Ulubione dżinsy, które przypominają o koncercie Rolling Stonesów, suknia ślubna czy inne ubranie z historią zalegające w szafie – wyrzucić żal, nosić nie wypada. Rozwiązanie, jak nadać drugie życie rzeczom, które mają dla nas sentymentalną wartość, znalazła Agnieszka Błaszczyk, młoda projektantka z Łodzi. Jej pomysł zwyciężył w I edycji „Akademii Girlboss” – konkursu wspierającego kobiece biznesy.
Pierwsza maszyna do szycia była wyproszonym gwiazdkowym prezentem od taty. Przekonanie go do pomysłu trwało długo - wiedział, że prędzej czy później sprzęt pójdzie w odstawkę, ale w końcu uległ. Zgodnie z przewidywaniami, maszyna wiele czasu spędza samotnie w kartonie. Do czasu. Pierwszy kurs szycia, na który Agnieszka zapisała się tuż po studiach trafia ją jak piorun. Zaczyna kombinować z maszyną i tworzyć własne projekty. Szybko odkrywa, że używane rzeczy można przerobić na niepowtarzalne akcesoria.
Kilka lat temu traci tatę. Jakiś czas później zbiera siły i robi to, co umie najlepiej - siada do maszyny i tworzy własne wspomnienie o nim, które od tej chwili będzie jej towarzyszyło zawsze, gdy tego potrzebuje.
-Zabrałam z domu ulubione dżinsy taty i uszyłam z nich torbę. Torbę z sentymentem - z charakterystycznymi zagnieceniami i wytartym trochę kolorem. Bardzo chciałam mieć coś, co będzie mi go przypominało i niekoniecznie będzie to tylko zdjęcie w portfelu – wspomina Agnieszka.
Od tamtej pory jeszcze mocniej wyznaje zasadę: przetwarzam, nie wyrzucam, pamiętam. Rzeczy, które kojarzą się dobrze, z którymi trudno się rozstać można zamienić na coś pięknego, co służyć będzie dalej. Cała magia dzieje się w niedużym mieszkaniu na łódzkim Teofilowie, w pokoju z częścią przemianowaną na pracownię, z troską o pamięć́ i uwzględnieniem wizji 'drugiego życia' rzeczy.
- Chyba każda z nas posiada kilka wartościowych części garderoby, lub chociaż jedną - suknię ślubną, żakiet po babci, spódnicę mamy z młodości, których już nigdy nie założy, ale wyrzucać nie chce, bo kryje się za tym ogromna wartość sentymentalna, całe morze wspomnień i rodzinne więzi. Starannie przekłada z kąta w kąt, podczas sezonowych porządków w szafie, myślami wraca do przeszłości, odtwarza przeżyte chwile i uśmiecha się, gdy wspomnienia zaczynają wędrować po głowie – tłumaczy młoda projektantka - Nadanie drugiego życia rzeczom z historią to sposób, aby te emocje przywoływać na co dzień i pamiętać - w najbardziej praktycznej z możliwych wersji.
Pod marką „Kroi się” Agnieszka zaczyna szyć pierwsze zlecenia dla znajomych. Tak powstaje duża, codzienna torba z dżinsów, które przypominają o najlepszych momentach z ostatnich lat, worek w wersji boho z wzorzystą podszewką ze spódnicy z młodzieńczych lat mamy, wiosenna kopertówka kryjąca w środku kwiecisty obrus babci, gotującej najlepsze pierogi na świecie.
Przetwarza również ubrania, które znajdzie w second-handach, mające za sobą historię zupełnie nieznaną, ale to właśnie upcykling jest jej kolejnym znakiem rozpoznawczym.
Gdy dowiaduje się, o rekrutacji do projektu „Akademia Girlboss”, którego pomysłodawczynią jest Ewa Gadomska – trenerka biznesu, szybko się zgłasza. Ambicją Akademii jest pomaganie kobietom stawiającym pierwsze kroki w biznesie. Wraz z właścicielkami innych śląskich firm postanawia wesprzeć młode marki w trudnej rynkowej rzeczywistości.
Agnieszka Błaszczyk postanawia wykorzystać szansę. Wysyła zgłoszenie. Okazuje się, że jest jedną z ponad 60-ciu kandydatek z całej Polski. Mimo dużej konkurencji dostaje się do najlepszej dziesiątki. Wie, że tylko piątka z nich ostatecznie będzie miała szansę stanąć przed komisją. Przez miesiąc, pod okiem ekspertek z dziedziny biznesu, marketingu i PR dopracowuje swój pomysł. Udaje się.
Do Katowic przyjechała z „wszystkomieszczącą” torbą swojej produkcji i przygotowaną prezentacją. Na przekonanie do swojego pomysłu pięcioosobowej komisji miała tylko 15 minut. To wystarcza. Zostaje laureatką pierwszej edycji „Akademii Girlboss”.
- Dzięki tej wygranej uwierzyłam, że mogę spełnić swoje marzenie i na poważnie zająć się tworzeniem. Mam mnóstwo pomysłów i energii do działania, a z pomocą mentorek z Akademii na pewno uda mi się zrealizować swoje plany – cieszy się Agnieszka – „wiem, co chcę robić w życiu, czas bym mogła się tym podzielić!
Dziś wiele kobiet z całej Polski naśladuje ją lub prosi o pomoc. Bo szkoda wyrzucić sukienki, bo zalegającymi od lat na półce "rybaczkami" wiążą się piękne wakacyjne wspomnienia fantastycznej rodzinnej eskapady. - To dla nas też forma terapii - mówi Agnieszka.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?