Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener Fornalik o zwolnieniu Urbana z Górnika Zabrze: Szok, zdziwienie. Ja przeżywałem jeszcze bardziej niespotykane sytuacje ROZMOWA

Tomasz Kuczyński
Tomasz Kuczyński
Waldemar Fornalik podkreśla, że coraz więcej drużyn liczy się w grze o mistrzostwo Polski.
Waldemar Fornalik podkreśla, że coraz więcej drużyn liczy się w grze o mistrzostwo Polski. Adam Jastrzębowski
Piast Gliwice przygotowuje się do nowego sezonu w PKO Ekstraklasie. Trener Waldemar Fornalik w piątek 17.06.2022 r. odpowiadał na pytania dziennikarzy, którzy nawiązali też do sytuacji w Górniku Zabrze, gdzie w zaskakujących okolicznościach zwolniono Jana Urbana. Były też pytania m.in. o Damiana Kądziora, którego chce kupić Lech Poznań.

Przed nami bardzo nietypowy sezon, z przerwą na mistrzostwa świata, które odbędą się od 21 listopada do 18 grudnia.

Początek jest podobny do poprzednich, natomiast będą zmiany w trakcie sezonu. Nie tylko my, ale cała liga będzie przerabiała inny termin mistrzostw świata. Już zastanawialiśmy się nad tym, jak ustawić ten plan treningowy w późniejszym okresie. Na tę chwilę jesteśmy skupieni na początku - plany, sparingi, mikrocykle - nad tym staraliśmy się pochylić i opracowaliśmy to w szczegółach. Przystępujemy do pracy tradycyjnie - pełni zapału, pełni chęci, pełni optymizmu. Widać też po chłopakach tę chęć, są wypoczęci po urlopach.

W tym nietypowym sezonie wróci za to podział na równe kolejki jesienią i wiosną, czyli po 17 meczów.

To chyba jedyny plus tego wszystkiego. Natomiast problemem jest to, jak zagospodarować wolnym czasem w trakcie mistrzostw świata, jak przygotować drużynę, bo akurat na okres, kiedy wypadałoby trenować przypada czas świąt i Nowego Roku - tutaj są takie małe schody, które trzeba pokonać. Mam to przed oczami, ale jeszcze nie podjęliśmy decyzji. Mogą być takie wyrywkowe cykle, że damy wolne, potem się spotkamy, znowu powtórzymy wolne... Będziemy nad tym myśleć. Jednak dwie równe rundy to absolutny plus.

W składzie na nowy sezon nie ma Martina Konczkowskiego, który przeszedł do Śląska Wrocław. Będzie go brakować? Jakub Czerwiński mówi, że patrząc na miejsce „Koncziego” w szatni czuje pustkę.

Na pewno, szczególnie zawodnicy, którzy funkcjonowali z Martinem tyle lat i to z powodzeniem, tak to odbierają. Natomiast życie nie znosi pustki. W ramach tych zawodników, których mamy na tę chwilę będziemy musieli zapełnić pozycję, ale pracujemy nad jednym, czy dwoma tematami, aby w miejsce Konczkowskiego pojawił się pełnowartościowy zawodnik, który byłby w stanie go zastąpić.

Jak pan ocenia pierwszego nowego zawodnika Grzegorza Tomasiewicza?

Potwierdza swoją wartość. Trudno też powiedzieć po dwóch treningach w 100 procentach, co wniesie do zespołu, na ile to, co pokazał w Stali Mielec będzie w stanie przenieść do Piasta Gliwice. Na pewno każda drużyna inaczej gra, zestawienie osobowe powoduje też, że być może będzie musiał przyzwyczaić się do innych obowiązków, ale wiążemy z nim duże nadzieje.

Co z Damianem Kądziorem, który ma przejść do Lecha Poznań? Czy dał panu jakąś informację?

Nie, nie ma żadnej informacji. My na tę chwilę skupiamy się na pracy treningowej, natomiast tego, co się dzieje wokół Damiana nie chcę komentować.

Piast potrzebuje wzmocnień?

Myślę, że ta nasza kadra nie jest aż taka skromna, aby na siłę szukać zawodników. Okienko transferowe trwa do końca sierpnia i czasami pojawiają się tematy „last minute”, które są bardzo ciekawe. Chcemy sobie zostawić taką możliwość i nic nie robić na siłę.

Czy to problem, gdy nie ma pan zawodnika od początku przygotowań?

Jest to problem, bo samo przygotowanie zawodnika, to nie jest kwestia jednego czy dwóch tygodni. Widzimy, że nawet wprowadzenie Damiana Kądziora trwało określony czas, tym bardziej, jeżeli zawodnik wcześniej nie grał, bo Damian mniej grał. Jedynym takim przypadkiem, który poradził sobie z marszu od samego początku, to był Jorge Felix, którego sprowadziliśmy, wszedł w treningi i od razu stał się ważną postacią tej drużyny. Ważne więc żeby zawodnicy, którzy mają do nas dołączyć, byli z nami od pierwszych dni, bo wtedy w pięć-sześć tygodni jesteśmy w stanie ich wdrożyć w nasze wymagania.

Jorge Felix może jeszcze zagrać pod pana opieką?

(śmiech) Powiem dyplomatycznie: Na tę chwilę no comments. Oczywiście byłaby to radosna wiadomość, dobrze wiemy, jaką wartością był Jorge dla Piasta.

„Last minute” można też kogoś stracić. Jak reagować w takich sytuacjach?

Istnieje takie zagrożenie, ale jak policzyć, ile takich przypadków było już w Piaście, to można powiedzieć, że oswoiliśmy się z tym i jakoś udawało nam się zawsze wybrnąć z tych problemów. Jest to problem, jeżeli odchodzą kluczowi zawodnicy. Jeżeli popatrzymy na skład z mistrzowskiej drużyny, to zostały pojedyncze okazy. Pracujemy w tych warunkach, jakie mamy, nie narzekamy i staramy się zawsze wychodzić z problemów.

Trener ma coś do powiedzenia w takiej sytuacji?

To nie jest tak, że coś się dzieje bez mojej wiedzy, że ktoś mówi: „sprzedajemy tego zawodnika, bo jest dobra oferta”. Ja też wiem z czego żyje klub, z czego my żyjemy i to jest wkalkulowane.

Czyli nie zdarzyło się, że przychodzicie na trening i w szatni któryś zawodników mówi nagle, że chciał się pożegnać, bo jest ostatni raz?

(śmiech) Nie… Nawet teraz, byliśmy na wakacjach i Martin Konczkowski wykonał telefon, że jedzie do Wrocławia podpisywać umowę, żebym się dowiedział od niego, a nie z mediów.

Nie chciał pan go przekonywać żeby został?

Ja go przekonywałem, ale nie jestem pracodawcą, nie ustalam też warunków kontaktowych. To rzeczy poza trenerem, ja mogę wyrazić swoją opinię, zasugerować, czy chcieć, ale ktoś liczy, ktoś podlicza i wychodzi, że nie zawsze można spełnić czyjeś wymagania.

To pytanie dotyczy też pozycji trenera, bo jak ostatnio widzieliśmy blisko Gliwic, można zostać zwolniony między porannym a popołudniowym treningiem (chodzi o Jana Urbana w Górniku Zabrze - red.).

Co ja mogę powiedzieć? Ja przeżywałem jeszcze bardziej niespotykane sytuacje. Przecież prowadząc Widzew Łódź byłem na pierwszym miejscu z drużyną po rundzie jesiennej. Pojechałem na urlop na święta i nagle żona mi czyta w jakiejś gazecie, że w Widzewie najprawdopodobniej dojdzie do zmiany trenera. Pomyślałem: to jakiś żart. Za dwie godziny mam telefon od prezesa Cacka: „Waldek, przyjedź, musimy pogadać”. Mówię „o, kurde!”. Kolejna sytuacja - w Wiśle Kraków z Orestem Lenczykiem po czwartej kolejce na wiosnę byliśmy na pierwszym miejscu, mieliśmy trzy albo cztery punkty przewagi, a tu pach - nie ma nas. Życie pisze nieprawdopodobne scenariusze i w tym przypadku też jest zdziwienie, szok dla wszystkich, ale cóż my możemy zrobić?

Potrzebny jest związek zawodowy trenerów?

Było stowarzyszenie, które napinało muskuły, prężnie pracowało, ale i tak jest już większy porządek jeżeli chodzi o kontrakty trenerskie, bo są chronione przez PZPN. Jeżeli ktoś chce się rozstać z trenerem, trzeba wypełnić umowy, trzeba się dogadać. Kiedyś była wolnoamerykanka. Zwalniano pana i musiał pan nie wiem gdzie szukać należnych mu poborów.

Rauno Sappinen, który uległ poważnemu urazowi w kwietniu w meczu z Górnikiem Łęczna, jest już w pełni zdrów?

Trenuje już normalnie, wprawdzie jeszcze z maską. Po konsultacji zapadnie decyzja, kiedy będzie mógł ją odłożyć. Nie widać u niego jakiegoś urazu, już uderzył nawet piłkę głową. Bardzo liczę na to, że jeżeli wejdzie w normalny trening, tak samo jak Kamil Wilczek, to oni mogą stanowić o sile naszego ataku. Szacunek, że Kamil wchodząc z marszu rozegrał tyle spotkań i, odpukać, nie nabawił się jakiejś groźniejszej kontuzji, bo to też często obarczone jest takim ryzykiem. Myślę, że teraz po tych przygotowaniach powinien być tym prawdziwym Kamilem Wilczkiem.

Co to znaczy?

Strzelającym kilkanaście bramek w sezonie, dogrywającym, pracującym dla drużyny itd.

W poprzednim sezonie niewiele wam zabrakło, aby zagrać w pucharach. Czy ta zadra w was została?

Sami widzimy, że konkurencja jest niesamowicie mocna. Do tego, co się wydarzyło w Gliwicach w ostatnich sezonach, na pewno trzeba podejść z dużym szacunkiem. Nie możemy się równać jeżeli chodzi o możliwości, budżety z czołowymi drużynami w kraju, a i tak przez ostatnie dwa sezony praktycznie do ostatnich kolejek walczyliśmy o pucharowe miejsce. Tak się nie stało, ale spójrzmy, kto był za nami, które drużyny musiały drżeć o ligowy byt, już nie chcę podawać przykładu Wisły Kraków, więc trzeba szanować, to co się ma. Myślę, że dostarczyliśmy wielu emocji i żeby dostać się do pucharów trzeba grać równo przez cały sezon. Jak życie pokazało nie da się wspaniałymi wiosnami zakwalifikować się do europejskich pucharów.

Stawiacie sobie konkretny cel na ten sezon?

Nie. Wiadomo, że to nie będzie łatwy sezon, bo widzimy, że konkurencja jest coraz silniejsza. O ile, kiedy graliśmy o mistrzostwo Polski liczyła się Legia, Lech trochę sfolgował, wtedy włączyła się jeszcze Lechia Gdańsk, bo była pierwsza po rundzie zasadniczej, tak teraz tych kandydatów do mistrzostwa jest coraz więcej. Widzimy jak mocny stał się Raków, Pogoń, Lech, Legia nie chce być w tym miejscu, w którym była teraz. Tych zespołów będzie kilka. My chcemy zagrać kolejny solidny sezon. Jaka będzie pozycja? Zobaczymy.

W nowym sezonie zostaje przepis o młodzieżowcu. Co pan na to?

Ja podtrzymuję swoje zdanie. Panowie dziennikarze musieli dochodzić do swoich pozycji w zawodzie ciężką systematyczną pracą, coś udowadniać, nikt wam od razu nie dał gratis miejsca, w którym jesteście, musieliście coś najpierw pokazać, sprawdzić się, później to osiągnąć. A tu czasami rozdaje się miejsca w drużynie zawodnikom, którzy niekoniecznie by grali. Nie mówię już o tych, którzy przepadli lub przepadną przez to, że muszą być w kadrze pierwszej drużyny. Grają mało zamiast grać na poziomie pierwszej, drugiej, czy trzeciej ligi.

Od poniedziałku Piast ma zgrupowanie w Arłamowie. Dlaczego ponownie tam?

Mamy tam świetne warunki do pracy. Jeżeli ktoś zaliczy jedno zgrupowanie w Arłamowie, to ciężko mu będzie znaleźć drugi ośrodek, który spełnia te wymogi. Praktycznie mamy tam wszystko począwszy od hali, siłowni, fenomenalnego boiska, jak również cała otoczka, czyli wyżywienie, odnowa. Pod każdym względem jest to ośrodek TOP.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera