Kiedyś niehonorowo było złamać raz dane słowo, potem przestało nas dziwić, że polityk w kampanii mówi jedno, a potem robi drugie, jeszcze później - zupełnie przyzwyczailiśmy się do mówienia ewidentnych kłamstw prosto w oczy. Ostatnio mamy festiwal eksperckich bredni w nowej komisji smoleńskiej. I znów przechodzimy nad tym do porządku dziennego, że dobrze, że rzeczywiście jest obsesja i mania prześladowcza, ale to minie, tak to już w polityce musi być, raz ten minister obrony, raz inny.
CZYTAJ KONIECZNIE:
BARBARA DOLNIAK O EKSHUMACJI OFIAR KATASTROFY SMOLEŃSKIEJ
Zastanawiam się, jak daleko te granice da się przesunąć. Co jeszcze muszą powiedzieć i zrobić politycy, by w końcu spotkali się z wyraźnym „nie”. I co musiałoby się wydarzyć, by ta rzesza akolitów z dziennikarzami na czele, wiernych tej czy tamtej władzy, przestała wreszcie potakiwać i szukać usprawiedliwień dla każdego ministra i każdego posła.
Oby otrzeźwienie nastąpiło teraz, przy okazji ekshumacji ofiar katastrofy smoleńskiej. Być może świętość, jaką jest śmierć i cierpienie bliskich, okaże się silniejsza od małych politycznych interesów, które każą niegodnie bawić się narodową katastrofą. Być może to pomieszanie porządków - osobistego, prywatnego, intymnego z publiczną, brutalną i cyniczną polityką - da komuś do myślenia. Może ktoś się zreflektuje, że zaszliśmy za daleko. Że trumny smoleńskie to nie zabawki do zaspokojenia politycznego ego posła czy ministra, ale jak najbardziej osobisty powód cierpienia bliskich ofiar, każdego ich odczucia, każdej refleksji, każdego wspomnienia, każdej łzy i drżenia serca.
Głos pani Barbary Dolniak, wicemarszałek Sejmu, wdowy po Grzegorzu Dolniaku, którego wciąż tak dobrze wspomina się nie tylko w naszym regionie, brzmi niczym szept w tym całym politycznym wrzasku i faktograficznym rozgardiaszu. Cicho przypomina o tym, co w życiu najważniejsze, o wszystkim tym, o czym normalni ludzie rozważają w obliczu śmierci. Jest głosem tej części rodzin, która nie życzy sobie ekshumacji w imię politycznych harców. Gdyby zamknąć to w trzech słowach, mówi po prostu: „Nie dręczcie nas”.
Co zostawiam do refleksji, także w obliczu zbliżającego się dnia Wszystkich Świętych.
Marek Twaróg, redaktor naczelny DZ
*Sprawdź, czy możesz zostać policjantem TEST PSYCHOLOGICZNY
*Kierowca przejechał kobietę na pasach i uciekł. Szukają go internauci i policja
*POLECAMY: Najlepsze kawiarnie w Katowicach to nie tylko dobra kawa
*Gliwice miastem przyszłości, a jednak brakuje 9 rzeczy ZOBACZ
*Kibolska zadyma w Zabrzu ZDJĘCIA I WIDEO tylko dla dorosłych
*Ściągnąłeś film z torentów? Pójdziesz do więzienia. Policja namierza internautów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?