Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ten dom opieki to bastion bez koronawirsa. Jak się uchronił?

Mateusz Borda
Mateusz Borda
fot. Arkadiusz Ławrywianiec / Polska Press
Rozmawiamy z Elżbietą Grzeczką, dyrektorem Senior Residence w Katowicach. To jeden z niewielu domów opieki, który dzięki szybkiej reakcji i kompletnym odizolowaniu, do tej pory nie zanotował żadnego przypadku COVID-19.

W jaki sposób odparliście koronawirusa w Senior Residence? Domy opieki to w końcu najbardziej narażone miejsca.

- Senior Residence, zgodnie z wszelkimi zaleceniami, zamknęliśmy już na początku marca, gdy w Polsce było zaledwie kilka przypadków koronawirusa. Walka o to, aby nie doszło do zakażenia trwa cały czas, chociaż stres nasz i naszych podopiecznych jest już mniejszy. Wszyscy przyzwyczailiśmy się już do nowego trybu życia.

Jak wygląda codzienność w Senior Residence?

- Przede wszystkim, liczy się dobro naszych podopiecznych. Nasi seniorzy nie opuszczają domu opieki, konsultacje z lekarzami odbywają się telefonicznie, wszystkie niezbędne badania wykonujemy na miejscu i jesteśmy w stałym kontakcie z personelem medycznym. Wszystkie dostawy towarów czy poczty odkażamy, to samo robimy z paczkami od rodzin. Seniorom mierzymy temperaturę dwa razy dziennie, podobne procedury stosujemy dla pracowników. Wszyscy są maksymalnie wyczuleni – nikt z obsługi nie pracuje w innym domu opieki czy szpitalu, a każdy, kto czuje się gorzej danego dnia, po prostu nie przychodzi do pracy. Dzięki temu uniknęliśmy do tej pory nie tylko koronawirusa, ale i innych chorób sezonowych. Nasi seniorzy są zdrowsi niż kiedykolwiek.

Choć w zamknięciu, życie w Senior Residence toczy się dalej
Choć w zamknięciu, życie w Senior Residence toczy się dalej Senior Residence w Katowicach

Pomimo tylu procedur, ryzyko istnieje. Boicie się?

- Wszystko w rękach Boga. Spójrzmy na inne domy opieki. W Bytomiu, gdzie również stosowano rygorystyczne metody, pacjent, który wrócił ze szpitala zainfekowany koronawirusem spowodował paraliż i ewakuację całej placówki. Konsekwencje były straszne, 143 osoby zarażone.

Seniorzy nie czują się uwięzieni?

- Absolutnie nie. Nasi podopieczni przyjęli wszystko bardzo dobrze. Cieszą się, że będąc „pod kloszem” nikt nie przyniesie wirusa do domu opieki. Czują się bezpiecznie. Wbrew pozorom, największy problem był z rodzinami naszych seniorów. Dostawaliśmy od nich wiele sygnałów niezadowolenia i oskarżeń, że zamykamy ich rodziców i dziadków w więzieniu. Niektórzy byli na tyle nieodpowiedzialni, że potajemnie umawiali się z nimi w ogrodzie z tyłu obiektu. Tam, w konspiracji rozmawiali i przez płot przekazywali seniorom paczki z podarunkami, na których też może przenosić się wirus. Przez takie zachowania musieliśmy ograniczyć wolny dostęp do ogrodu, i teraz nasi seniorzy mogą wychodzić tam tylko pod opieką obsługi. Pamiętajmy, że wszystkie ograniczenia są wyłącznie dla dobra seniorów. Całe szczęście, większość osób to rozumie, a takie przypadki jak wcześniej opisany są w mniejszości.

Jak wyglądają odwiedziny?

- Nasi pensjonariusze mogą kontaktować się ze swoimi rodzinami przez wideorozmowy na Skype, oczywiście wszystko organizują nasi pracownicy. Dodatkowo, rodziny mogą zobaczyć swoich rodziców czy dziadków przez przeszklone drzwi i w taki sposób porozmawiać z nimi przez telefon. W weekendy umożliwiamy także wizyty „przez płot” od strony ogrodu, oczywiście z rozmową przez telefon. Jest to namiastka normalności w tych szalonych czasach.

Jak będą wyglądać kolejne tygodnie? Przygotowujecie się na otwarcie?

- Czekamy na wytyczne i konsultujemy się z jednostkami organizacyjnymi. Wiemy już, że odwiedziny będą przebiegać w ściśle określonych warunkach. Na pewno będą one o określonej godzinie, bez wchodzenia do części mieszkalnej. Odwiedzający będą musieli mieć maseczki i rękawiczki, całość będzie odbywać się bezkontaktowo. Być może zainstalujemy w ogrodach specjalne stanowiska oddzielone szybami z pleksi. Wszystko dla bezpieczeństwa. Kiedy się otworzymy? Tego jeszcze dokładnie nie wiemy.

Na zakończenie – w całej tej sytuacji nie zostaliście sami. Kto wam pomaga?

- Pomagają wszyscy. Ogromne wsparcie otrzymujemy od naszych założycieli, Diakonii Neuendettelsau. Są to przede wszystkim rękawiczki, kombinezony, fartuchy – wszystkie niezbędne akcesoria, których cena w ciągu ostatnich kilkunastu tygodni wzrosła nawet o kilkaset procent. Dziękujemy także WOŚP, Śląskiemu Urzędowi Wojewódzkiemu, Urzędowi Miasta w Katowicach, MOK Lędziny, ASP, Politechnice Śląskiej oraz wszystkim osobom i instytucjom dobrej woli, które wspierają nas w tych trudnych chwilach. Razem damy radę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera