że takich „spraw” nie zapomina prezes Kaczyński, od którego ostatecznie zależy los Morawieckiego, a który znany jest z podejmowania decyzji, kiedy „kurz po bitwie już opadnie”. Czy nagrania i zeznania kelnerów zachwieją jego wsparciem dla premiera, jego opinią o nim? Natychmiastowe, niestandardowe wystąpienie Kaczyńskiego w TVP w obronie Morawieckiego o niczym nie przesądza. Świadczy jedynie o wyczuciu zagrożenia i było wymuszone czasem - tuż przed wyborami samorządowymi. A, jak przypominają niektórzy, Kaczyński w pierwszym odruchu, przy zmasowanym ataku opozycji, bronił mocno i premier Szydło w sprawie nagród. By potem zmienić zdanie o 180 stopni i wykorzystać sytuację do odwołania jej.

Bliscy współpracownicy szefa PiS twierdzą jednak, że tym razem sytuacja jest zupełnie inna, a same nagrania ani nie zdziwiły, ani nie oburzyły Kaczyńskiego. - Sądzę, że prezes znał te akta sprawy. Z pewnością usłużni mu już dawno zadbali, by je poznał - mówi nam jeden z polityków z otoczenia Kaczyńskiego. I dodaje, że prezes PiS ma wciąż bardzo dobre zdanie o Morawieckim, doceniając w nim tak „rozgrywanie spraw w polityce zagranicznej, jak pracowitość”. Co nie oznacza, że premier może być pewny swojej pozycji. - Jarosław Kaczyński, o czym wielu zapomina, jest przede wszystkim pragmatykiem. To, co go interesuje i z czego będzie rozliczać, to jest wynik wyborów. I to jest też moment, który pozwoli mu ocenić, czy taśmy z Morawieckim zachwiały jakoś poparciem dla partii - wskazuje współpracownik szefa PiS.
Wiadomo, że obóz rządzący w wewnętrznych analizach nie miał większych złudzeń co do przegranej w dużych miastach. Liczy jednak na zwycięstwo w przynajmniej sześciu sejmikach wojewódzkich, w tym tak istotnym jak na Mazowszu. To jest cel, który stawia sam prezes. - Jeżeli nic nowego, szokującego nie wypłynie, to tak czy inaczej do końca tej kadencji dojedziemy z Morawieckim - ocenia ważny polityk obozu rządowego. Przeciwnicy Morawieckiego w partii właśnie w tym, co może jeszcze wypłynąć, upatrują szansę na jego utrącenie.

Według cytowanych przez Onet zeznań kelnerów, istnieje nagranie, na którym obecny premier miał rozmawiać z nieznanym mężczyzną na temat zakupu nieruchomości na podstawione osoby. W aktach śledztwa jednak tego nagrania nie ma. - Bomba jednak będzie nadal nad nim wisieć, może być szantażowany. Nie odklei się od tego - przekonuje jeden z naszych rozmówców. Jedno jest pewne: sprawa taśm osłabia i tak słabą pozycją Morawieckiego w samym PiS, uzależniając go jeszcze mocniej od osobistego wsparcia Jarosława Kaczyńskiego. Nie oznacza to jednak koniecznie powodów do radości dla jego głównego wewnętrznego oponenta Zbigniewa Ziobry.

Nie bez powodu coraz częściej za kulisami dywaguje się, że z powodzeniem na fotelu ministra mogłaby zastąpić go Małgorzata Wassermann, która choć ma nikłe szanse na prezydenturę Krakowa, to jednak jako nieliczna z kandydatów PiS potrafiła podjąć realną walkę ze swoim konkurentem. Jeśli jednak Mateusz Morawiecki pozostanie na czele rządu do końca kadencji, pozostać w rządzie może i Zbigniew Ziobro.

Nawet jeśli sam Kaczyński przyjmie wersję, w której to minister sprawiedliwości stoi za obecną odsłoną afery taśmowej. - Kaczyński lubi, jak ludzie się biją, stawia zawsze na równowagę - wskazuje jeden z naszych rozmówców z PiS. Oczywiście dopóki ta „równowaga” i „wewnętrzna walka” nie zacznie szkodzić poparciu dla PiS.

POLECAMY:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Taśmy Mateusza Morawieckiego. Zbigniew Ziobro chce pogrążyć premiera? - Portal i.pl