Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teatr Rozrywki: "Jak odnieść sukces w biznesie zanadto się nie wysilając" RECENZJA

Magdalena Nowacka
Magdalena Nowacka
Teatr Rozrywki: "Jak odnieść sukces w biznesie zanadto się nie wysilając
Teatr Rozrywki: "Jak odnieść sukces w biznesie zanadto się nie wysilając Tomasz Zakrzewski, mat. prasowe Teatr Rozrywki w Chorzowie
Sałatka ważniejsza od liścia, czyli witamy w korpoświecie. Teatr Rozrywki: "Jak odnieść sukces w biznesie zanadto się nie wysilając". [RECENZJA]

Sałatka ważniejsza od liścia, czyli witamy w korpoświecie

Temat korporacji i sukcesów biznesowych nadal nas interesuje. Korporacja z przełomu XX i XXI wieku wygląda obecnie inaczej, aczkolwiek pewne sprawy - sądząc po reakcjach widzów na spektaklu "Jak odnieść sukces w biznesie, zanadto się nie wysilając" w Teatrze Rozrywki, nadal się nie zmieniły.

Podanie tego w lekkiej, dowcipnej, musicalowej formie, z pewnością ma swój wdzięk. To nie jest poważna, psychologiczna sztuka o problemach egzystencjalnych pracowników korpo. I w sumie dobrze.

Aktorzy dobrze odegrali role pracowników wielkiej firmy. Są charakterystyczni, zabawni i z pewnością wielu z nas znajdzie ich odpowiedników we własnym zakładzie pracy. Także muzycznie, zwłaszcza sceny grupowe, są dobre wokalnie (chociaż było kilka momentów, że śpiewacy nie do końca się zgrali, ale połóżmy to na karb stresu premierowym występem). Plus za dynamikę w choreografii. Docenioną przez widzów.

Dialogi nadal świeże, chociaż świat się zmienia

Frank Loesser i Abe Burrows stworzyli "Jak odnieść sukces w biznesie, zanadto się nie wysilając", na samym początku lat 60. XX wieku. Premiera odbyła się na Broadwayu w 1961 roku, a główną rolę Fincha zagrał Robert Morse, nagrodzony za nią statuetką Tony. Rok później, sam musical zdobył również Tony, jako najlepsze przedstawienie muzyczne roku oraz pięć innych statuetek. Uhonorowano go też Pulitzerem. Tyle z historii. A jak odbieramy go współcześnie?

W Polsce boom na pracę w korporacjach przypada dopiero na końcówkę lat 90. Wtedy był to szczyt pożądania młodych ludzi. Zostawanie po godzinach, absurdalne stosunki i czynności ("notatka notatki, że za dużo notatek"), kawa, bez której nie można przeżyć, chodzenie do firmy w weekendy, seksowne sekretarki, koledzy-szczury - to wszystko znajdziemy w tym musicalu.

U nas w latach 60. jeszcze tego, w takiej formie i na taką skalę nie było. Zaczęło się póżniej.

Dlatego dowcipne dialogi, które stworzono 57 lat temu (sic!) nie straciły nic na swojej świeżości. Świadczyły o tym wybuchy śmiechu na sali. "Przeciwieństwem maniaka seksualnego jest biznesmen", "sałatka ważniejsza od liścia", to tylko niektóre maksymy, wykorzystywane podczas tworzenia filozofii pracy korporacyjnej.

Jednocześnie, warto zauważyć, że obecnie styl korporacyjny przestał już być tak pożądany. Coraz więcej młodych ludzi wybiera inne formy pracy. Praca w korporacji dla wielu, to praca w "Mordorze". Wypaleni, zniechęceni, mówią : stop.

Ale i same korporacje zmieniają swój styl. Coraz bardziej stawia się na to, żeby pracownika tu zatrzymać. Praca po godzinach nie jest już czymś powszechnie chwalonym. Wielu szefów i prezesów stara się ocieplać wizerunki firm, nie tylko na pokaz. Budowanie serdecznych relacji z pracownikami, ludzkie podejście, interesowanie się rodziną i życiem prywatnym - to nie wszystko. W miejscach pracy powstają specjalne strefy aktywnego wypoczynku czy relaksu, pracownicy mają nawet pozwolenie na przyprowadzanie swoich zwierzęcych pupili. No i praca w mniejszych, prawie rodzinnych zespołach. To staje się teraz modne. A od sekretarek wymaga się kompetencji, a nie tylko seksownego wyglądu.

Trochę zabrakło mi w tym musicalu takich elementów współczesnej korporacji, gdzie np. już nie kawa, a zielona herbata czy yerba mate jest trendy. No i to już przecież czas internetu, portali społecznościowych, które też są elementem życia korporacji.
Mimo to, oczywiście wciąż mamy takie firmy, jakie pokazał w oryginale Abe Burrows i w polskiej wersji Jacek Bończyk. I być może wcale nie trzeba tego unowocześniać.

Finch i cała reszta

Tytułowy bohater, to czyściciel szyb, Pierrepont Finch (Kamil Franczak). W przerwie na kanapkę, studiuje poradnik, który ma zaprowadzić go na szczyt korporacyjnej drabiny i pomóc osiągnąć sukces w biznesie. Kierując się wskazówkami, wybiera wielką firmę i postanawia się tam zatrudnić. Już na początku wpada (dosłownie) na samego prezesa. W swojej naiwności chce z nim porozmawiać o pracy. Prezes uświadamia mu, że od tego jest dyrektor personalny. Niezbyt zrażony takim przyjęciem Finch, zgłasza się do dyrektora personalnego. Sprytnie prowadzi rozmowę, z której można wnioskować, że jest... z polecenia prezesa. Zostaje przyjęty do pracy w dziale przesyłek. To pierwszy krok na szczyt. Czy go osiągnie i co będzie tym faktycznym sukcesem? Jakim kosztem? To trzeba zobaczyć.

Finch jest bystry i wykorzystuje metody, które dają efekty. Jest miły, zainteresowany życiem firmy, od razu orientuje się, jak przez jedną ważną osobę, wkupić się w łaski kolejnej ważnej. Wie też, że nie może absolutnie "zasiedzieć" się na jednym stanowisku. Awansując, myśli już o kolejnym awansie. Spryt, brak skrupułów oraz znajomość specyficznych zasad rządzących korporacyjnym światkiem. To podstawy do osiągnięcia sukcesu. Chociaż z katastrofą trzeba się liczyć i ta faktycznie ma miejsce. Ale to wcale nie koniec marzeń o sukcesie!

Siłą spektaklu, tak jak wspomniałam, są bohaterowie. Świetny, idealny w grze i chyba najlepszy jest Kamil Franczak. Ale widzom przypadła do gustu także główna sekretarka, panna Jones - w tej roli Izabella Malik. Widać, że to sekretarka nad sekretarkami, pewna siebie i siejąca postrach. A jednocześnie wzruszająca się kwiatkiem wręczonym przez Fincha.

Co na minus? Nie do końca w tym musicalu przemawiają natomiast sceny romantyczne. I trochę nudzą, trochę irytują.

Młoda recepcjonistka Rosemary Pilkington ( Dominika Guzek) zakochuje się w Finchu i robi wszystko, aby mu pomóc w karierze. Kiedy śpiewa, że będzie czekała na niego odgrzewając obiad, jest drażniąca swoją pokorą słodkiej i niewinnej kobietki. Ale jeśli spojrzymy na to jak na groteskę - można to w sumie kupić.

Inna sprawa, że o wiele ciekawszą bohaterką do kreowania jest Hedy La Rue, grana przez Wioletę Malchar-Moś. Chociaż gra seksowną, ale niezbyt mądrą sekretarkę, to zdradza ją błysk w oku.

Warto też wspomnieć o tym, który stara się podkładać kłody głównemu bohaterowi. Bud, siostrzeniec żony prezesa (nepotyzm, nepotyzm!). W tej roli, przekonywujący i zabawny Kamil Baron. Przy okazji, na koniec spektaklu warto spojrzeć w górę i poszukać tego bohatera w innej roli i miejscu...

Chorzów: Teatr Rozrywki z prapremierą "Jak odnieść sukces w ...

Muzyka, teksty piosenek: Frank Loesser libretto: Abe Burrows, Jack Weinstock, Willie Gilbert przekład: Jacek Mikołajczyk reżyseria: Jacek Bończyk choreografia: Jarosław Staniek scenografia: Grzegorz Policiński kostiumy: Dorota Roqueplo kierownictwo muzyczne: Mateusz Walach kierownictwo wokalne: Ewa Zug
OBSADA: FINCH – Kamil Franczak ROSEMARY – Dominika Guzek SMITTY – Wioletta Białk BUD – Kamil Baron BIGGLEY – Tomasz Steciuk (gościnnie) MISS JONES – Izabella Malik HEDY – Wioleta Malchar-Moś TWIMBLE / WOMPER – Dominik Koralewski BRATT – Jarosław Czarnecki MISS KRUMHOLTZ – Alona Szostak OVINGTON, SPIKER – Andrzej Lichosyt GATCH – Marek Chudziński JENKINS – Hubert Waljewski JOHNSON – Piotr Brodziński MATTHEWS – Paweł Stefan oraz zespół wokalny, baletowy i orkiestra Teatru Rozrywki polska prapremiera: 16 listopada 2017

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera