Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragedia na Babiej Górze. Nawet wojsko nie potrafi ściągnąć wraku [ZDJĘCIA]

Łukasz Bobek
Wrak samolotu na zboczach Babiej Góry.
Wrak samolotu na zboczach Babiej Góry. fot. archiwum Beskidzkiej Grupy GOPR
Choć od katastrofy awionetki pod Babią Górą minął ponad miesiąc, wrak samolotu wciąż leży niedaleko szlaku przez Perć Akademików. Okazuje się, że nawet wojsko nie jest w stanie poradzić sobie z przetransportowaniem wraku z gór. Mimo to wczoraj Babiogórski Park Narodowy zdecydował się otworzyć szlak spod schroniska na Markowych Szczawinach na Babią Górę - Diablak.

Do wypadku awionetki doszło 23 maja. W górskim terenie rozbił się mały samolot lecący z Poznania do Bratysławy. Zginęły trzy osoby. Zaraz po wypadku policja i prokuratura zamknęły żółty szlak turystyczny przez Perć Akademików. Nie wolno było tam wchodzić aż do wczoraj.

Działo się tak, bo kilkadziesiąt metrów od szlaku wciąż leży wrak rozbitego samolotu. - Mamy problem ze ściągnięciem go z gór - rozkłada ręce Stanisława Stanek, zastępca prokuratora rejonowego w Suchej Beskidzkiej, która prowadzi śledztwo w sprawie katastrofy.

Śledczy w porozumieniu z Państwową Komisją Badania Wypadków Lotniczych najpierw chcieli przenieść wrak drogą lądową. To jednak oznaczałoby spore zniszczenia w przyrodzie. Nie zgodził się na to Park. Pozostała więc droga powietrzna.

- Tutaj jednak potrzebny jest certyfikat do transportu materiałów wydany przez Urząd Lotnictwa Cywilnego. W Polsce nie ma firmy , która miałaby taki dokument - dodaje prokurator Stanek.

Śledczy zwrócili się więc o pomoc do wojska. Udało się uzyskać zgodę ministra obrony narodowej, na początku czerwca na miejsu pojawili się nawet piloci wojskowego śmigłowca, którzy mieliby się tym zająć. - Ku naszemu zaskoczeniu usłyszeliśmy od wojska, że i oni się tym nie zajmą. A co bardziej nas zdziwiło, to to, że wojskowi stwierdzili, iż nie mają technicznych możliwości - mówi Ryszard Rutkowski, zajmujący się wypadkiem pod Babią Górą z ramienia komisji wypadków lotniczych. - To jakiś absurd. Nasze państwo nie jest kompletnie przygotowane na sytuację, by przetransportować z gór pozostałości maszyny.

Do przetransportowania jest w sumie ok. 1,1 tony materiałów, gdzie najcięższe elementy to dwa silniki po ok. 150 kg. - Na pewno w raporcie końcowym dotyczącym tego wypadku poruszymy problem nieprzygotowania naszych służb na taką katastrofę - dodaje Rutkowski.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Tragedia na Babiej Górze. Nawet wojsko nie potrafi ściągnąć wraku [ZDJĘCIA] - Gazeta Krakowska