Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tradycyjne potrawy wigilijne na Śląsku. Nie 12 a 6 dań wigilijnych ŚWIĄTECZNE PRZEPISY

Grażyna Kuźnik
ARC
Wigilia po śląsku – sześć najważniejszych potraw. Tradycyjna śląska Wigilia różni się nieco od tej, o jakiej mówi się w telewizji. Nie musi być dwunastu dań, zupa nie ma większego znaczenia, liczy się ryba i makówki, a także moczka. Oczywiście Wilijo jest postna. Stół nie ugina się od licznych potraw, a jednak każdy jest najedzony. I ma pewność, że to co właśnie jadł razem z rodziną, jedli w tych okolicach pradziadowie jego pradziadów.

Dla Marka Sołtyska nawet kartofle, które pojawiły się na Śląsku około 1800 roku, to wyłom w wigilijnym obyczaju.

- Moje dzieci lubią kartofle do ryby, więc je dostają, chociaż ja mógłbym mieć Wigilię bez kartofli. Dzieci nie chcą jeść siemieniotki, więc u nas w ogóle nie ma zupy na wigilijnym stole. Nie będzie grzybowej ani barszczu. Tradycja jest najważniejsza i o to w tym dniu chodzi – mówi śląski pisarz, historyk i miłośnik kuchni śląskiej.

Uważa, że na śląskim stole wigilijnym wystarczy tylko pięć potraw.

Wigilia u Remigiusza Rączki, znanego śląskiego kucharza, jest trochę bardziej otwarta. Niczego nie ubywa, najwyżej przybywa. Ale barszczyku z uszkami na Wiliję też nigdy nie poda. Jego zdaniem na Śląsku to nowy przybysz, takiej zupy tu się nie gotowało. Dziwi go nawet, skąd wzięła się aż tak wielka popularność czerwonego barszczu z uszkami.

ZOBACZ TAKŻE:
Śląskie potrawy wigilijne [PRZEPIS NA MAKÓWKI, PRZEPIS NA MOCZKĘ, KARPIA]

- Żadnych pierogów też nie będzie. Pierogów nie znałem z domu – przyznaje Szołtysek. - Dopiero w szkole na wycieczce zjadłem w jakimś barze pierogi.

12 potraw wigilijnychZUPA RYBNA Z KARPIAPotrzebujesz:1 głowa karpiaokrojone w czasie sprawiania karpia kawałki mięsa przy skrzelach . ogonkawałek ( tak z 10 cm )czystego fileta z karpia1 duża marchewka½ pietruszki1/8 selerasólszczypta utartej gałki muszkatołowej2 łyżki pokrojonego koperkusok z cytryny4 szklanki wody½ słodkiej śmietanki3 łyżeczki mąkiSzczypta kurkumy1 szklanka ugotowanego grubego makaronu ( kokardki, rurki, łazanki )Przygotowanie: Oczyścić głowę karpia ( usuwając oczy , krew , mięso ze skrzeli ) .Umyć dokładnie mięso ryby . Włożyć wszystko po za czystym filetem do garnka . Dodać warzywa . Lekko osolić ( ok. ½ łyżeczki ).Gotować na małym gazie 40 minut . Przecedzić .Do wywaru włożyć czyste filety gotować 20 minut .W czasie gdy filety się gotują obrać białe mięso z łba , skrzeli i ogona i włożyć do zupy. Rozrobić mąkę z odrobiną zimnej wody i wlać do zupy- zagotować. Dodać do zupy śmietankę , makaron . Doprawić sokiem z cytryny, koperkiem , odrobiną maggi , szczyptą utartej gałki muszkatołowej .Wsypać szczyptę kurkumy by uzyskać lekko kremowy kolor.Przepis pochodzi z portali mojegotowanie.plPrzeglądajcie przepisy na kolejnych kartach:

12 potraw wigilijnych: oto sprawdzone przepisy na pyszne i t...

Co więc podadzą ci dwaj znawcy kuchni śląskiej na wigilijny stół? Jak wygląda naprawdę śląska Wigilia? Będzie smacznie, czy tak bardziej w stylu bladej siemieniotki, z tradycją jako główną przyprawą?

Marek Szołtysek zapewia:- Jest bardzo smacznie. Dlatego dania z Wigilii jemy jeszcze w święta i nikt nie narzeka. Podajemy sprawdzone przez całe pokolenia przepisy na śląskie potrawy wigilijne. A jak nie doliczymy się dwunastu, to trudno.

- Dwanaście potraw to tradycja szlachecka, a nie chłopska, śląska. Tu się jadło mało dań, ale gotowało dużo. Na przykład makówki, czyli bułki z makiem i cukrem robiło się w wielkich wannach – mówi Marek Szołtysek.

Na stronie resortu rolnictwa można przeczytać, że na Śląsku na wigilinym, tradycyjnym stole było "po kąsku ze wszystkiego". My podajemy sześć głównych dań, które powinny się na nim znaleźć.

1. Najstarsza zupa czy żur na głowach z karpia. Prapradziadowie na Śląsku na pewno jedli siemieniotkę, inaczej zwaną konopiotką. Warto ją ugotować chociaż raz, żeby przekonać się, co smakowało przodkom. To jest zupa dla kogoś, kto ceni lekką i zdrową kuchnię.

- Prababcia i babcia szykowały siemieniotkę, ale nikt nie chciał jej jeść. Prawda jest taka, że ta zupa miała średni smak - wspomina Szołtysek.
- Smaczna zupa, tylko bardzo pracochłonna – mówi jednak Remigiusz Rączka. - Gotowałem ją i jadłem. Polecam ją tym, którzy chcą podczas świąt zjeść więcej niż zwykle, bo nasiona konopi są bardzo zdrowe i dobrze chronią żołądek.

Jak ją zrobić? Według Szołtyska, podstawą jest wywar z tłuczonych konopi. Konopie tłucze się tłuczkiem, zalewa wodą i gotuje. Trzeba uważać, żeby zupa nie była gorzka, należy więc długo wylewać wodę i tłuc konopie, aż wywar będzie czysty. Wtedy dodaje się cebulę, listek bobkowy, zagotowuje się i zagęszcza mlekiem z mąką. Podaje się z krupami, czyli kaszą, można na słodko lub na słono. Jest też trochę inny sposób. Trzeba zostawić nasiona konpi do namoknięcia przez całą noc. Potem gotuje je się kilka godzin, aż pękną łuski i pokaże się biały miąższ. Wywar się odcedza, a nasiona mieli. Do miazgi dodaje się wody, miesza, gotuje pół godziny, odcedza. Do wywaru wlewa się mleko, gotuje, zagęszcza mąką pszenną lub jaglaną. Dodaje nieosoloną kaszę. Sa tacy, co mówią: ”Do konopionki dowom do smaku sol, cukier i mlyko, potym yno - palce lizać i ściany mazać.” Mało kto wie, że siemieniotka wpisana jest na listę potraw tradycyjnych Ministerstwa Rolnictwa, a jej smak określono jako "aksamitny słodko-słony, o lekkim mlecznym posmaku". Według ludowej tradycji, siemieniotkę ugotowano w Betlejem, po narodzinach Jezusa, żeby nakarmić gości. Ale nie zrobiła wielkiej kariery. Kiedy przepytano Polaków, jaką zupę gotują na Wigilię, okazało się, że dwie trzecie zje barszcz z uszkami, reszta grzybową, a tylko niewielki procent zupy rybne. Ułamek uczestników wieczerzy decyduje się na siemieniotkę.

Na śląskim stole może być także żurek na bazie głów z karpia, jak u Remigiusza Rączki. Oszczędne Ślązaczki to wymyśliły. Gotowały tak, żeby niczego nie zmarnować. Żurek to stara śląska zupa, ale na Śląsku nie dodawano do niego ani jajek, ani grzybów. Ten na karpich głowach też nie ma ekstra dodatków. Wodę na lekkim ogniu gotuje się z kilkoma głowami karpia i takimi warzywami, jak marchew, pietruszka, por i seler. Gdy warzywa są miękkie, trzeba przecedzić zupę. Potem doprawić ją pieprzem, solą, ewentualnie maggi. Dodać śmietanę. Karpiowy żurek podaje się z grzankami z bułki.

2. Kapusta z grochem, potęga Ślązaka. Śląska kuchnia była skromna; rolady to niedawny specjał. Przedtem jadło się choćby fułę, harenczorkę, te nazwy nie brzmią zbyt apetycznie. Fuła to kluseczki z prażonej mąki pszennej, a harenczorka zupa ze śledzi. Wszystkie potrawy bledły jednak wobec kapusty. Kiszono ją na Śłąsku na potęgę. W biedzie na stole wigilijnym mogło zbraknąć ryby, ale kapusta z grochem na stole wigilijnym musiała się znaleźć.

- Kapusta od setek lat żywiła Ślązaków – mówi Marek Szołtysek. - Była u nas o wiele wcześniej niż kartofle. A jej świąteczna wyjątkowość polega na tym, że do kiszonej kapusty dodaje się groch. Kapusta z grochem po śląsku to duszona, kiszona kapusta, do której dodaje się ugotowany wcześniej groch, doprawia solą. Filozofii tu nie ma.
Remigiusz Rączka podaje jeszcze przepis na mniej znaną kapustę z tartym kartoflem. Około dwa kilogramy kapusty kiszonej gotuje się z dodatkiem liścia laurowego, kminku i ziela angielskiego. Gdy zmięknie, na tarce uciera się marchew i miesza z kapustą. Całość po ugotowaniu odcedza. Na drobnej tarce należy teraz zetrzeć dwa duże kartofle, zrobić lekką zasmażkę z masła i mąki. Do zasmażki wlać masę kartoflaną, dodać zmiażdżony czosnek. Wlać do masy wodę z ugotowanych kartofli. Wymieszać i zagotować, dodać do kapusty. Pożywne i smaczne.

3. Kartofle wigilijne. Są na Śląsku ponad 200 lat, więc też już są tradycją. Mają prawo gościć na stole wigilijnym. Każdy gotuje je jak chce.

- U nas po ugotowaniu podaje się je w całości, bez zbędnych dodatków – zaznacza tylko Marek Szołtysek.

4. Karpia na patelni usmażyć. To on jest atrakcją, na niego się czeka. Jest tak dobry, że zdaniem Szołtyska, nie trzeba mu żadnych wymyślnych przepisów.

Opowiada: - Panieruję go w tartej bułce i smażę na maśle z olejem. Potem zjadam, bo jest pyszny. W swojej książce „Żywot Ślązoka poczciwego” też krótko pisze o karpiu: ”W Wilijo kożdy poczciwy Ślązok musi wiela rzeczy nałonaczyć. Fajne średnie karpie na targu kupić. Ryby do wanny wpuścić i trocha pomynczyć! Ryby zabić i na patelni usmażyć.”

- Karp jest rybą bardzo śląską – dodaje Szołtysek. - W Polsce nie był jeszcze popularny jako potrawa wigilijna, a na Śląsku już znano go od wieków. Mamy go od Czechów, a ci od Austriaków. Podobno do Austrii tłustego karpia sprowadzili smakosze Rzymianie. To oni zaczęli go łowić w Dunaju, a potem hodować w stawach. Zasmakował również mieszkańcom Czech i oczywiście Ślązakom. Specjalistami w hodowli karpia byli cystersi. Robili na nim dobre interesy, bo karp należał do ryb drogich; żeby go podać na stół wigilijny, trzeba było mieć pieniądze. Nie każdy miał. Na postnych wigilijnych stołach pojawiały się też karasie czy inne małe, byle jakie rybki. Ale też sandacze, szczupaki lub sumy. Książę pszczyński widocznie uznał karpia za rybę gminną, bo w 1931 roku w Wigilię jadł sandacza, a jego służba dostała karpia z kartoflami.

Karp wigilijny według Remigiusza Rączki też jest smażony. Karpia dość długo się płucze, potem naciera solą i obkłada cebulą z czosnkiem. Zostawia nawet na 12 godzin, potem znowu lekko płucze i panieruje. W mące, w roztrzepanych jajkach i w bułce tartej. Smaży na maśle. Posyła dobra myśl sąsiadom Czechom.
5. Makówki wyczekiwane. - Objadałem się makówkami bardzo, a ta tradycja trwa. Moja córka właśnie powiedziała, że się odchudza, bo w Wigilię zamierza zjeść sporo makówek - mówi Marek Szołtysek.

Dawniej Ślązący szykowali na święta wielkie góry makówek. W baliach i wannach, byle więcej. Bez makówek nie można było sobie wyobrazić świąt. Na stronie resortu rolnictwa jest cytat z książki Szołtyska „Kuchnia Śląska-Jodło Historia Kultura Gwara”. Autor dowodzi, że makówki należą do pięciu tradycyjnych potraw wigilijnych, które od co najmniej 150 lat goszczą na śląskim wigilijnym stole. „Na stole jest tylko pięć potraw: smażony karp, kartofle, kapusta z grochem, makówki i moczka. Na podstawie ustnych przekazów rodzinnych w starych śląskich rodach, można stwierdzić że to, co się jada dzisiaj w Wigilię, jadło się przynajmniej 150-200 lat temu. Jest to możliwe, ponieważ składniki tych produktów to mąka, mleko, cukier, mak, suszone owoce, ziemniaki, groch, kapusta oraz ryba.

Od rana do wieczora je się makówki z bryją, czyli moczką.” A Wera Sztabowa w książce „Krupnioki i moczka, czyli gawędy o kuchni śląskiej” opisuje przebieg wigilijnej kolacji: „Oto nadchodzi gospodyni z potrawą najbardziej chyba tego dnia wyczekiwaną, makówkami własnej roboty, według przepisu przekazywanego w rodzinie z matki na córkę.”

Jak się robi makówki? To bułki moczone w słodkim mleku, wymieszane z miodem lub cukrem i tartym makiem. Z czasem dodawano różne dodatki; rodzynki, migdały, kakao.

- Bułki moczono raczej w wodzie, żeby nie skisły, bo jadło się je w czasie świąt Bożego Narodzenia - podkreśla Szołtysek. - Czasem podstawą makówek był chleb, albo zwykła bułka, albo małe bułki z kołoczowego ciasta, jak u nas. Polewano je ugotowanym makiem. Było ta danie wilgotne i miało przetrwać do Trzech Króli.

6. Moczka czyli słodka bryja. Na Śląsku znane są dwie odmiany moczek, jedna słodka, druga na warzywach, głównie na pasternaku. Ale gdzie dzisiaj podział się pasternak? Remigiusz Rączka i Marek Szołtysek wybierają wersję słodką. Moczka, inaczej bryja to gęsta, słodka zupa z bakalii i suszonych owoców, zmieszanych z rozdrobnionym i duszonym piernikiem. Wszystko gotuje się w wielkim garze, doprawia cukrem. Kiedy w śląskich domach gotowano kompoty z suszonych owoców, z czasem wymyślono moczkę. W każdym domu robi się ją trochę inaczej, pod gust domowników.

- U nas bez orzechów, za to zawsze z rodzynkami. Bo kiedyś rodzynki Ślązacy robili sami, z wlasnych winogron – zaznacza Szołtysek. Na typowo śląskiej Wigilii nie ma dwunastu potraw, pierogów, pustego talerza i źdźbła pod obrusem. Pod choinką jak w innych regionach Polski znajdą się prezenty, będzie czas, żeby „kolyndy piyknie pograć i pośpiywać”, a potem pozostaje już tylko „na pastyrka do kościoła się uszykować.” Bo, jak powiada Szołtysek:”Łod tego czasu na pamiątka, że nasz Ponboczek urodzioł sie w betlyjce, ludzie na cołkim świecie i na Śląsku, łodprowiajom świynta Bożego Narodzynio, kere rozpoczynajom sie Wilijom.”

Uczestnicy COP24 w Katowicach próbują mówić po śląsku i polsku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Tradycyjne potrawy wigilijne na Śląsku. Nie 12 a 6 dań wigilijnych ŚWIĄTECZNE PRZEPISY - Dziennik Zachodni