Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Turniej Czterech Skoczni, czyli Stoch, Freitag i cała reszta

Michał Skiba
Stoch w poprzednim sezonie wygrał Turniej Czterech Skoczni. Ostatnim skoczkiem, który obronił zwycięstwo w TCS był Gregor Schlierenzauer
Stoch w poprzednim sezonie wygrał Turniej Czterech Skoczni. Ostatnim skoczkiem, który obronił zwycięstwo w TCS był Gregor Schlierenzauer Fot Arkadiusz Gola / Polskapresse
W piątek kwalifikacjami do konkursu w Oberstdorfie rozpocznie się 66. Turniej Czterech Skoczni. O miejsce na podium może walczyć nawet kilkunastu skoczków. Kamil Stoch znów jest w gronie faworytów.

Nadchodzi moment, gdy nawet przyszłoroczne Igrzyska Olimpijskie w Pjongczangu schodzą na drugi plan. Przełom grudnia i stycznia to zawsze szalenie istotne kartki w kalendarzach skoczków narciarskich. Od 29 grudnia do 6 stycznia (w całości w Eurosporcie 1 i Eurosport Player) będziemy z zapartym tchem śledzić 66. Turniej Czterech Skoczni.

Cztery konkursy odbywające się kolejno w Oberstdorfie, Garmisch-Partenkirchen, Innsbrucku i Bischofshofen, a w tym czasie tylko jeden dzień odpoczynku (2 stycznia, gdy Turniej przeniesie się z Ga-Pa do Innsbrucka). Ważne będą również kwalifikacje, które - jak co roku - rozstawią nam pary w pierwszej serii. Pierwsza odsłona konkursów TCS od sezonu 1996/97 jest rozgrywana systemem K.O. W drugiej serii zobaczymy 25 zwycięzców swoich par i pięciu przegranych z najlepszym wynikiem.

- Z turniejem nie powinno być problemów. Pogoda jest świetna, tak dużo śniegu jak w tym roku nie było już dawno - cieszył się już na początku grudnia Michael Maurer, prezydent TCS.

Złotego Orła za zwycięstwo w poprzedniej edycji imprezy będzie bronił Kamil Stoch. Tylko ośmiu skoczków w całej historii TCS potrafiło obronić zwycięstwo sprzed roku. Dla polskich kibiców poprzednia edycja była szczególna, bo rządził nie tylko Stoch - w sensacyjny sposób na drugi stopień podium wdarł się wtedy Piotr Żyła, a czwarty był Maciej Kot.

Apetyty polskich kibiców znowu są duże, tymczasem mocny sygnał przed zbliżającą się niemiecko-austriacką imprezą niespodziewanie wysłał Stefan Hula. Skoczek ze Szczyrku w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia wygrał mistrzostwo Polski na dużej skoczni im. Adama Małysza.

Swoją wielką szansę dostanie 17-letni Tomasz Pilch. Rewelacja tego sezonu Pucharu Kontynentalnego (dwa wygrane konkursy i pozycja lidera) pojedzie z kadrą na trzeci konkurs turnieju, do Innsbrucka.

- Było wiele opcji, ale wspólnie z Adamem i Stefanem zdecydowaliśmy się, że optymalny będzie dla Tomka debiut w Innsbrucku. To będzie na pewno niełatwy start, bo to prestiżowy turniej, ale jeśli podejdzie do tego normalnie, na luzie, to będzie dobrze. Skoro Tomek wywalczył dodatkowe miejsce w Pucharze Świata to powinien w nim wystartować - wyznał w rozmowie z portalem „skijumping.pl” Maciej Maciusiak, trener kadry juniorów.

- Myślę, że wasi skoczkowie wiedzą, że oczekiwania są duże, ale oni mają takie same oczekiwania wobec samych siebie. Wtedy jest łatwiej. Żaden z Polaków na pewno nie przestraszy się startu w TCS. Jeśli ktoś z nich wygra, będziecie się cieszyć, jeśli nie wygra- trudno, ale to nie będzie na pewno problem z udźwignięciem presji - mówi Niemiec Martin Schmitt, były legendarny już skoczek narciarski, a obecnie ekspert stacji Eurosport.

Powtórzenie tak znakomitych wyników będzie niezwykle trudne. Wszyscy zgodnie uważają, że 66. Turniej Czterech Skoczni będzie najbardziej wyrównaną imprezą od lat. O końcowe zwycięstwo będzie walczyć kilku, lub nawet kilkunastu zawodników. - Faworytów możemy typować na podstawie dotychczasowych wyników konkursów Pucharu Świata. Bez wątpienia powinniśmy wskazać na Richarda Freitaga. Bardzo mocni są Andreas Wellinger, Stefan Kraft, czy Norwegowie. W tym gronie jest też Kamil Stoch, który się rozkręca i jest cały czas bliski czołówki. Może to trochę myślenie życzeniowe, ale nie odmawiajmy szans także Piotrowi Żyle, Maciejowi Kotowi, Dawidowi Kubackiemu i Stefanowi Huli - uważa Marek Rudziński, komentator Eurosportu.

Podobnego zdania jest Martin Schmitt. - Richard Freitag jest niezwykle silny, w tym momencie jest najlepszy. Dostrzegam jego siłę spokoju i pewność siebie. Na razie to on jest moim faworytem, ale jest nie skreślam Kamila Stocha, którego skoki mają w sobie dużo jakości. Na ten moment widzę trójkę: Freitag, Stoch i Stefan Kraft - mówi Niemiec.

Za wcześniej wymienionymi nazwiskami znajduje się „grupa pościgowa”, która w całej stawce może nieźle namieszać. Wszyscy powinni zwrócić uwagę na Junshiro Kobayashiego, Andersa Fannemela, Roberta Johannsona i Markusa Eisenbichlera. To oni - nie licząc polskich skoczków - będą bardzo efektownym tłem tej najściślejszej czołówki.

O zwycięstwie w Turnieju Czterech Skoczni marzy każdy. Klasyczny Wielki Szlem w postaci czterech wygranych konkursów zgarnął dotąd tylko Niemiec Sven Hannavald (w 2002 r.). Co dwanaście miesięcy kibice zadają sobie pytanie, czy taki cud jest jeszcze możliwy...

Cały Turniej Czterech Skoczni od piątku tylko w Eurosporcie 1 i Eurosport Player.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Turniej Czterech Skoczni, czyli Stoch, Freitag i cała reszta - Portal i.pl