Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Gollob, wirtuoz i czarodziej żużla, żegna się z cyklem Grand Prix [WIDEO]

Leszek Jaźwiecki
Lista sukcesów Tomasza Golloba jest długa, ale dla niego najcenniejszy jest tytuł indywidualnego mistrza świata z 2010 roku
Lista sukcesów Tomasza Golloba jest długa, ale dla niego najcenniejszy jest tytuł indywidualnego mistrza świata z 2010 roku Jakub Jaźwiecki/Dziennik Zachodni
Kilka razy otarł się o śmierć nie tylko na torze. Kolejne życia dostał po wypadku samolotu i auta. Grał w piłkę nożną i hokeja, pływał, ale miłość do motocykli zwyciężyła. Został żużlowcem

W sporcie żużlowym Tomasz Gollob zdobył niemal wszystko. Mówi, że jest sportowcem spełnionym i teraz pora przekazać pałeczkę młodszym zawodnikom. Mimo 44 lat nie kończy jeszcze kariery, żegna się jedynie z cyklem Grand Prix, choć podobno nieoczekiwanie otrzymał propozycję stałej dzikiej karty na cały sezon.

Nikt wcześniej nie dał kibicom tyle satysfakcji, wzruszeń i niebywałych emocji co Gollob. Wygrywał turnieje w wielkim stylu, z kompletem punktów, po akcjach zapierających dech w piersiach, ale bywało także, że miał nieudane starty, kończył wyścigi daleko w tyle lub nie dojeżdżał do mety w ogóle.

Swoje największe marzenie spełnił w 2010 roku, gdy został drugim, po Jerzym Szczakielu, złotym medalistą mistrzostw świata. Czekał na to... od dziecka. Kiedy miał 10 lat powiedział ojcu, który później wprowadził go w świat żużla i czuwał nad jego karierą, że chciałby być sportowcem po to, aby zostać mistrzem świata, żeby dosięgnąć gwiazd. - Powiedział mi wtedy: osiągniesz to, jeśli będziesz ciężko pracował i nic cię nie złamie. Jego słowa się sprawdziły - wspomina do dziś słowa taty.

Zaczynał się ścigać na motocyklu crossowym. Pierwsze zawody zaliczył w Czerwionce koło Rybnika. Grał też, jak każdy chłopak w piłkę nożną, chwilowo był nawet hokeistą. Miłość do motocykli zwyciężyła; został żużlowcem. - On się urodził dla żużla, to prawdziwy wirtuoz motocykli- uważa Marek Cieślak, selekcjoner polskiej reprezentacji.

Pierwszą historyczną rundę Grand Prix rozegrano na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu 20 maja 1995 roku. Wypełniony po brzegi stadion oglądał wspaniały popis 24-letniego wówczas Golloba. W finale, choć spóźnił start, nie dał szans znakomitemu Hansowi Nielsenowi. W pokonanym polu zostawił także Brytyjczyków Chrisa Louisa i Marka Lorama.
Do historii przeszły inne zawody na stadionie we Wrocławiu - 3 lipca 1999 roku. W finale obok Golloba stanęli Szwedzi Tony Rickardsson, Stefan Dannoe i Jimmy Nilssen. Przez trzy okrążenia Polak gonił tego ostatniego, starając się go wyprzedzić to z lewej, to z prawej strony. Nilssen odpierał ataki i kiedy wydawało się, że dojedzie do mety na pierwszym miejscu Gollob przypuścił ostatni szturm. Rozpędził się tuż przy bandzie, a potem na łuku, odbijając się od niej, ściął do krawężnika i wyprzedził Szweda dosłownie o milimetr. Kibice najpierw wstrzymali oddech, a potem brawami nagrodzili wspa-niałą szarżę Polaka.

Od początku swojej kariery Gollob jeździł brawurowo, na granicy ryzyka. Nie wszystkim to się podobało. 30 września 1995 roku na torze Hackney w Londynie Gollob lekko potrącił Craiga Boyce'a. Australijczykowi puściły nerwy, szybko podniósł się z toru, ruszył w stronę Polaka i sam wymierzył sprawiedliwość. Cios Boyce'a strącił Golloba z motocykla. Zrobiło się nerwowo, część zawodników stanęła po stronie Australijczyka. Chcieli nawet kary dla, ich zdaniem, zbyt ostro jeżdżącego Polaka.
Prawda była jednak inna. Większość zaczęła upatrywać w nim godnego rywala, wręcz zaczęła się go bać. Ówcześni mistrzowie wyczuli w nim wielkiego konkurenta. Na tytuł bydgoszczanin musiał jednak jeszcze długo poczekać.

Gollob mógł stanąć na najwyższym stopniu podium już w 1999 roku, gdyby nie koszmarny wypadek podczas finałowego turnieju o Złoty Kask we Wrocławiu. Po zderzeniu z Piotrem Protasiewiczem razem z motocyklem przeleciał przez bandę, uderzył o słupek i runął na beton. Stadion zamarł. Słychać było tylko syrenę karetki.

Ranny żużlowiec trafił do wojskowego szpitala w Bydgoszczy, gdzie nie stwierdzono złamań. Miał jednak silny wstrząs mózgu, lekarze musieli mu też amputować opuszek palca prawej ręki.

Tydzień później, obolały poleciał na ostatni turniej Grand Prix do Danii. Walczył nie tylko z rywalami, ale przede wszystkim z bólem. Był półprzytomny, nie bardzo wiedział co się wokół niego dzieje. W boksie zaciskał zęby i ruszał na start. Przegrał.

Zakończył rywalizację na drugim miejscu, złoto zgarnął Rickardsson, ale Gollob za to, czego dokonał, został sportowcem roku 1999 w Polsce.
Dramatyczne chwile Gollob przeżywał nie tylko na torze. Drugie życie dostał po kraksie samochodowej pod Pniewami. Zawodnik jechał do Niemiec po silniki, w bok jego mercedesa uderzył od jego strony inny samochód. Przeraźliwy zgrzyt blachy słychać było w całej okolicy, ale Gollob doznał jedynie złamania obojczyka z przemieszczeniem.

W czerwcu 2007 roku omal nie zginął w katastrofie lotniczej pod Tarnowem. Awionetka za sterami której siedział ojciec, Władysław Gollob, pilot z długoletnim stażem, po zahaczeniu o drzewo runęła na ziemię przy lądowaniu. Przeżyli nie tylko Tomasz Gollob i jego ojciec, ale także lecący z nimi Rune Holta i mechanik Wojciech Malak.

Wszystkie przeciwności losu, na torze i poza nim, a także w życiu osobistym (rozstał się z żona Brygidą, o rozwodzie huczała cała Polska) zostały mu wynagrodzone w 2010 roku. 25 września na torze we włoskim Terenzano jako drugi Polak w historii, 37 lat po Szczakielu, został mistrzem świata. To był jego rok. Zapracował na ten tytuł, choć pech go nie opuszczał. Po zawodach w Terenzano, przed ostatnim turniejem w Bydgoszczy, na motocrossie złamał nogę. Wtedy jednak tytuł mistrza świata w kieszeni...

Lista sukcesów Golloba jest bardzo długa. Stawał na podium mistrzostw świata indywidualnie, drużynowo, zwyciężał w mistrzostwach Polski. W Grand Prix wygrał 22 turnieje, jeden triumf więcej zaliczył jedynie Australijczyk Jason Crump. No i kochają go kibice. Właśnie dlatego władze żużla próbują go namówić, by sobotni start w Warszawie nie był jego ostatnim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo