Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Twaróg: Dziura w systemie, przez którą kobiety cierpią podwójnie

Marek Twaróg
Statystycznie miałam od 40 do 85 proc. pewności, że zachoruję na raka”... „Żyłam normalnie, ale od początku byłam też świadoma: ja swojej genetyki nie zmienię”... „Oczywiście, córce też wykonam badanie genetyczne. Na tym polega moja odpowiedzialność jako mamy”. Te poruszające wyznania to zapewne dla wielu z nas jak podróż w miejsce całkowicie nieznane.

Katarzyna Stachowicz bierze nas za rękę i prowadzi do świata, który z perspektywy zwyczajnej, codziennej bieganiny dom-praca-dom wydaje się odległy i nieprzyjazny, a nade wszystko – obcy, nie nasz. Nadspodziewanie często, niestety, okazuje się jednak, że w tym nie naszym świecie przychodzi nam ostatecznie zamieszkać.

Taka refleksja – owszem – też jest ważna. Zatrzymać się w pół kroku, spojrzeć z innej, być może właściwszej, perspektywy na hierarchię ważności codziennych spraw – nie znam nikogo, kto po takim namyśle ot, po prostu, macha ręką i jakby nigdy nic nonszalancko rusza w świat. Już choćby z tego powodu takie świadectwo ludzi zmagających się z ciężką chorobą jest niezwykle ważne.
Lecz publikowaniu tej rozmowy przyświeca (też) inny cel. Katarzyna Stachowicz, postać nieanonimowa w naszym regionie, pełniąca już funkcje publiczne, rozpoznawalna, zwraca uwagę na błąd w systemie opieki zdrowotnej. Błąd, przez który kobiety z mutacją genu BRCA1 – a jest ich w Polsce aż sto tysięcy – muszą zmagać się z podwójną traumą. I zamiast zabić raka – czekają aż ten zaatakuje je ponownie. Tu już nie ma tematów tabu i niedomówień. Chodzi po prostu o zwyczajny brak pieniędzy, przez który pacjentki muszą cierpieć podwójnie. A także o niezrozumienie tego problemu wśród urzędników i reszty speców od medycznej buchalterii, gdzieś między Narodowym Funduszem Zdrowia a ministerstwem.

Opowieść ta ma na szczęście jeszcze jeden wymiar. Gdyby zostawić na chwilę bezduszny system i obrać tę historię z księgowych słupków, bilansów, refundacji i biedy, widzimy wspaniałych lekarzy, którzy wierni swojej powinności, stawiają do pionu nasze ciała, ale także – a może przede wszystkim – nasze dusze. Którzy przywracają spokój i dają nadzieję. Którzy robią coś ponad, bo leczą ludzi, jednocześnie łatając dziury w systemie i reperując jego niedociągnięcia. Chapeau bas.

PRZECZYTAJ CAŁĄ ROZMOWĘ Z KATARZYNĄ STACHOWICZ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!