Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragedia w Dąbrowie Górniczej: Nie żyje 2,5-letni chłopiec. Dlaczego wypadł z okna?

Piotr Sobierajski, TOS
W niedzielę wieczorem policjanci do późnych godzin wieczornych zabezpieczali pod blokiem ślady wypadku
W niedzielę wieczorem policjanci do późnych godzin wieczornych zabezpieczali pod blokiem ślady wypadku Fot. piotr sobierajski
Tragedia w Dąbrowie Górniczej. Mieszkańcy bloku przy ulicy Kościuszki 33 w Dąbrowie Górniczej nie mogą uwierzyć, że maluch nie żyje. To normalna, spokojna rodzina – mówią zgodnie dąbrowianie. 2,5-letni chłopiec wypadł z okna.

Prokuratura Rejonowa w Dąbrowie Górniczej rozpoczęła wczoraj wyjaśnianie okoliczności tragicznego wypadku, jaki miał miejsce w niedzielne popołudnie. Z okna na siódmym piętrze bloku przy ulicy Kościuszki 33 wypadł 2,5-letni chłopiec. Pomimo prób reanimacji życia dziecka nie udało się uratować. Maluch był w tym czasie pod opieką rodziców. Wiele wskazuje jednak na to, że na chwilę spuścili go z oczu i wówczas wypadł z okna.

– Prowadzimy śledztwo w oparciu o artykuł 155 Kodeksu karnego, czyli nieumyślnego spowodowania śmierci. W najbliższym czasie będziemy przesłuchiwać świadków tego zdarzenia oraz wszystkie osoby, które mogą wnieść coś do sprawy – mówi Katarzyna Pietraszek-Rybak, zastępca prokuratora rejonowego w Dąbrowie Górniczej.

Sąsiedzi rodziców chłopczyka są w szoku. Wszyscy podkreślają, że to spokojna rodzina, która dba o swoje dzieci, a całe zdarzenie to wielki dramat.

W bloku przy ulicy Kościuszki 33 wszyscy mieszkańcy są w szoku. Nie mogą uwierzyć, że 2,5-letni chłopczyk nie żyje. – To normalna rodzina, która solidnie opiekowała się swoimi pociechami. A ten mały był zawsze taki żywy, wszędzie go było pełno. To prawdziwy dramat – mówią zgodnie dąbrowianie.

To było późne niedzielne popołudnie. Nagle ktoś zadzwonił pod numer alarmowy 112, by poinformować o wypadku. Policjanci otrzymali informację z centrum powiadamiania ratunkowego około godz. 18.20.

– Na miejscu okazało się, że dziecko wypadło z okna mieszkania na siódmym piętrze. Podjęta została akcja reanimacyjna, ale niestety nie przyniosła efektu – mówi starszy sierżant Sebastian Sobań z Komendy Miejskiej Policji w Dąbrowie Górniczej. – Rodziców od razu przebadano na obecność alkoholu w organizmie. Oboje byli trzeźwi. Zapewniono im opiekę psychologa – dodaje.

Policjanci, przy wsparciu strażaków, którzy oświetlali im miejsce zdarzenia, do późnych godzin wieczornych zabezpieczali w niedzielę miejsce zdarzenia, poszukując śladów, które mogą mieć znaczenie w prowadzonym śledztwie.

W bloku przy ulicy Kościuszki 24-letni mężczyzna mieszka wspólnie ze swoją o trzy lata młodszą partnerką. Wychowywali w sumie trójkę dzieci, a najmłodsza z nich to dziewczynka. Dwa piętra wyżej mieszkają natomiast dziadkowie, czyli rodzice ojca chłopczyka, który zginął.
– Byłam na miejscu tego zdarzenia, widziałam, jak reanimowano malucha. Miałam nadzieję, że wszystko skończy się dobrze, ale niestety stało się inaczej. To prawdziwy dramat – mówi pani Renata, lokatorka bloku przy ul. Kościuszki 33. – To wydarzyło się tak nagle. Z tego, co wiem, to chwilę przed tym wypadkiem rodzina była na spacerze. Dopiero co wrócili do domu. I po kilku minutach słyszę, że ktoś wypadł z okna. W pierwszej chwili myślałam, że ten mały wypadł z okna u dziadków, ale okazało się, że to piętro niżej. Mamy w bloku monitoring, ale na zewnątrz obejmuje tylko fragment budynku z tej strony, gdzie zdarzył się wypadek – dodaje.

Jak podkreślają sąsiedzi, to rodzina wielopokoleniowa, która od wielu lat mieszka w tym bloku. Zawsze uprzejmi, nigdy nie było z nimi żadnego kłopotu.

– Ojciec dziecka dużo pracuje, a matka zajmowała się dziećmi. Jak tylko jednak wracał z pracy i miał chwilę wolnego czasu, chętnie zajmował się dziećmi. Bardzo często razem wyjeżdżali. Ostatnio też nie było ich chyba przez tydzień. Ten mały był zawsze taki prędki. Był żywym dzieckiem – przyznaje pani Renata. Opinię tę potwierdza pan Dariusz, sąsiad z siódmego piętra. – To normalna rodzina, o której można się wypowiadać tylko pozytywnie – podkreśla.

Sprawę będzie teraz wyjaśniać dąbrowska Prokuratura Rejonowa. – Postępowanie prowadzone jest w oparciu o artykuł 155 Kodeksu karnego, czyli nieumyślne spowodowanie śmierci. Będziemy przesłuchiwać świadków, zabezpieczamy też monitoring i wszystkie ślady na miejscu zdarzenia – mówi Katarzyna Pietraszek-Rybak, zastępca prokuratora rejonowego w Dąbrowie Górniczej. – Zlecone zostało wykonanie sekcji zwłok. Wstępne wyniki mogą być znane za tydzień, ale do wyjaśnienia tej sprawy potrzeba czasu – dodaje.

Podobne zdarzenie miało miejsce pod koniec marca br. w Sosnowcu. Niewiarygodne szczęście miał wówczas 2-letni chłopiec, który wypadł z balkonu na piątym piętrze bloku przy ul. Pola na osiedlu Środula. 2-latek razem ze starszą o dwa lata siostrą był pod opieką 71-letniego pradziadka. Kiedy mężczyzna na chwilę wyszedł do innego pokoju, dziewczynka zdołała otworzyć drzwi na balkon. Jej braciszek wyszedł na balkon, przecisnął się przez balustradę i spadł z wysokości kilkunastu metrów. Na szczęście przeżył. Trafił do Centrum Pediatrii im. Jana Pawła II w Sosnowcu-Klimontowie.

– Pradziadek, zobaczywszy otwarty balkon, natychmiast zareagował, a gdy spostrzegł, że chłopiec wypadł, od razu pobiegł na dół ratować dziecko – opowiadała st. asp. Sonia Kepper, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Sosnowcu.

Jastrzębie-Zdrój: tragedia, Mężczyzna wyskoczył z okna - ZOBACZ WIDEO

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!