Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener GKS Katowice Jacek Paszulewicz ostro po porażce ze Stomilem Olsztyn: 30 centymetrów dzieli plecy od tyłka

Tomasz Kuczyński
Trener GKS Katowice Jacek Paszulewicz.
Trener GKS Katowice Jacek Paszulewicz. fot. marzena bugala- azarko /dziennik zachodni/ polska press
GKS Katowice przegrał w sobotę z przedostatnim w tabeli Nice 1. Ligi Stomilem Olsztyn 0:1. GieKSa w trzech ostatnich meczach zdobyła tylko punkt. Trener katowiczan Jacek Paszulewicz miał żal do swych piłkarzy za grę w II połowie meczu w Olsztynie.

Trener GKS Katowice Jacek Paszulewicz na konferencji prasowej po meczu ze Stomilem w Olsztynie:

Ciężko wyrazić w słowach co w tej chwili czuję i ciężko na gorąco skomentować to spotkanie. Pierwsza połowa była kompletnie pod naszą kontrolą i tak naprawdę nic złego tutaj nie mogło się wydarzyć. Oczywiście zabrakło skuteczności w ofensywie. Natomiast niezrozumiałe jest to, co się wydarzyło w drugiej połowie. Straciliśmy kontrolę nad spotkaniem. Jedna piłka prostopadła, rzut karny i tak naprawdę sto procent skuteczności drużyny Stomilu. Za ładną grę punktów nie dają. Uważam, że w pierwszej połowie zagraliśmy jedno z ładniejszych spotkań w tym sezonie. Natomiast mnie nie interesuje ładna gra, a efektywność. Roztrwoniliśmy to, co wypracowaliśmy od początku tej rundy. Kiedyś już to powiedziałem, teraz powtórzę, bo to idealnie pasuje do tego momentu: 30 centymetrów dzieli plecy od tyłka. Albo cię klepią po plecach po zwycięstwie albo kopią w dupę po porażce. Dziś moi zawodnicy niestety zasłużyli na to drugie.

Ja nie nawołuje do tego, aby moich zawodników kopać w tyłek. Mówię w przenośni, że jak się wygrywa, to wszyscy klepią po plecach, a jak jest ta porażka trzeba przyjąć falę krytyki na siebie. Jeżeli tak doświadczeni zawodnicy jak ci, co wyszli na boisko, nie umieją pokonać Stomilu Olsztyn, nie ujmując Stomilowi, a zespół chce realnie myśleć o tym aby walczyć do końca o Ekstraklasę, to nie możemy polegać tylko na tym, że obrońcy wszystko wybronią. Bez strzelonych bramek punktów sobie nie dopiszemy. W połowie połowie przestała obowiązywać realizacja założeń taktycznych, która bardzo dobrze funkcjonował przed przerwą. Wejście Błąda i Foszmańczyka kompletnie nie zmieniło oblicza meczu, jakby zawodnicy nie zauważyli, że mamy dwóch kreatywnych piłkarzy, z którymi trzeba grać po ziemi, a piłka latała na wysokości trybun. Za drugą połowę mam duży żal do zawodników.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!