Turystyka morska się rozwija. Pływające miasta są modne

Czy wiecie, że po morzach i oceanach pływa już kilkaset olbrzymów proponujących luksusy, jakich nie znajdziemy w najbardziej uznanych hotelach, o domach wczasowych nie wspominając? Czy słyszeliście, że dwa obecnie przodujące kolosy są 5 razy większe od "Titanica", a 15 od naszych sławnych pasażerów "Batorego" i "Stefana Batorego"? Wyjaśnijmy tylko na marginesie, że nie znaczy to 15 razy dłuższe. Wielkość statku pasażerskiego oblicza się, w uproszczeniu rzecz biorąc, jego pojemnością, czyli kubaturą.

Obawiam się, że o tym wszystkim nie słyszeliście. Odwróciliśmy się od morza, a szkoda. Więc przypomnę, że przed wojną, od 1930 roku, kiedy kupiliśmy trzy pierwsze transatlantyki "Polonię", "Kościuszkę" i "Pułaskie-go", nie tylko połączyły one Polskę ze Stanami Zjednoczonymi, ale natychmiast ruszyły z turystami do fiordów i Afryki. Na wyspy Atlantyku i Morze Śródziemne. I chętnych były całe rzesze. I to nie tylko wśród elit finansowych. Organizowano wycieczki dla rolników, urzędników, nauczycieli i leśników. A media, no może poza telewizją i internetem, zamieszczały dziesiątki korespondencji, pełnych zachwytów.

A dziś? W światowej flocie nie ma ani jednego wycieczkowca pod polską banderą. Ich namiastką są kursujące do Szwecji i Danii promy (bardzo polecam), ale nie jest to jednak wycieczka do krajów basenu Morza Śródziemnego, czy po całym Bałtyku. I to bez przesiadek, pociągów, autobusów, samolotów. Twój hotelowy pokój będzie podróżował z Tobą i Twoimi bagażami. W ciągu tygodnia, czy dziesięciu dni, możesz odwiedzić pół Europy.

Jeśli zaś chodzi o warunki, to proszę bardzo, przyjrzyjmy się bliżej "Oasis of the Seas" armatora Royal Caribbean Cruise Line. Wyobraźmy sobie 16-piętrowy budynek o długości 360 metrów, w którym mieszka jakieś 8 tysięcy osób. Wysokość 72 metry n.p.w., czyli nad powierzchnią wody. Bo tak naprawdę pokładów jest więcej niż 16, które są dostępne dla pasażerów (no i są kominy!). W środku centrum handlowe. I nie mam na myśli sklepiku z pamiątkami, a raczej Silesię City Center. Kilkanaście restauracji (np. włoska, japońska, amerykańska), drugie tyle barów. Baseny z plażami i sportowe oraz dwa specjalne z falą dla surferów. Oczywiście park wodny.

Naturalnie ściany wspinaczkowe. Rzecz jasna SPA. Dodatkowo boiska sportowe i lodowisko. Na deser prawdziwy park z kilkunastoma tysiącami drzew. Wieczorami muzyka na żywo w kilku klubach i musicale w teatrze oraz widowiska "Światło i dźwięk" w olbrzymim amfiteatrze na rufie.

Zapewniam, że wymieniłem tylko cząstkę atrakcji. Obowiązująca jeszcze przed wojną dla wielkich transatlantyków nazwa "pływające miasta" nigdy jeszcze nie była tak adekwatna. Oczywiście jeżeli chcemy, żeby nasza wycieczka nie była droższa od pobytowych wczasów nad Morzem Śródziemnym polecam skromniejszy wycieczko-wiec - taki 280-300-metrowy. Gwarantuję jednak, że i na nim atrakcji będzie tyle, że zdołamy zapoznać się ze wszystkimi w czasie rejsu. Że zachęcam wyjątkowo nie w porę? Otóż ręczę, że to podróż naprawdę bezpieczna (nie wierzę, by znalazło się więcej szalonych kapitanów). A może będzie trochę taniej?

* CZYTAJ KONIECZNIE:

*TOP 10 NAJZABAWNIEJSZYCH ŚLĄSKICH SŁÓW
*NAJŁADNIEJSZE SZOPKI WOJEWÓDZTWA ŚLĄSKIEGO - ZOBACZ ZDJĘCIA
*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dramatyczny WYPADEK AUTOBUSÓW w Mysłowicach. IKARUS zawisł nad rzeką! [ZDJĘCIA]
KATOWICE jednym z 7 CUDÓW świata? To nie żart. Zobacz o co chodzi
*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera