Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tobiszowski: Audyt w Kompanii Węglowej miał zdiagnozować patologie i pokazać pola do oszczędności

Marcin Zasada
Grzegorz Tobiszowski wiceminister ds energii
Grzegorz Tobiszowski wiceminister ds energii Lucyna Nenow / Polska Press
Kompania Węglowa nie wyda już ani jednej złotówki ponadto co konieczne. Zresztą zaraz po przejęciu obowiązków prezes Rogala rozwiązał umowy doradcze, które tylko w tym roku generowały blisko 1,2 mln zł kosztów. Pragnę zapewnić górników, że czasy wydatków ponad miarę minęły. Osobiście tego przypilnuje - mówi Grzegorz Tobiszowski, odpowiedzialny za górnictwo wiceminister energii w rozmowie z Marcinem Zasadą.

Upadająca państwowa spółka, w czasach kryzysu rynku, na którym działa, w cztery lata wydaje 45 milionów złotych na usługi doradcze. To jeszcze zwykła niegospodarność czy już kompletne szaleństwo?
Na pierwszy rzut oka - szaleństwo. Zgadzam się z panem, że na takie wydatki – jeśli są potrzebne - stać tylko najbogatszych, a Kompania, do krezusów przecież nie należy. Audyt miał zdiagnozować patologie i pokazać pola do oszczędności. Z pewnością pomoże nowemu prezesowi w uzdrawianiu sytuacji w spółce. Równolegle trzeba też zbadać, czy wydanie tych pieniędzy było konieczne i czy przyniosło firmie wymierne korzyści.

Za jakie dokładnie porady Kompania Węglowa płaciła 45 milionów, gdy z każdym rokiem generowała wielomilionowe straty?
Jak pan zauważył kwota jest rozpisana na lata i na wiele umów z różnymi osobami czy podmiotami.Do prezesa Kompanii należy decyzja o ujawnieniu ich zakresu i wysokości. Jako przedstawiciel właściciela mogę dopingować prezesa do oszczędności. Zresztą w tej sprawie mamy podobne zdanie. Kompania nie wyda już ani jednej złotówki ponadto co konieczne. Zresztą zaraz po przejęciu obowiązków prezes Rogala rozwiązał umowy doradcze, które tylko w tym roku generowały blisko 1,2 mln zł kosztów. Pragnę zapewnić górników, że czasy wydatków ponad miarę minęły. Osobiście tego przypilnuje.

To tylko jeden z wielu kompromitujących szczegółów audytu w Kompanii Węglowej. Kompromitującego dla władz spółki, ale i jej właściciela, którego dziś reprezentuje pan.
Ja dziś reprezentuję właściciela, ale to, o czym czytamy w audycie to zaniedbania nie ostatnich trzech miesięcy, a ostatnich ośmiu lat. My diagnozujemy choroby i leczymy ten chory organizm, który dostaliśmy w spadku po PO i PSL. Jestem z krwi i kości Ślązakiem i moją osobistą ambicją jest to, żeby wraz z ministrem Tchórzewskim wyprowadzić górnictwo na prostą. Nie ma ważniejszej sprawy dla Śląska. Nie możemy pozwolić na to, by pracę straciło kilkadziesiąt tysięcy osób. Wiem, że wszyscy tak samo dobrze to pojmujemy i dojdziemy do porozumienia – ministerstwo, zarząd spółki i bardzo ważne w procesie restrukturyzacji – związki zawodowe, które reprezentują najważniejszych w tym wszystkim pracowników.

Gdy jeszcze przed wyborami zapowiadał pan audyt w śląskim górnictwie, znał pan chociaż część przykładów tych patologii?
Mówiło się o różnych przykładach bezsensownego wydawania pieniędzy i nieroztropnego zarządzania. Audyty mają pokazać skalę zjawiska i dać wskazówki zarządom, gdzie oszczędzać, gdzie poprawić efektywność.

Jakim cudem przez lata kolejni ministrowie i premierzy przymykali oko na rażące przykłady marnotrawienia publicznych pieniędzy i prowadzenia, podobno strategicznego sektora z punktu widzenia państwa, do spektakularnego bankructwa?
To pytanie do poprzedników. Nie chce myśleć nawet o tym, że mogło to być zaplanowane działanie mające doprowadzić strategiczne z punktu widzenia interesu państwa spółki węglowe do upadłości i przejęcia ich przez prywatny kapitał. Ale skala zaniedbań i beztroski jest tak ogromna, że daje do myślenia.
Dziś powstająca na gruzach Kompanii Polska Grupa Górnicza dostanie 2,2 mld zł i co? W górnictwie będzie od tej pory rzetelnie i uczciwie?
Jeśli nie będzie rzetelne i uczciwe, to górnictwo nie przetrwa. W trudnych czasach dla całego sektora trzeba wielkiego rozsądku menadżerów. Trzeba ciągłej walki o efektywność, walki z patologiami i codziennego zdawania egzaminu z uczciwości. Tego wymagam od menadżerów spółek, które podlegają ministerstwu energii.

Do PGG wejdzie 11 kopalń?
Tak. Z taką ofertą idziemy do rozmów ze stroną społeczną, do pracowników, taki plan przedłożyliśmy inwestorom. To jest realna szansa na nowe otwarcie w górnictwie. Przypominam, że jeszcze niedawno poprzedni rząd zamierzał po prostu zamknąć cztery kopalnie.

No właśnie. A senator Adam Gawęda, kierujący audytem w Kompanii, mówi że KWK Sośnica jest wciąż zagrożona likwidacją.
Takie głosy faktycznie docierają, ale dziś nie chcemy napiętnować Sośnicy i mówić, że grozi jej zamknięcie i odcięcie od inwestycji. Plan jest prosty – w skład Polskiej Grupy Górniczej ma wejść 11 kopalń. Nie widzę możliwości odstępstwa od tego modelu. Po utworzeniu PGG przyjdzie czas na zastanowienie się nad przyszłością i efektywnością całej grupy kapitałowej. Tworząc ją, powiedzieliśmy: 11 kopalń. To jest początek. Z drugiej strony, budujemy coś więcej niż tylko nową spółkę górniczą – budujemy, a właściwie odbudowujemy wiarygodność tego sektora. Zaczęliśmy od audytu, żeby uczciwie pokazać, z jakiej pozycji startujemy, z jakimi wyzwaniami musimy się zmierzyć. Tę wiarygodność po naszej stronie musi widzieć każdy z pracowników. Nawet gdyby okazało się, że przesuwamy jakiś majątek, jak przeróbkę kopalni Pokój, do Spółki Restrukturyzacji Kopalń, dla załogi mamy programy osłonowe i możliwości przejścia do innych zakładów.

5,5 tysiąca osób w ciągu dwóch lat odejdzie w ten sposób z górnictwa – taka perspektywa jest realna?
Na bieżąco to szacujemy, choć wydaje mi się, że podana przez pana liczba jest znacznie zawyżona. Poza tym - restrukturyzacja ma swoje wymogi, ale popatrzmy na drugą stronę tego medalu. Już dziś są w górnictwie specjalizacje, w których niebawem, wskutek odpływu fachowców i braku nowych, będziemy mieli problem. Kolejna rzecz: jesteśmy pierwszym rządem, który działania osłonowe adresuje również do pracowników administracji, do tej pory traktowanych bardzo instrumentalnie, na przykład przy okazji łączenia kopalń.

Kiedy zatem stronie społecznej zostaną przedstawione konkretna i ostateczna decyzja w sprawie Polskiej Grupy Górniczej?
Jesteśmy w trakcie kolejnej turze rozmów. Prezes Kompanii Węglowej przedłożył stronie społecznej założenia finansowe całego przedsięwzięcia – również w tych punktach, w których coś nam się jeszcze nie dopina. Musimy zdać sobie sprawę, że w roku 2018, po wszystkich zabiegach – zaangażowaniu inwestorów, powiązaniu górnictwa z energetyką, Polska Grupa Górnicza musi wreszcie wyjść nad kreskę. Nie musi od razu przynosić zysków, ale nie może generować kolejnych strat.
Kopalnie Bobrek i Piekary, które w maju ubiegłego roku zostały kupione przez Węglokoks, przez lata były na wielomilionowym minusie. W 2014 roku – prawie 200 mln. Po czterech miesiącach u nowego właściciela zakłady notują 2,4 mln zysku. W tym roku ich zyski szacowane są na 40-50 mln zł. Rozumie pan coś z tego?
Rozumiem, że czasem wystarczy zmiana modelu zarządzania, restrukturyzacja i przy porozumieniu ze stroną społeczną, da się ten sektor uratować.

Wyprowadzenie tych kopalń na prostą to bardziej chwała Węglokoksu czy kompromitacja całego modelu państwowego górnictwa z prezesami, ministrami i premierami? Rok temu premier Ewa Kopacz chciała zamykać KWK Bobrek.
Jednego i drugiego po trochu. O modelu ratowania górnictwa zaproponowanym przez poprzedni rząd może lepiej nie dyskutujmy. Do momentu, w którym my przejęliśmy odpowiedzialność za górnictwo, kopalnie nie wiedziały, że ich właścicielem jest Skarb Państwa. Teraz to się zmieniło.

I żadnej odpowiedzialności polityków, prezesów, dyrektorów. Jak w grze komputerowej.
Ma pan rację - tak to wyglądało do tej pory. Tylko, że sektor górniczy nie ma – jak w grze - kilku żyć. Musimy sobie zdać sprawę, że ma jedno życie a to przekłada się na realne istnienie setek tysięcy ludzi w naszym regionie. Dlatego my nie traktujmy tej sprawy, jak zabawy a jako naszą osobistą odpowiedzialność.

Skoro dwie nierentowne niedawno kopalnie po trzech miesiącach przynoszą zyski… To oznacza, że dla ludzi, którzy będą zarządzać PGG nie powinno być już żadnych wymówek.
Dziś stoimy w obliczu wyjątkowo trudnych wyzwań. Ja nie jestem człowiekiem, który uznaje wymówki. Dlatego jeśli potrzeba, nad projektem uzdrowienia sytuacji w górnictwie pracuje przez 7 dni w tygodniu. Tego samego wymagam od menadżerów. Pełnego zaangażowania. Nie obchodzi mnie to, że jest 21. w sobotę. Jeśli sprawa tego wymaga trzeba wziąć się do roboty. Nikt nie pojedzie na urlop, nie weźmie wolnego, nie pojedzie na narty, jeśli nie będzie miał poukładanej sytuacji u siebie w spółce. Od nas zależy los dziesiątek tysięcy ludzi na Śląsku, to ogromna odpowiedzialność, którą musimy rozumieć.

Polska Grupa Górnicza powstanie 1 maja?
Tak, to jest realna data.

Co zakłada plan awaryjny?
Nie zakładamy konieczności wprowadzenia go w życie. Mamy oczywiście świadomość, że coś może się jeszcze opóźnić, ale nie na tyle, by wątpić w podany termin. Mówiłem o wiarygodności, którą budujemy i odpowiedzialność za słowa, terminy, deklaracje, to właśnie część tej budowy. Choć oczywiście organizacyjny wysiłek związany z poukładaniem całego przedsięwzięcia, przy ograniczonym repertuarze działań, dozwolonym przez instytucje europejskie, będzie ogromny.

Na jakim etapie są rozmowy z Komisją Europejską w sprawie PGG?
Komisja nie kwestionuje założeń operacji, które przedstawiliśmy. Nie dochodzą do nas żadne niepokojące sygnały z Brukseli. Przypominam, że PGG to dopiero pierwszy etap naszego programu, który obejmuje zmianę filozofii wydobywania węgla, uporządkowania rynku zbytu, ograniczania kosztów zarządzania, inwestycji w nowe technologie. Na tej samej zasadzie, po PGG musi powstać druga grupa na bazie Katowickiego Holdingu Węglowego.
A nie obawia się pan, że atmosfera wokół Polski w związku np. z kryzysem konstytucyjnym może być pretekstem do przeciągania notyfikowania programu naprawczego dla górnictwa?
Szczerze – nawet się nad tym nie zastanawiałem. Po zeszłorocznych i tegorocznych wizytach w Brukseli, podczas których skutecznie broniliśmy naszej konstrukcji biznesowej, nie mamy podstaw, by brać pod uwagę takie zagrożenie.

Na czym ma polegać zapowiadane przez ministerstwo łączenie kopalń?
To łączenie wyłącznie technologiczne. Weźmy kopalnie Pokój i Bielszowice w Rudzie Śląskiej. KWK Pokój, o której wspomniałem wcześniej, wyczerpała część złoża w dzielnicy Nowy Bytom i rozpoczęła wydobycie w kierunku Bielszowic. Dziś, patrząc na bliskie sąsiedztwo obu zakładów, nie ma uzasadnienia, by na obu funkcjonowały przeróbki, tym bardziej, że ta w Pokoju wymaga znacznych nakładów inwestycyjnych. Przekażemy ją do SRK, co przyniesie oszczędności i pozwoli na inwestycje w infrastrukturze powierzchniowej. Podobny przykład – kopalnie Marcel i Rydułtowy-Anna. Ruch Anna, który zakończył eksploatację, 1 kwietnia przechodzi do SRK. Staramy się wyciągać wnioski z błędów naszych poprzedników. Przecież gdyby doszło do prawdziwego połączenia KWK Sośnicy i Makoszowy, to później nie trzeba byłoby ich rozdzielać. Skutki braku decyzji w budowaniu jednego podmiotu tak zwanej kopalni zespolonej są takie, że dziś Makoszowy są w SRK, a mają ciekawe perspektywy w związku z dojściem do złoża pod Gierałtowicami.

Jak wyglądają poszukiwania inwestora dla tej kopalni? 7 marca związkowcy wysłali kolejne pismo w tej sprawie do premier Beaty Szydło?
To ważna sprawa, ale dziś, co chciałbym przekazać załodze kopalni Makoszowy, priorytetem dla nas jest dopięcie planu Polskiej Grupy Górniczej. Muszę więc prosić o cierpliwość i wyrozumiałość, doceniając zaangażowanie strony społecznej i dyrekcji tego zakładu. Staramy się wypracować, a nie jest to łatwe, rzetelną koncepcję dla Makoszów. Gdy tylko powstanie PGG, zajmiemy się scenariuszami dla tej kopalni.

Gdy powstanie PGG, trzeba będzie zająć się też JSW. Skąd weźmie pan 1,6 mld zł na ten cel?
Biznesplan oparty jest na aktywach JSW – np. PGNiG Termika, spółka zależna Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa kupi Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej należące do Spółki Energetycznej Jastrzębie z grupy JSW.

200 mln zł za ciepłownie, które zapłaci PGNiG Termika to nie są pieniądze na czternastki?
Absolutnie nie. Jestem wdzięczny załodze JSW, która w zeszłym roku wyraziła zgodę na daleko idące ustępstwa płacowe. Dzięki ich odpowiedzialności, dziś możemy mówić o programie, który daje jakąś przyszłość Jastrzębskiej Spółce. Popatrzmy na akcje JSW – po wejściu Termiki w końcu coś drgnęło. To jest pierwszy dobry prognostyk.

Patrząc dalej w przyszłość, przyszłość polskiej gospodarki - czy górnictwo nadal odgrywa w niej jakąkolwiek kluczową rolę?
Nie mam wątpliwości. Bezpieczeństwo energetyczne państwa będzie jeszcze przez lata oparte o węgiel.

A czytał pan „plan Morawieckiego”? Tam o górnictwie jest ledwie jedno zdanie.
Ten plan obejmuje bardzo szerokie spektrum i nie wymienia szczegółowo wszystkich sektorów państwa. Dla węgla mamy poważny, niezależny, realizowany właśnie program w Ministerstwie Energii. Jeśli ten program się powiedzie, będzie w wielu aspektach nakładać się na założenia rządowego projektu premiera Morawieckiego.

Rozmawiał: Marcin Zasada


*Hit internetu. Złap kurczaka i zajączka. Interaktywna zabawa na święta wielkanocne. [SPRÓBUJ]

*Wielkanoc: W których sklepach jest najtaniej? SPRAWDZILIŚMY Zobacz raport
*WNIOSKI I DOKUMENTY na 500 zł na dziecko w ramach Programu Rodzina 500 PLUS
*1000 zł na dziecko: JAK DOSTAĆ BECIKOWE? ZOBACZ KROK PO KROKU
*Chcesz kupić auto w cenie 15-20 tys. zł? Sprawdź najlepsze oferty
*Jesteś Ślązakiem, czy Zagłębiakiem? Rozwiąż quiz

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera