Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Kowalski, ratownik medyczny, który jeździ w wymazobusie: "Nie mogę się bać. Wybrałem zawód, w którym strach nie jest sprzymierzeńcem"

Agata Pustułka
Agata Pustułka
Ratownik Tomasz Kowalski z Zabrza codziennie wykonuje ok. 20 kursów, by pobrać wymazy do badań podejrzanych o zakażenie koronawirusem. Transportuje także chorych na COVID -19.

Rozmowa z ratownikiem medycznym Tomaszem Kowalskim z Zabrza

Jeździ pan w tzw. "wymazobusie", by pobierać testy od osób podejrzanych o zakażenie koronawirusem. Ile kursów dziennie wykonujecie?

Około 20. Ale bywa to różnie. Czasem mniej, czasem więcej. Dostajemy zlecenie i jedziemy w trasę. Oczywiście, jesteśmy przebrani w stroje zabezpieczające, ale przed pobraniem wymazu jeszcze nakładamy na siebie dodatkowe kombinezony zabezpieczające z fizeliny. Przebieramy się w tzw. brudnej części karetki. Bardzo często pobieramy wymazy od całej rodziny. Zawsze robimy to w przedpokoju. Pobieramy wymaz z gardła, wkładamy do specjalnych fiolek m.in. z solą fizjologiczną i umieszczamy w lodówkach.

Musisz to znać

Wzbudzacie sensację?

Teraz już nie. Ludzie przyzwyczaili się do naszego widoku. Nigdy nie spotkaliśmy się z jakąś niechęcią, agresją. Wcześniej, bo już od 15 marca, woziłem chorych z podejrzeniem koronawirusa. Chyba z 55 chorych transportowałem. Byli w różnym stanie. Niektórzy zupełnie bez objawów, inni z dusznościami, gorączką. Oczywiście nasze rozmowy ograniczamy z pacjentami do minimum. Mamy cel dowiezienia do określonego szpitala, a potem wracamy do bazy i dezynfekujemy karetkę oraz sami siebie. Dzieje się tak po każdym pacjencie. Wyrzucane stroje wcześniej dezynfekujemy tak, by przebieraniu, choć naprawdę jesteśmy dobrze zabezpieczeni nie doszło do jakiegoś zakażenia. Dopiero, gdy wóz i ekipa są przygotowani, jedziemy, by wykonać następne zlecenie. Musimy być 100 proc. pewni, że wszystko jest bezpiecznie przygotowane zarówno dla nas jak i pacjentów.

Nie boi się pan?
Nie mogę się bać. Wybrałem sobie taki zawód, w którym strach nie jest sprzymierzeńcem. Bardzo go lubię, czuję się potrzebny. W czasach pandemii widać jak bardzo ważna jest profesjonalna praca służby ratowniczych. Oczywiście, problemem jest rozłąka z rodziną. Rodziców widzę tylko wtedy, gdy wychodzą na balkon, a ja stoję pięć metrów przed nimi. Życzą mi powodzenia. Ja mówię im, żeby o siebie dbali. Cóż, takie czasy, ale robimy to, by zapewnić sobie i innych maksymalne bezpieczeństwo.

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera