Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragedia w Mikołowie. Nastolatki zginęły na pasach. Obrońca: Piesi powinni mieć odblaski. Rodzice: Nie mamy dla kogo żyć

Redakcja
W Sądzie Okręgowym w Katowicach odbyła się rozprawa apelacyjna w sprawie śmiertelnego wypadku w Mikołowie, w którym zginęły 14-letnia Lena i 13-letnia Wiktoria. Mikołowska prokuratura, pełnomocnik rodziców dziewczynek, a także obrońca oskarżonego zaskarżyli wyrok, który zapadł przed Sądem Rejonowym w Mikołowie. Wyrok poznamy 9 kwietnia.

20 listopada 2017 roku Arkadiusz O. potrącił trzy osoby na DK44 w Mikołowie. Zginęły wówczas dwie dziewczynki - 14-letnia Lena i 13-letnia Wiktoria, a 20-letni mężczyzna został ranny. W grudniu ubiegłego roku kierowca usłyszał wyrok: 1 rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata.

Dodajmy, że sąd orzekł również nawiązki po 100 tysięcy złotych dla każdego z rodziców dziewczynek (którzy uczestniczą w procesie w charakterze oskarżycieli posiłkowych) oraz 50 tysięcy złotych dla poszkodowanego mężczyzny. Ponadto tyszanin ma pięcioletni zakaz prowadzenia pojazdów. W sądzie, po ogłoszeniu wyroku, zapadła grobowa cisza, a temat wysokości kary dla sprawcy odbił się szerokim echem w całym kraju.

ZOBACZCIE ZDJĘCIA Z PROCESU

Wszystkie strony postępowania zdecydowały się na apelacje. W trakcie rozprawy apelacyjnej mecenas Dariusz Kawalec złożył dwa wnioski dowodowe - chodziło o przesłuchanie świadków, którzy mieliby potwierdzić, że oskarżony wyjechał do Irlandii i na terenie tego kraju łamie zakaz prowadzenia pojazdów.

- Świadczy to o braku pozytywnej prognozy kryminologicznej, która legła u podstaw wyroku sądu I instancji i trudno spodziewać się, że Arkadiusz O. będzie stosować się do przepisów przy tak łagodnej karze - mówił mecenas Kawalec.

Mecenas Witold Guja odpowiedział, że jego klient informował o zmianie miejsca zamieszkania, a to, że prowadził auto w Irlandii to jedynie spekulacje. Sąd oddalił wnioski mecenasa Kawalca, bowiem uznał, że podnoszone kwestie nie mają znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy. Uwzględniono jednak wniosek obrońcy o dołączenie do akt opinii psychologicznej na temat aktualnego stanu zdrowia Arkadiusza O.

Dwie dziewczynki zginęły na pasach w Mikołowie. Sprawca tragedii usłyszał wyrok: 1 rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata

Obrońca kierowcy, mecenas Witold Guja zwracał szczególną uwagę na zachowanie pokrzywdzonych przed wypadkiem. - Pokrzywdzeni byli zobowiązani do tego, by mieć elementy odblaskowe. Gdyby mieli te elementy, to byłaby szansa na to, że kierujący zauważyłby te osoby. Zdaniem obrony, nie doszłoby do tak tragicznych skutków - mówił mecenas Guja. Zwracał też uwagę m.in. na stan oświetlenia przejścia dla pieszych oraz to, że - zdaniem policji - jest niebezpieczne.

- Zachowanie pokrzywdzonych również powinno być dostosowane do topografii tego przejścia, jego oświetlenia oraz panujących warunków atmosferycznych - mówił mecenas Witold Guja.

Chce dla Arkadiusza O. skrócenia zawieszenia kary do 2 lat, skrócenia zakazu prowadzenia pojazdów do 3 lat oraz zmniejszenia nawiązek do kwoty 50 tys. zł (dla rodziców) i 25 tys. zł dla poszkodowanego mężczyzny. Chce także, by przyjęto, że zachowanie pieszych przyczyniło się do tragedii. Ewentualnie, jego zdaniem, wyrok mógłby zostać uchylony, a sprawa przekazana do ponownego rozpoznania przez sąd w Mikołowie.

Dariusz Kawalec, który jest pełnomocnikiem rodziców jednej z dziewczynek oraz matki drugiej z nieżyjących nastolatek, podkreślał, że kara jest zbyt niska, ale ma zastrzeżenia do całego wyroku. Wskazywał również na to, że kwota zadośćuczynienia dla rodziców dziewczynek jest zbyt niska (powinna wynosić 250 tysięcy złotych dla każdego) i nie wyczerpano wszystkich możliwości dowodowych, by ostatecznie rozstrzygnąć czy Arkadiusz O. rozmawiał w czasie wypadku przez telefon komórkowy.

Od wyroku odwołała się także mikołowska prokuratura. Powód? Zbyt niska kara. Prokurator podkreślał, że podziela argumenty mecenasa Kawalca. Zarówno oskarżyciele posiłkowi, jak i prokuratura chcą dla Arkadiusza O. 3 lat pozbawienia wolności.

Na koniec, w emocjonalnym wystąpieniu, ojciec Leny powiedział, że nie ma przyszłości i marzeń. Nie poprowadzi córki do ślubu, on i żona nie będą mieli wnuków.

Wypadek w Mikołowie

Koszmarny wypadek w Mikołowie: Dwie nastolatki zginęły na pr...

- Jeśli ktoś wymachuje pistoletem i zabija drugą osobę, to jest morderstwo. Jeśli ktoś jedzie autem i nie obserwuje przedpola jazdy przy bardzo złych warunkach atmosferycznych, a później zabija dwie dziewczynki na pasach, to jest wypadek? Nasze życie zmieniło się o 180 stopni, nie ma dla kogo żyć. Można powiedzieć, że nasze życie skończyło się wraz z życiem córki - mówił ojciec Leny.

Wyrok poznamy 9 kwietnia.

MASZ CIEKAWĄ INFORMACJĘ, ZROBIŁEŚ ZDJĘCIE ALBO WIDEO?
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego?
PRZEŚLIJ WIADOMOŚĆ NA [email protected]
DZ24 WIADOMOŚCI CZYTELNIKÓW I INTERNAUTÓW

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:

Czy trzeba płacić opłaty za użytkowanie wieczyste?

Polacy są przeciwko zmianie czasu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Tragedia w Mikołowie. Nastolatki zginęły na pasach. Obrońca: Piesi powinni mieć odblaski. Rodzice: Nie mamy dla kogo żyć - Dziennik Zachodni