Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tłumy na stadionie w Tychach: Frekwencja na meczach GKS Tychy to fenomem

Patryk Trybulec
Sobotni mecz GKS Tychy z Polonią Bytom zobaczyło 8197 kibiców. To fenomen, czy zwykła ciekawość i facynacja nowym stadionem?

Oddanie do użytku nowego stadionu GKS Tychy zbiegło się ze spadkiem drużyny do drugiej ligi. Szybko pojawiły się więc prześmiewcze komentarze, ale jednocześnie realne obawy, że na tym poziomie rozgrywek nowoczesny piętnastotysięcznik wypełni się co najwyżej w marnym procencie.

Tymczasem pierwszy mecz z Wisłą Puławy z trybun tyskiego stadionu oglądało 5412 widzów, a drugi pojedynek z ROW 1964 Rybnik, mimo porażki na inaugurację już 5883. Przed derbami z Polonią Bytom poprzeczka podniesiona została jeszcze wyżej.

- Chcielibyśmy przekroczyć próg 7 tysięcy widzów! - zakomunikowali klubowi działacze.

Efekt? Został wyświetlony na ekranie w 70. minucie sobotniej potyczki: frekwencja wyniosła 8197 kibiców. Liczby robią wrażenie i jak na polskie warunki już dziś stanowią swoisty fenomen. Warto bowiem odnotować, że odkąd trzeci poziom rozgrywek piłkarskich w Polsce nazywany jest drugą ligą, dotąd żadnego meczu na tym poziomie nie zobaczyło tyle par oczu.

A przecież jeszcze niedawno na pierwszoligowe mecze do Jaworzna jeździła zaledwie marna grupka kilkudziesięciu osób i wydawało się, że po blisko 4 latach rozłąki futbolu z ul. Edukacji, przypłaconych w dodatku spadkiem do II ligi, o odbudowanie dobrego klimatu wokół tyskiej piłki będzie niezwykle trudno.

Skąd zatem te tłumy pod stadionem w dniu meczu wylewające się z każdej strony miasta? Ciekawość nowego obiektu? Ta już została zaspokojona w dniu otwarcia, gdy towarzyską potyczkę z FC Koeln zobaczyło 14.500 widzów.
Tęsknota za piłkarzami? Przecież do Jaworzna nie było aż tak daleko, a i rywale bywali atrakcyjniejsi. W Tychach mamy właśnie do czynienia z niespotykanym w innych polskich miastach zjawiskiem społecznym: na naszych oczach rodzi się moda na wychodzenia na mecze i to całymi rodzinami. Pachnąca nowością tyska arena przyciąga jak galeria handlowa do której czasem chodzi się nie na zakupy, ale by pobyć w estetycznej przestrzeni, poczuć nieco luksusu. By dobrze czuć się na tyskim stadionie wcale nie trzeba kochać piłki nożnej, ale za to można być pewnym, że zdjęcie zrobione na tle murawy zdobędzie mnóstwo polubień w portalach społecznościowych.

Zachęcają niskie ceny biletów: normalny 10 zł (karnet 70 zł), ulgowy i do "młyna" 5 zł (karnet 35 zł), wstęp wolny dla dzieci, aż do 13 roku życia.

Mam jeszcze jedną, dość przewrotną teorię. Nowemu otwarciu (nie tylko stadionu) sprzyja... druga liga. Tutaj bowiem łatwiej się wygrywa, buduje pozytywne emocje i więź między kibicami tzw. "piknikami", którzy najpewniej nie będą mieli okazji zniechęcić się porażkami. Oby tylko o kobietach i dzieciach na trybunach pamiętali panowie z młyna i dostosowali swój doping do nowych standardów. Dziś bowiem "cały stadion odpowiada" im głośniej niż sami do tego zachęcają.

Kolejny rekord frekwencji to tylko kwestia czasu.


*Kontrowersyjna reklama Żytniej to wstyd dla całej branży. Polmos przeprasza
*Pies uratował dziecko od śmierci! Suczka Perełka bohaterką. Oto ona
*Sosnowiec lepszy od Katowic. Ulica Małachowskiego bardziej zabawowa niż Mariacka
*Przepis na leczo SPRAWDZONY I NAJSZYBSZY
*Gdzie jest Basia, która jako dziecko zaginęła 15 lat temu? Rodzice wciąż szukają

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!